Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Eskalacja na Morzu Czerwonym. Atak USA i Wielkiej Brytanii nie powstrzymał Huti

Podziel się:

Pod koniec ubiegłego tygodnia koalicja m.in. USA i Wielkiej Brytanii uderzyła w jemeńskich bojowników Huti, co miało ich powstrzymać od atakowania statków towarowych na Morzu Czerwonym. Już teraz wiadomo, że operacja nie przyniosła oczekiwanych przez Waszyngton efektów.

Eskalacja na Morzu Czerwonym. Atak USA i Wielkiej Brytanii nie powstrzymał Huti
Administracja prezydenta USA Joe Bidena jest daleka od uspokojenia sytuacji na Morzu Czerwonym (East News, Evan Vucci)

Bojownicy Huti do niedawna atakowali statki towarowe "powiązane" z Izraelem, czym chcą zmusić izraelski rząd do zakończenia operacji militarnej w Strefie Gazy. W efekcie najwięksi armatorzy zawiesili żeglugę przez Morze Czerwone. Jak pisaliśmy w money.pl, to bolesny cios dla światowego handlu.

USA w reakcji stworzyło koalicję, która ma chronić statki przepływające przez akwen, a pod koniec ubiegłego tygodnie wspólnie z Wielką Brytanią ostrzelano pozycje Huti w Jemenie. Amerykanie i Brytyjczycy chwalili się "znaczącym" uderzeniem, które miało ograniczyć bojownikom możliwości dalszych ataków.

Niedługo potem okazało się, że tak łatwo z ruchem Ansar Allah nie będzie. Zgodnie z zapowiedzią, bojownicy wspierani przez Teheran w weekend rozpoczęli ataki na amerykańskie statki towarowe. W poniedziałek ostrzelali drugi. Brytyjska firma Ambrey, zajmująca się bezpieczeństwem morskim, przekazała, że wystrzelone zostały trzy pociski, jednak dwa z nich nie dotarły do celu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Szczera rozmowa z restauratorem. Zdradza ile zarabia - Jakub Tepper - Biznes Klasa #13

Eskalacja na Morzu Czerwonym. Co zrobi Waszyngton i Londyn?

Pentagon potwierdził atak, ale jednocześnie zaznaczył, że "statek doniósł o braku obrażeń lub znaczących szkód i kontynuuje swoją podróż". Pojawiło się jednak pytanie, co dalej mają zamiar zrobić Amerykanie i Brytyjczycy.

- Nie będę spekulował na temat przyszłych działań. To miała być ograniczona, pojedyncza akcja i mamy nadzieję, że Huti wycofają się i zakończą swoje destabilizujące ataki. Ale oczywiście nie zawahamy się chronić naszego bezpieczeństwa, naszych ludzi i naszych interesów tam, gdzie będzie to konieczne - powiedział w poniedziałek brytyjski premier Rishi Sunak, składając w Izbie Gmin sprawozdanie na temat zeszłotygodniowej operacji.

Szef rządu podkreślił, że brytyjsko-amerykańska operacja była "całkowicie niezwiązana" z konfliktem w Strefie Gazy, lecz była "bezpośrednią odpowiedzią na ataki Huti wymierzone w międzynarodową żeglugę". Zwrócił uwagę, że rebelianci atakują statki z całego świata i "nie powinniśmy dać się nabrać na ich szkodliwą narrację".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP