W Stanach Zjednoczonych (podobnie jak w Polsce) Niemcy są często krytykowane za uzależnienia od importu ropy i gazu z Rosji, także podczas inwazji reżimu Putina na Ukrainę. Bret Stephens, nagrodzony Pulitzerem i jeden z bardziej znanych felietonistów "New York Timesa", komentuje, że Berlin stanowi "poważną przeszkodę dyplomatyczną we wdrażaniu ostrzejszych sankcji wobec Rosji".
"Przez ostatnią dekadę Niemcy ignorowały rady swoich sąsiadów i USA, uzależniając się prawie całkowicie od rosyjskich dostaw" – ocenił Stephens. Dodał także, że "gdyby nie wybuch wojny i ogromna presja ze strony rządu prezydenta Joe Bidena, było już o krok od uruchomienia Nord Stream 2".
Berlin nadal ma opory, by pójść śladem innych państw i zrezygnować z importu energii z Rosji. "Oczywiście trzeba zapłacić za to ekonomiczną cenę, której wysokości jeszcze do końca nie znamy. Ale warto przypomnieć, że to Niemcy zażądały od Grecji bardzo dużych wyrzeczeń podczas kryzysu związanego z zadłużeniem" – dodał amerykański publicysta, którego opinię przytacza PAP.
Felietonista "New York Timesa" zaznaczył, że Berlin ma wielkie zobowiązania wobec Europejczyków. "To, co dzieje się teraz w Ukrainie, określi struktury bezpieczeństwa w Europie na nadchodzące dziesięciolecia" - podkreślił w niemieckim dzienniku.
Wojna w Ukrainie: Niemcy zmieniły kurs ws. Rosji. Ale nie do końca
Bret Stephens zauważył ponadto, że obecny kanclerz Niemiec Olaf Scholz, całkowicie zmienił kurs polityki kraju po tym, gdy okazało się, iż Ukraina szybko nie upadnie pod naporem rosyjskiej inwazji.
"Do osłabionej Bundeswehry trafią dodatkowe środki, wspieranych jest wiele sankcji. Ale nie wszystkie! Niemcy sprzeciwiły się odłączeniu Sbierbanku, największego rosyjskiego banku, od systemu płatności SWIFT" – dodał Stephens.
Przyznał co prawda, że Berlin podjął kroki, które jeszcze pół roku temu wydawały się nie do pomyślenia. "Ale prawda jest taka, że flota porusza się z prędkością najwolniejszego statku. A Niemcy od dawna są tym najwolniejszym okrętem wojennym. To najważniejszy kraj w Europie: jego polityka jest niezmiernie wpływowa" - podkreślił felietonista.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były kanclerz Niemiec "płatną marionetką reżimu Putina"
W ocenie wieloletniej polityki Niemiec krytycznie odniósł się do 16-letniego przywództwa Angeli Merkel. Stwierdził, że historycy będą musieli ponownie spojrzeć na jej kadencje.
Szczególnie pod koniec narastały wątpliwości co do dziwnej chęci pójścia na rękę Rosji. Nie chodziło tylko o energetykę, ale też m.in. o zablokowanie ukraińskiej kandydatury do NATO" – komentuje Stephens.
Jeszcze ostrzej amerykański felietonista odniósł się do Gerharda Schroedera, który urząd kanclerza Niemiec piastował przed Angelą Merkel. I zgodził się m.in. na budowę gazociągu Nord Stream. Po porażce w wyborach parlamentarnych jesienią 2005 r. przyjął natomiast propozycje prezydenta Rosji i stanął na czele spółki Nord Stream, a następnie otrzymał posadę w kolejnej spółce rosyjskiej - Rosniefcie.
Felietonista "New York Timesa" wprost nazwał Gerharda Schroedera "płatną marionetką reżimu Putina".
"Jestem zdumiony, że od tak dawna, tak uporczywie sprawa ta jest bagatelizowana. W dodatku wielu polityków, zarówno z SPD, jak z Unii, przytacza argumenty Putina. Ceną tego wszystkiego jest strategiczna klęska, która wymaga teraz bolesnych decyzji. Jest to również moralnie naganne, że Niemcy stały się sługą rosyjskiego faszystowskiego reżimu" – uważa Stephens.
Niespodziewana pochwała dla Donalda Trumpa
Stephens przypomniał na łamach "Bild", że były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wielokrotnie nawoływał, by Niemcy nie zwiększały swojej zależności rosyjskich surowców energetycznych.
"Tak, często ostro krytykowałem Trumpa, ale w tym punkcie miał rację. W Niemczech należy zrobić wszystko, aby wszechstronne zbadać, jak mogło dojść do tego uzależnienia energetycznego: od 35 proc. w 2015 roku do 55 proc. w lutym bieżącego roku" – podkreśla Stephens.
Felietonista "NYT" zwrócił uwagę, że Berlin był przed tym uzależnianiem się od Rosji ostrzegany nie tylko przez USA, ale także przez kraje europejskie. "Kto podejmował określone decyzje, kiedy i dlaczego? W końcu był to jeden z największych błędów strategicznych we współczesnej historii Europy" – podsumował Stephens.