Francja u progu chaosu. Minister gospodarki kreśli scenariusz na upadek rządu
- Jeśli rząd upadnie, będzie trzeba pójść na ustępstwa wobec lewicy w negocjacjach budżetowych - powiedział w opublikowanym w środę wywiadzie dla dziennika "Financial Times" minister gospodarki Francji Eric Lombard. Parlament będzie w poniedziałek głosował nad wotum zaufania dla rządu.
Lombard zaznaczył, że w przypadku dymisji rządu ustępstwa budżetowe będą nieuchronne. Zarazem oznajmił, że jest pewien, iż można będzie przyjąć budżet na 2026 rok w wyznaczonym czasie, czyli do końca bieżącego roku. Ocenił, że ewentualni nowi ministrowie nie będą musieli zaczynać od zera i będą mieli dobre podstawy do rozwiązania istniejących problemów.
8 września Zgromadzenie Narodowe, niższa izba parlamentu Francji, zagłosuje nad wotum zaufania dla centroprawicowego mniejszościowego rządu premiera Francois Bayrou. Opozycja odmawia mu poparcia, ale premier w tym tygodniu nadal prowadzi rozmowy z poszczególnymi siłami politycznymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder ujawnia po latach. "Stracona okazja"
"FT" zwrócił uwagę, że kluczowe w poniedziałkowym głosowaniu będzie stanowisko Partii Socjalistycznej (PS), która odrzuciła rządowy projekt budżetu. W zamian socjaliści zaproponowali bardziej umiarkowany projekt, który przewiduje oszczędności w wysokości 22 mld euro, gdy rząd Bayrou chce 44 mld. Dodatkowo PS chce wprowadzić m.in. dwuprocentowy roczny podatek od fortun indywidualnych o wartości ponad 100 mln euro.
Lombard ocenił, że propozycja PS jest za mało ambitna w związku z zadłużeniem kraju, jednak przyznał, że konieczne są ustępstwa. - Jeśli rząd upadnie, zadzwonię do nich w poniedziałek wieczorem - powiedział.
Spytany, czy Francja może stanowić zagrożenie dla strefy euro, Lombard zapewnił, że rząd znajdzie sposób na rozwiązanie problemów. Dodał, że jest pewien osiągnięcia przewidywanego wzrostu PKB o 0,6 proc. w tym roku i zaznaczył, że Francja jest na dobrej drodze, aby zmniejszyć deficyt budżetowy wynoszący w 2024 roku 5,8 proc. PKB do 5,4 proc. w 2025 r.
Niemniej minister podkreślił, że tak, jak Wielka Brytania i USA, Francja nie jest odporna na sytuację na rynkach i jej wpływ na wartość obligacji państwowych.
PS w swoich założeniach chce, aby deficyt budżetu Francji na koniec 2026 roku wynosił 5 proc. PKB. Obecny rząd domaga się 4,6 proc. Ponadto domaga się wydłużenia do 2032 roku okresu, w którym Francja ma osiągnąć unijny limit deficytu wynoszący 3 proc. PKB.
"Dodatkowe podatki od firm nie wchodzą w grę"
Lombard zaznaczył, że Paryż musi dotrzymać obietnicy złożonej swoim unijnym partnerom zmniejszenia deficytu do 2029 roku. - Nie zgadzamy się w sprawie rytmu i w kwestii rozmiaru (oszczędności - PAP) na 2026 rok, ale to pozostawia pole do dyskusji - powiedział. Ponadto zapewnił, że dodatkowe podatki od firm nie wchodzą w grę, ponieważ szkodziłyby francuskim przedsiębiorcom.
Podzielamy tę wizję solidarności. Prawdą jest, że we francuskiej kulturze jest przywiązanie do równości, pozorów równości, które jest większe niż, gdzie indziej - zwrócił uwagę Lombard.
Zarazem powiedział, że nawet gdyby upadł rząd, to chciałby pozostać ministrem gospodarki, jeśli prezydent Emmanuel Macron by go o to poprosił. - Nie będę ukrywał, że uważam, iż jest to fantastyczne ministerstwo, gdzie możemy zrobić wiele pożytecznych rzeczy - podkreślił Lombard.
Projektowi budżetu, w którym rząd chce uzyskać oszczędności wynoszące około 44 mld euro, poprzez cięcia wydatków publicznych, a także chce zwiększenia przychodów z podatków, sprzeciwiają się zarówno partie lewicowe, jak i skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN). Według nich projekt jest niesprawiedliwy, a stanowisko rządu Bayrou wobec złej sytuacji fiskalnej kraju oceniają jako zbyt alarmistyczne.