Henryk Kania wróci do Polski? Ważą się losy listu żelaznego
Za tydzień wyjaśni się los listu żelaznego dla Henryka Kani. Prokurator zaskarżył udzielenie przedsiębiorcy takiej gwarancji, natomiast sam przedsiębiorca nie chce płacić 8 mln zł poręczenia. Zapowiada odwołanie, ale do poniedziałku pismo w tej sprawie do sądu nie wpłynęło - informuje "Rzeczpospolita".
Henryk Kania, były właściciel Zakładów Mięsnych, które zostawiły po sobie zadłużenie wynoszące 880 mln zł, nie zgadza się z decyzją sądu o wysokości poręczenia. Od czasu, gdy miesiąc temu sąd w Katowicach wyznaczył kwotę 8 mln zł jako warunek uzyskania listu żelaznego, Kania korzysta z pomocy kancelarii Dubois i wspólnicy, by złożyć zażalenie - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Dzięki poręczeniu przedsiębiorca mógłby wrócić z Argentyny i odpowiadać w Polsce przed sądem z wolnej stopy.
Czy mamy bańkę na złocie? Analityk mówi kiedy kupować surowiec
Jednak według rzecznika sądu apelacyjnego nie wpłynęło jeszcze żadne pismo od obrońców Kani - dowiedział się dziennik.
"Posiedzenie w tej sprawie wyznaczono na 9 grudnia godz. 10:10. Przedmiotem posiedzenia jest aktualnie wyłącznie zażalenie prokuratora na wydanie listu żelaznego, do dziś nie wpłynęły zażalenia pochodzące od obrońców" - poinformował w odpowiedzi na pytania "Rz" Gwidon Jaworski, rzecznik sądu apelacyjnego w Katowicach.
Sytuacja Zakładów Mięsnych Henryka Kani jest skomplikowana. Pozostawione przez nie zadłużenie i obciążenia obligacyjne utrudniają spłatę wierzycieli, co jest dodatkowo blokowane przez pozew Anny Kani, żony przedsiębiorcy.
Wytoczyła ona syndykowi sprawę o "uzgodnienie stanu prawnego ujawnionego w księdze wieczystej nieruchomości z rzeczywistym stanem prawnym". Syndyk nie może rozpocząć spłaty należności względem 583 wierzycieli ze względu na toczący się proces - informuje dziennik.
Wyłudzanie kredytów i karuzela VAT
Sprawa ma też wymiar karny. Prokuratura oskarża Kanię m.in. o kierowanie grupą przestępczą i karuzelę vatowską oraz o wyłudzanie kredytów. Śledztwo dotyczy udziału 40 osób. Zakłady mięsne są winne co najmniej 161 mln zł Alior Bankowi, a oskarżenia obejmują również podawanie nierzetelnych danych finansowych przez spółkę - przypomina "Rz".
W upublicznionym niedawno w mediach stanowisku Kania twierdzi m.in., że do upadku jego zakładów przyczynił się jeden z banków oraz jedna z największych sieci handlowych w Polsce. Stanowisko podejrzanego dotyczące przyczyn upadłości zakładów mięsnych to jego linia obrony - odpowiada prokuratura.
Jednym z podejrzanych w tym śledztwie jest były minister rolnictwa i były szef SLD Wojciech Olejniczak, który został zatrzymany przez CBA w listopadzie 2024 r. Prokuratura zarzuca mu działania na szkodę Alior Banku w związku z przyznawaniem wsparcia kredytowego Zakładom Mięsnym Henryka Kani. Zarzut dotyczy okresu, kiedy Olejniczak dyrektorem Departamentu Biznesu Agro Alior Banku.
Źródło: rp.pl