Granice (bardziej) otwarte, a problemy stare. "Koniec końców wszystko zależy od funkcjonariusza"

Teoretycznie osoby pracujące po drugiej stronie polskiej granicy mogą bez problemów się przemieszczać w ramach otwarcia ruchu w obszarze przygranicznym. - W praktyce wszystko zależy od funkcjonariusza Straży. Znajoma została odprawiona z kwitkiem, bo ma na umowie niemiecki adres - słyszymy. Straż Graniczna tłumaczy.

O tym, kto trafi na kwarantannę, a kto nie, ostatecznie decyduje zawsze Straż Graniczna.
Źródło zdjęć: © WP
Mateusz Madejski

Przez kilka tygodni Polacy pracujący w Niemczech czy Czechach nie mogli swobodnie przekraczać granicy. Powrót do Polski oznaczał bowiem obowiązkową 14-dniową kwarantannę. Od 4 maja jednak rząd część ograniczeń zniósł - pracownicy mogą bez przeszkód pokonywać granicę, o ile nie pracują w szpitalach czy domach pomocy społecznej.

- Tyle w teorii. W praktyce jest zupełnie inaczej. Znajoma nie mogła na przykład przekroczyć granicy. Funkcjonariusz SG wymagał od niej umowy o pracę. Pokazała, ale widniał na niej niemiecki adres zamieszkania. Więc funkcjonariusz uznał, że znajoma wcale w Polsce nie mieszka i zwolnienie z kwarantanny jej nie dotyczy - opowiada nam mieszkanka pogranicza.

Skąd niemiecki adres na umowie? W połowie marca polski rząd wprowadził obowiązkową kwarantannę dla pracowników. Trzeba było się więc zdecydować - albo zostać w Niemczech i pracować, albo wrócić do rodziny do Polski. Ci, którzy zostawali w Niemczech, często podawali w umowach tymczasowe adresy niemieckie.

Koronawirus w Polsce. Ruch lotniczy jeszcze długo nie wróci. Obejrzyj wideo:

- I teraz przez coś takiego wiele osób nie może wrócić do kraju - komentują mieszkańcy pogranicza, zaznaczając, że często "zależy to od widzimisie funkcjonariuszy".

Co na to Straż Graniczna? Rzeczniczka Nadodrzańskiego Oddziału SG wyjaśnia: do zwolnienia z kwarantanny wystarczy umowa o pracę w Niemczech, a niemiecki adres nie powinien być problemem.

Czytaj też: Czesi już mogą podróżować za granicę. Rząd zniósł zakaz

- Można pokazać funkcjonariuszowi też szereg innych dokumentów. Na przykład umowę na czas określony, umowę dla pracowników sezonowych, a nawet zaświadczenie od pracodawcy. Na tej podstawie można też wjechać do Polski bez obowiązku kwarantanny - przekonuje w rozmowie z money.pl major Joanna Konieczniak.

Przyznaje jednak, że ostateczną decyzję o wpuszczeniu każdej osoby podejmuje funkcjonariusz SG. Major Konieczniak wyjaśnia, że ostatnie rządowe rozporządzenie o częściowym otwarciu granic bywa nadużywane. Na przykład przez polskie rodziny, które od dawna mieszkają i pracują na terenie Niemiec. Teraz wiele z nich chce wjechać do Polski, by odwiedzić dalszą rodzinę lub by zrobić zakupy.

Czytaj też: Zamknięte granice odcięły Niemców od tanich papierosów z Polski. "Ruch mniejszy o 100 procent"

Tymczasem rzeczniczka oddziału SG przypomina: zwolnienie z kwarantanny dotyczy tylko i wyłącznie pracowników. I rolą funkcjonariusza SG jest właśnie sprawdzenie, kto jedzie to pracy, a kto chce przekroczyć granicę w innym celu.

