- Wskaźniki wystrzeliły w górę, ale nie jestem pewien na ile to odbicie jest efektem wcześniejszego spadku, nie wiem też na ile jest trwałe - mówił na Forum Ekonomicznym w Karpaczu prof. Andrzej Kaleta z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Razem z innymi ekonomistami komentował w ten sposób najnowsze dane gospodarcze i raport Szkoły Głównej Handlowej i Forum.
Badanie wykazało, że państwa Europy Środkowej nie potrafiły skutecznie wykorzystać polityki podatkowej do przeciwdziałania skutkom pandemii.
Prof. Kaleta dodał, że gospodarka może być też silnie zagrożona przez nadchodzącą 4. falę pandemii. A ta - jak wynika ze statystyk innych europejskich państw - może być potężna. Sytuacja pandemiczna w większości krajów Starego Kontynentu jest nieporównywalnie gorsza. W Niemczech w tym czasie wykryto ponad 118 tysięcy przypadków, na Litwie 8 tysięcy, mniej więcej po 19 tysięcy w Ukrainie i Białorusi.
Prof. Kaleta najmocniej obawia się o sektor małych i średnich przedsiębiorstw. Nie są one - jak podkreśla ekonomista - na czele europejskiej stawki jeśli chodzi o cyfryzację i automatyzację. Nie wiadomo więc jak podołają kolejnej fali pandemii.
- Nie jestem przekonany o komfortowej sytuacji naszej gospodarki - podkreślił prof. Kaleta.
- Nie możemy wpadać w samozachwyt - wtórował Piotr Wachowiak, rektor SGH. Przypomniał, że obecnie mamy ok. 11 proc. wzrostu PKB, ale rok temu był on ujemny.
- Patrząc na lata 90. dzisiejsza inflacja może nie wydawać się problemem. Ale ona ma to do siebie, że łatwo rośnie, za to wolno spada - przestrzegał.
Rektor SGH dodał, że świetną wiadomością jest wzrost popytu, ale nie to powinno być teraz naszym głównym celem.
- Powinniśmy walczyć o popyt inwestycji, szczególnie w sektorze MŚP. Mówienie o tym, że pandemia minęła, jest przedwczesne.
Z kolei prof. Maciej Żukowski, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu podkreślał, że obecnie naszym problemem jest trwonienie kapitału ludzkiego i społecznego. Zwrócił uwagę choćby na obecną w kraju politykę dzielenia, a nie łączenia ludzi.
- Bez wzmocnienia kapitału społecznego nie można mówić o rozwoju - przekonywał. Dodał, że państwo to ludzie, nie rząd. Ale to też samorząd, obecnie spychany na margines.
- Bez silnego, ale przyjaznego państwa nie będzie rozwoju - podkreślił.
Dodał też, że prawdopodobnie nie obędzie się w najbliższym czasie bez podniesienia podatków. Wymaga tego choćby stan ochrony zdrowia.
- Lepsza opieka zdrowotna bez podnoszenia podatków to wiara w cuda. Mówienie o niepłaceniu większych podatków to populizm - podkreślił.