Inwestorzy ufają Południu. Obligacje Włoch i Hiszpanii najniższe od lat
Włochy i Hiszpania przestają być postrzegane jako "peryferie" strefy euro. Jak donosi "Financial Times", premie za ryzyko długu tych państw spadły do najniższych poziomów od 16 lat, podczas gdy tradycyjne potęgi, jak Francja i Niemcy, budzą coraz większy niepokój rynków.
Koszty obsługi długu publicznego Włoch i Hiszpanii spadły do najniższego poziomu względem Niemiec od 16 lat. Jak wskazuje "Financial Times", inwestorzy zaczęli doceniać dyscyplinę budżetową Rzymu i Madrytu, jednocześnie wyrażając coraz większe obawy o rosnące zadłużenie w innych częściach strefy euro. Dodatkowa rentowność 10-letnich włoskich obligacji skarbowych w porównaniu z niemieckimi bundami, która jest kluczowym wskaźnikiem ryzyka, spadła w tym miesiącu poniżej 0,7 punktu procentowego.
Sytuacja wygląda jeszcze korzystniej w przypadku Hiszpanii, gdzie silny wzrost gospodarczy pozwolił na redukcję spreadu wobec Niemiec do poziomu poniżej 0,5 punktu procentowego. Są to najniższe wartości notowane od 2009 roku, czyli od okresu poprzedzającego wielki kryzys zadłużenia w strefie euro, który wówczas groził rozpadem wspólnej waluty. Obecna dynamika rynkowa sugeruje, że dawny podział na stabilne centrum i ryzykowne peryferie zaczyna się zacierać.
W co inwestować w 2026? Doradca odpowiada
Nowy podział Europy na Północ i Południe
Eksperci rynkowi zauważają, że dotychczasowa kategoryzacja państw południowej Europy jako ryzykownych aktywów traci rację bytu. – Mamy do czynienia z procesem zlewania się peryferii z krajami uważanymi wcześniej za bezpieczniejsze inwestycje, takimi jak Francja, Belgia czy Austria – ocenia Ales Koutny, szef działu międzynarodowych stóp procentowych w firmie Vanguard. Jego zdaniem rynki mają długą pamięć, ale przy odpowiednich zachętach są gotowe na otwarcie nowego rozdziału w ocenie wiarygodności kredytowej.
Podczas gdy kraje południowe poprawiają swoje fundamenty, tradycyjne bezpieczne przystanie przechodzą okres przewartościowania. Francja, borykająca się z ogromnym deficytem budżetowym i niestabilnością polityczną, musi obecnie płacić za pożyczanie pieniędzy więcej niż Hiszpania. Nawet Niemcy, uznawane za absolutny wzorzec bezpieczeństwa, znalazły się pod lupą inwestorów po ogłoszeniu planów wydatkowych opiewających na bilion euro. Ken Egan z agencji ratingowej KBRA określa tę sytuację jako "opowieść o dwóch Europach", wskazując na zdecydowany zwrot Południa w stronę walki z deficytem.
Hiszpański wzrost i włoska dyscyplina
Fundamentem poprawy notowań Hiszpanii jest jej wyjątkowa na tle kontynentu dynamika gospodarcza. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB tego kraju wzrośnie w tym roku o 2,9 proc., co uczyni hiszpańską gospodarkę najszybciej rozwijającą się wśród dużych państw rozwiniętych. Połączenie wysokich wpływów z turystyki, niskich kosztów energii oraz napływu funduszy unijnych pozwala Madrytowi na skuteczną redukcję deficytu, który według Banku Hiszpanii ma spaść z 3,2 proc. w 2024 roku do 2,5 proc. w roku bieżącym.
Włochy, mimo znacznie wolniejszego wzrostu gospodarczego oscylującego poniżej 1 proc., zyskały zaufanie rynków dzięki pragmatycznej polityce rządu Giorgii Meloni. Rzym wykazuje silne zaangażowanie w redukcję deficytu, który w 2023 roku wynosił 7,2 proc., a w 2025 roku ma zostać obniżony do poziomu 3 proc. Pozwoliłoby to Włochom na szybsze wyjście z unijnej procedury nadmiernego deficytu, podczas gdy Francja wciąż ma problemy z dotrzymaniem limitów uzgodnionych z Brukselą. Dodatkowym wsparciem dla włoskiego budżetu jest skuteczniejsza walka z unikaniem opodatkowania, co przekłada się na wyższe wpływy do skarbu państwa.
Choć w ujęciu bezwzględnym koszty pożyczkowe obu krajów pozostają wyższe niż w czasach ujemnych stóp procentowych, zbliżenie się ich rentowności do dotychczasowych liderów stabilności zmienia postrzeganie tych rynków. James McAlevey z BNP Paribas Asset Management uważa, że obligacje te wchodzą w zupełnie nowy reżim rynkowy. Może to otworzyć drogę do zwiększonego popytu ze strony najbardziej ostrożnych inwestorów, w tym banków centralnych zarządzających rezerwami walutowymi, którzy dotychczas unikali długu państw południowoeuropejskich.
Źródło: "The Financial Times"