Efekt weta. Pałac zadowolony, rząd ws. uchodźców chce iść dalej
Rosną szanse, że tym razem prezydent nie zawetuje tzw. specustawy ukraińskiej - wynika z ustaleń money.pl. Rząd tymczasem planuje dalszą regulację statusu uchodźców. - Cele pana prezydenta i rządu są takie same. Chodzi o to, żeby cudzoziemcy nie wykorzystywali systemu świadczeń społecznych i zdrowotnych - mówi Maciej Duszczyk, wiceszef MSWiA.
Do Pałacu wraca sprawa ustawy ukraińskiej, po tym jak prezydent Karol Nawrocki zawetował jej poprzednią wersję. Zakwestionowana ustawa przedłużała do marca przyszłego roku m.in. legalny pobyt Ukraińców na dotychczasowych zasadach, w tym dostęp do świadczeń.
Głównym zarzutem Karola Nawrockiego było, że rząd nie ograniczył 800 plus do pracujących Ukraińców. W nowej rządowej wersji takie rozwiązania się znalazło.
W środę bez poprawek przyjął ją Senat i teraz prezydent ma trzy tygodnie na decyzję w tej sprawie. - Weto podziałało - słyszymy z Pałacu Prezydenckiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomysł podpatrzył na stołówce. Dziś ma 35 lat i 220 mln zł przychodów - Mateusz Tałpasz
Wygaszanie pomocy
Rząd liczy, że decyzja Pałacu w sprawie ustawy będzie pozytywna.
Co do celów pana prezydenta i rządu, te są one dokładnie takie same. Chodzi o to, żeby cudzoziemcy nie wykorzystywali systemu świadczeń społecznych i świadczeń zdrowotnych - podkreśla Maciej Duszczyk, wiceszef MSWiA.
Dodaje, że on sam i resort są gotowi udzielić głowie państwa wyjaśnień na temat przyjętych w ustawie rozwiązań, tym bardziej, że są inne niż proponował Karol Nawrocki w swoim projekcie. Wiceminister podkreśla, że rządowe propozycje są "wynikiem szczegółowych analiz zarówno Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Zdrowia, jak i MSWiA".
W kontekście świadczeń zdrowotnych Maciej Duszczyk podkreśla, że resort dba o bezpieczeństwo Polaków, bowiem pełne ograniczenie czy pozbawienie Ukraińców prawa dostępu do ochrony zdrowia mogłoby spowodować bardzo duże perturbacje - chodzi np. o obawy przed szturmem cudzoziemców na SOR, dla których stałoby się to jedyną metodą uzyskania pomocy medycznej w Polsce. A jednocześnie wprowadzane są zapisy ograniczające koszyk świadczeń dla Ukraińców, które mają ukrócić turystykę medyczną i ograniczyć wzrost kosztów tej opieki zdrowotnej.
Zgadzamy się również z panem prezydentem, że pomoc dla uchodźców wojennych z Ukrainy powinna być wygaszana i w związku z tym w Sejmie jest już projekt nowelizacji ustawy o cudzoziemcach, która będzie powodowała to, że osoby, które są w ochronie tymczasowej, czyli są uchodźcami, będą zmieniały swój status na pobyt czasowy i wtedy żadna ustawa pomocowa ich będzie dotyczyć- podkreśla Maciej Duszczyk
Z obozu rządowego słychać, że tym razem ewentualne weto Nawrockiego byłoby dla niego kosztowne. - W takim scenariuszu my już nie ustąpimy, za to wjeżdżamy bez przedłużonych przepisów w październik. Wtedy milion osób nie ma uregulowanego statusu prawnego, nie ma legalnej pracy, tytułu do ubezpieczeń zdrowotnych, prawa do świadczeń i szturmuje urzędy wojewódzkie. Ciekawe, czy Nawrocki jest przygotowany na takie obrazki - wskazuje rozmówca z koalicji.
Podpis możliwy, weto mniej
Faktycznie ustawa została znacznie zmieniona. Wprowadzono do niej rozwiązania szykowane przez MSWiA jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, po tym jak Rafał Trzaskowski, jako kandydat KO, zapowiedział ograniczenie wypłacania świadczeń dla pracujących cudzoziemców. Dotyczą nie tylko Ukraińców, ale cudzoziemców w ogóle. Weryfikacja wypłat świadczeń ma się odbywać na podstawie danych ZUS i Straży Granicznej - będzie sprawdzane, czy beneficjenci są aktywni zawodowo i czy są w Polsce, choć są tu także grupy wrażliwe.
- Co do zasady główne zarzuty prezydenta wobec ustawy zostały usunięte - słyszymy od osoby związanej z Pałacem Prezydenckim. A od innego z rozmówców z tych kręgów - że ustawa w tej wersji na pewno jest "bardziej akceptowalna".
Wprawdzie rozmówcy nie wykluczają żadnej decyzji Karola Nawrockiego - który ma do wyboru podpis ustawy, weto lub wysłanie jej do Trybunału Konstytucyjnego - ale z rozmów z nimi wynika, że szanse na podpis rosną. - Pytanie, czemu rządzący nie wyszli wcześniej z tymi rozwiązaniami, wtedy może nie byłoby weta - słyszymy.
