– Już teraz musimy myśleć o przyszłości Ukrainy, o tym, jak jej pomóc w odbudowie – powiedział Jacek Sasin w rozmowie z Interią. Kierowany przez niego resort już pod koniec kwietnia zaczął pytać firmy o gotowość do udziału w procesie wsparcia naszego sąsiada w odbudowie po wojnie. – Chcemy przygotować kompleksową ofertę i kiedy przyjdzie na to czas, dalej pracować nad nią ze stroną ukraińską – wyjaśnił. Wbił przy tej okazji szpilę poprzedniej ekipie rządzącej.
– Widzimy już pewne słabe punkty, np. jeśli chodzi o przedsiębiorstwa zajmujące się infrastrukturą. Są co prawda mniejsze podmioty, które mogłyby pracować jako podwykonawcy, ale brakuje nam w ofercie wielkich koncernów z domeny Skarbu Państwa. Niestety, to efekt polityki wyprzedaży przez lata realizowanej przez naszych poprzedników – stwierdził minister.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tanie paliwa w Polsce?
Zdaniem Jacka Sasina – podobnie zresztą jak w opinii Daniela Obajtka – paliwa w Polsce są, w porównaniu z cenami w innych krajach, wyjątkowo tanie. – Wszędzie paliwo jest droższe i to znacząco, niekiedy litr benzyny kosztuje ponad 11 zł, a w Polsce nieco ponad 7. To znacząca różnica – stwierdził wicepremier. Wyjaśnił też, że rząd "absolutnie do minimum" ściął "podatki pośrednie, akcyzę, czyli to, co państwo może zrobić".
Niżej już nie zejdziemy. Dlatego nie mówimy Polakom: "cieszcie się, bo macie dwa złote taniej", tylko "państwo zrobiło, co mogło". Na resztę nie mamy niestety wpływu – powiedział.
Paliwowa wizja Daniela Obajtka
Polacy będą zarabiać tyle, co Niemcy?
Wicepremier przyznał także w rozmowie z Interią, że rząd zdaje sobie sprawę z tego, że Polacy zarabiają "relatywnie mniej do obywateli Europy Zachodniej", ale jego zdaniem nie będzie tak zawsze.
Niestety nie zarabiamy jeszcze tyle, co Niemcy. Proszę jednak dać nam trochę czasu, a i do tego doprowadzimy – obiecał.
Komentując głośne w ostatnich dniach wystąpienie Mateusza Morawieckiego, w którym skrytykował Norwegów za to, że – jego zdaniem – "żerują na tym, co się dzieje", Jacek Sasin ocenił, że "doszło do złego zrozumienia i pewnej nadinterpretacji słów premiera", a jeśli rzeczywiście mówił o "żerowaniu", to "raczej kwestia poetyki wypowiedzi". Według Sasina Morawieckiemu chodziło o to, "by Norwegowie wykazali w trudniej sytuacji Europy więcej zrozumienia" i że nikt nie oczekuje, że będą rozdawać gaz za darmo.