Obecnie w Sejmie procedowana jest nowa ustawa wiatrakowa, która ma złagodzić te ograniczenia i umożliwić budowę farm tam, gdzie mieszkańcy wyrażą na to zgodę. Dawid Litwin, wójt gminy Potęgowo, w rozmowie podkreśla, że farmy wiatrowe to konkretne wpływy do budżetu samorządu: "Jeden wiatrak to 200 tys. zł rocznie, które można przeznaczyć na wkład własny do inwestycji unijnych zmieniających gminę".
Sytuacja finansowa wielu gmin w Polsce w ostatnich latach uległa pogorszeniu. Według badania przeprowadzonego przez Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej, aż 40 proc. samorządów odnotowało pogorszenie kondycji finansowej w latach 2018-2024. Szczególnie dotknięte zostały gminy miejskie, gdzie negatywne zmiany wskazało około 65 proc. respondentów. Główne przyczyny to rosnące koszty energii, wynagrodzeń oraz obsługi zadłużenia.
Gminy położone w zachodniej Polsce, zwłaszcza tereny popegeerowskie, dysponują dużymi obszarami, które mogą zostać wykorzystane do generowania dochodów poprzez energetykę odnawialną. Potęgowo, położone między Trójmiastem a Słupskiem, jest przykładem gminy, która już kilkanaście lat temu dostrzegła potencjał w energii wiatrowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konkretne korzyści finansowe i społeczne z inwestycji wiatrakowych
Wójt Potęgowa przedstawia konkretne liczby: "W gminie Potęgowo mamy 56 wiatraków, z których roczny wpływ do budżetu wynosi 4,6 mln zł, przez 30 lat. Można powiedzieć, że jeden wiatrak to 80 tys. wpływów rocznie z tytułu podatku od budowli". Planowane są również nowe, większe turbiny o mocy 6-7 MW, które mogą przynosić nawet 200 tys. zł rocznie za każdy wiatrak.
Podobne dane przedstawia Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, szacując dochody gminy z jednej turbiny na poziomie 100-200 tys. zł rocznie. Dla porównania, roczny budżet gminy Potęgowo wynosi około 70 mln zł, więc wpływy z podatków od wiatraków stanowią znaczącą część dochodów.
Korzyści z obecności farm wiatrowych wykraczają poza same wpływy podatkowe. Jak wyjaśnia wójt Litwin: "Te pieniądze stanowią wkład własny w inwestycjach dofinansowywanych przez Unię czy programów rządowych. Dzięki 4,6 mln zł z podatków jesteśmy w stanie finansować inwestycje warte 20 mln zł". Środki te pozwoliły gminie na realizację ważnych projektów społecznych, takich jak budowa żłobka, modernizacja oddziałów przedszkolnych oraz doposażenie policji i straży pożarnej.
Inwestorzy farm wiatrowych również bezpośrednio wspierają lokalne społeczności w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu. Finansują remonty dróg, wspierają działalność sportową i uczestniczą w życiu gminy. Te działania, choć czasem bagatelizowane przez sceptyków, przynoszą wymierne korzyści mieszkańcom, takie jak nowoczesne wyposażenie szkół czy infrastruktura sportowa.
Gmina Potęgowo wykorzystała środki z inwestycji w energię odnawialną również do rozwiązania innych problemów mieszkańców. "Gdy mieszkańcy narzekali na wysokie ceny ciepła i ciepłej wody użytkowej, zbudowaliśmy sieć ciepłowniczą, zasilaną energią z biogazowni i znacznie obniżyliśmy rachunki dla dużej części mieszkańców Potęgowa. Mamy najtańsze ciepło w kraju" - podkreśla Dawid Litwin.
Wyzwania i opór społeczny wobec farm wiatrowych
Mimo wymiernych korzyści ekonomicznych, nie wszystkie gminy są gotowe na przyjęcie inwestycji wiatrakowych. Emocje, ideologia i polityka często przeważają nad racjonalnymi argumentami ekonomicznymi. Nowa ustawa wiatrakowa wprowadza mechanizm prosumenta wirtualnego, który teoretycznie umożliwia mieszkańcom korzystanie z tańszego prądu z lokalnych wiatraków.
Wójt Potęgowa zauważa jednak, że ten aspekt ma charakter głównie PR-owy, ponieważ mieszkańcy musieliby najpierw zainwestować własne środki, co nie budzi dużego zainteresowania. Jego zdaniem, kluczowe jest, aby włodarze i radni sami dostrzegli korzyści płynące z inwestycji w OZE: "Gdy w 2008 roku mój poprzednik zapoczątkował inwestycje w OZE, okoliczne gminy się dziwiły i sprzeciwiały. Po kilku latach, gdy zobaczyły, jak to działa, wójtowie i radni sami prosili o namiary na potencjalnych inwestorów".
Przykład Głubczyc na Opolszczyźnie pokazuje, jak trudno może być przekonać mieszkańców do takich inwestycji. Mimo że burmistrz Adam Krupa podkreślał dodatkowe dochody dla gminy i deklarował chęć wsłuchania się w głos mieszkańców, w lutowym referendum 25 proc. uprawnionych do głosowania opowiedziało się przeciwko budowie farm. Choć frekwencja nie była wysoka, burmistrz uszanował wolę głosujących, co i tak nie usatysfakcjonowało przeciwników inwestycji.
Przykład Potęgowa dowodzi, że farmy wiatrowe mogą stać się istotnym źródłem dochodów dla gmin, umożliwiającym realizację wielu potrzebnych inwestycji i poprawę jakości życia mieszkańców. Jednak droga do akceptacji społecznej takich projektów bywa długa i wyboista, a decydenci muszą być gotowi na mierzenie się z oporem części społeczności, nawet jeśli argumenty ekonomiczne przemawiają jednoznacznie na korzyść inwestycji.