"Łatwiej się zarazić w Warszawie"

Obowiązek przechodzenia kwarantanny nadal mają pracownicy ochrony zdrowia czy domów pomocy społecznej. - Nie mogę tego zrozumieć. W Niemczech epidemia wygasa, w Czechach jest o połowę mniej zakażeń niż w Polsce. Podobnie najmniej dotknięte epidemią są obrzeża Polski. Bardziej ryzykowna jest obecnie podróż do Warszawy niż ruch przygraniczny - napisał na serwisie społecznościowym lekarz, który pracuje na pograniczu polsko-niemieckim.

W bardzo trudnej sytuacji jest też pani Urszula Rusiecka. Mieszka pod Żaganiem, pracuje w domu seniora w Bad Muskau. - Trzy tygodnie pracuję w Niemczech, potem idę na 14-dniową kwarantannę. Jest to o tyle problem, że mam dwójkę dzieci, w tym jedno z niepełnosprawnością. Gdy pracuję za Odrą, dziećmi zajmują się moi rodzice. Gdy wracam do domu, cała nasza piątka musi być na kwarantannie. I tak w kółko. Niestety, nie mam pojęcia, kiedy to może się skończyć - opowiada pielęgniarka w rozmowie z money.pl.

Czytaj też: Koronawirus paraliżuje turystykę. Dochody branży spadną w tym roku o 22 mld dol.

Dodaje, że na rękę poszedł jej niemiecki pracodawca, który zaoferował dość elastyczne godziny pracy. - Mogę też liczyć na sąsiadów, którzy pomagają na przykład z zakupami. Niestety, nie mogę liczyć na polski rząd. Nie mogę też liczyć na pomoc policji. Ponoć w niektórych miejscach w kraju funkcjonariusze pomagają w robieniu zakupów. Cóż, u nas tylko sprawdzają, czy przestrzegamy kwarantanny - mówi Urszula Rusiecka.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Wybrane dla Ciebie
Szaleństwo ze srebrem. Kurs galopuje, przyspieszył przez święta
Szaleństwo ze srebrem. Kurs galopuje, przyspieszył przez święta
Była elektrociepłownia, będą hotele. Inwestor z pozwoleniem na budowę
Była elektrociepłownia, będą hotele. Inwestor z pozwoleniem na budowę
Ciężarówki z drewnem niszczą lokalne drogi. Gminy chcą zmian
Ciężarówki z drewnem niszczą lokalne drogi. Gminy chcą zmian
Leki na odchudzanie zmieniają rynek. Producenci żywności reagują
Leki na odchudzanie zmieniają rynek. Producenci żywności reagują
Jak długo trwa budowa domu? Trzy metody do własnego dachu nad głową
Jak długo trwa budowa domu? Trzy metody do własnego dachu nad głową
Niemieccy giganci zwalniają na potęgę. Koszty idą w miliardy euro
Niemieccy giganci zwalniają na potęgę. Koszty idą w miliardy euro
Koniec Santandera, początek Erste. Co to oznacza dla klientów?
Koniec Santandera, początek Erste. Co to oznacza dla klientów?
"Rajd świętego Mikołaja" i koniec roku z przytupem? "Przewaga po stronie byków"
"Rajd świętego Mikołaja" i koniec roku z przytupem? "Przewaga po stronie byków"
Słowacy płacą cenę za reformę emerytalną. Konsekwencje błyskawiczne
Słowacy płacą cenę za reformę emerytalną. Konsekwencje błyskawiczne
Amerykańska broń dla Tajwanu. Stanowcza reakcja Chin
Amerykańska broń dla Tajwanu. Stanowcza reakcja Chin
Co się dzieje z metalami szlachetnymi? Ceny biją historyczne rekordy
Co się dzieje z metalami szlachetnymi? Ceny biją historyczne rekordy
Awantura o "podatek od ogrodzeń" i weta. Burzliwy rok w podatkach
Awantura o "podatek od ogrodzeń" i weta. Burzliwy rok w podatkach