Choć jakieś zastrzeżenia nadal są, dotyczą m.in. kwestii dostępu do świadczeń zdrowotnych, choć w rządowej propozycji okrojono zakres świadczeń, jakie będą dostępne dla obywateli Ukrainy. Chodziło o ograniczenie turystyki zdrowotnej. - Nie włączyli do ustawy propozycji prezydenta zakazu banderyzmu - zauważa rozmówca.
Na finiszu prac w Senacie odrzucone zostały wszystkie poprawki PiS. Ale to akurat można wytłumaczyć pilnością sprawy i tym, że Senat, by nie przedłużać prac nad ustawą, nie przyjął żadnej poprawki, by akt nie wracał jeszcze do Sejmu, lecz trafił prosto do prezydenta. Pośpiech jest o tyle wskazany, że dotychczasowe rozwiązania wygasają z końcem września.
Karol Nawrocki zgodnie z konstytucją ma 21 dni na decyzję, ale żeby nie było chaosu - powinna ona zapaść szybciej. Natomiast PiS zareagował na odrzucenie swoich poprawek głosowaniem przeciw ustawie. Tak jednoznaczny gest ze strony senatorów partii Jarosława Kaczyńskiego został odebrany przez zwolenników ustawy z pewnym zaskoczeniem, a wręcz nerwowością. - Mogli się wstrzymać albo nie wziąć udziału w głosowaniu, ale zdecydowali, by twardo zagłosować "przeciw", mimo że wcześniej się na to nie zapowiadało. Ten sposób głosowania może stawiać w niekomfortowej pozycji Nawrockiego, oby znów nie było weta - mówi nam jeden z senatorów KO.
Rząd namawiał, Pałac niewzruszony
Przypomnijmy, że pierwotna ustawa rządu zakładała przede wszystkim przedłużenie przepisów z tzw. ustawy pomocowej, na mocy której Ukraińcy mogą przebywać w naszym kraju i podejmować legalnie pracę. Terminy wszystkich dotychczasowych zezwoleń (wizy, ruch bezwizowy, pobyt czasowy) miały zostać wydłużone z 30 września 2025 r. (wtedy przestaną obowiązywać) do 4 marca 2026 r. Przewidziane były też ograniczenia tzw. małego ruchu granicznego (Ukraińcy przekraczający granicę tylko krótkoterminowo nie mogliby korzystać z przywilejów ustawy, np. prawa do 800 plus czy bezpłatnej opieki zdrowotnej). Równolegle od miesięcy trwały prace nad - zapowiedzianą jeszcze przez Rafała Trzaskowskiego w kampanii prezydenckiej - projektem ustawy, mającym ograniczyć wypłaty 800 plus tylko dla tych cudzoziemców, którzy są aktywni zawodowo (z pewnymi wyjątkami, jak samotne matki).
Kiedy do podpisu Nawrockiego trafiła pierwsza z tych ustaw, ten postanowił ją zawetować argumentując, że oczekuje m.in. regulacji dotyczących ograniczeń w dostępie do świadczeń dla Ukraińców czy zrównania banderyzmu z faszyzmem czy nazizmem. Choć za wetem poszło jeszcze przedłożenie prezydenta, to jednak sytuacja wywołała sporą nerwowość w rządzie i społeczeństwie. Nie wiadomo bowiem było, jaki w tej sytuacji od października będzie status prawny Ukraińców przebywających w Polsce. Od tamtej pory trwa wyścig z czasem, by z nową ustawą - tym razem łączącą kwestie legalności pobytu Ukraińców i dostępu cudzoziemców do 800 plus - zdążyć do końca września.
- Jeszcze przed wetem prezydenta byliśmy w kontakcie z Pałacem. Namawialiśmy ich, by weta nie było, że i tak pracujemy nad drugą ustawą i nie ma sensu robić zamieszania. Ale uparli się i prezydent nie podpisał - opowiada rozmówca z rządu.
Jak dodaje, otoczenie Nawrockiego miało naciskać, by prawo cudzoziemców do świadczeń weryfikować na podstawie danych podatkowych. - Mówiliśmy im, że to się nie sprawdzi, bo rozliczenie podatkowe jest de facto raz w roku, przy rozliczaniu PIT, a to zdecydowanie za rzadko, by stosować jako narzędzie weryfikacji dostępu do świadczeń. Dlatego zaczęliśmy rozmawiać z resortem pracy (znajdującego się pod nadzorem politycznym Lewicy - red.), ale tam nie uzyskaliśmy wielkiego wsparcia, bo co do zasady byli przeciwni ograniczeniom w 800 plus. No i stwierdziliśmy, że najlepiej będzie porozmawiać z ZUS i Strażą Graniczną i spiąć ich systemy, by móc przynajmniej raz na miesiąc weryfikować uprawnienia cudzoziemców do świadczeń - opowiada rozmówca.
Z drugiej strony, Pałac jest zadowolony z politycznych efektów weta. Uważa, że zadziałało on na korzyść Karola Nawrockiego pokazało, że rząd musi się liczyć z nowym lokatorem Pałacu Prezydenckiego.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl