Podsłuchy i bilingi. Tak działają polskie służby
Przestępstw jest mniej, ale służby coraz częściej sięgają po dane telefoniczne Polaków. Bilingi i dane internetowe to jedna strona medalu. Okazuje się, że polskie służby też chętniej podsłuchają obywateli.
Polskie służby coraz częściej sięgają po bilingi obywateli. W 2020 roku policjanci pozyskali 1,1 mln danych telekomutacyjnych dotyczących obywateli, informuje Dziennika Gazeta Prawna. Czyli o 100 tys. więcej niż w 2019 roku.
Łącznie w ubiegłym roku służby zdobył 1,6 mln różnych danych na temat obywateli (o 211 tys. więcej niż rok wcześniej). Poza danymi telefonicznymi funkcjonariusze służb chętnie sięgają po nasze dane dotyczące aktywności w internecie.
Najczęściej tego typu dane pozyskuje policja (70 proc. przypadków), informuje "DGP". W polskim ustawodawstwie służby mogą pozyskiwać dane niezależnie od rodzaju przestępstwa i dodatkowo nawet w przypadku powództwa prywatnego. Rzecznik Obywatelskie już kilka lat temu zwracał uwagę na to, że takie regulacje mogą powodować nadużycia.
Marzenia, edukacja dziecka czy emerytura – jak odłożyć na swój cel?
Billingi to nie wszystko. W 2020 roku założono w Polsce więcej podsłuchów, choć było mniej przestępstw. Sama policja wnioskowała o podsłuch 10 tys. razy, informuje TVN 24. Dzięki podsłuchom udało się stwierdzić 1,5 tys. przestępstw.
"Wyborcza" informował też o tym, że polskie służby mogą korzystać z systemu "ELKA" lub "Jaskółka". Dzięki niemu podsłuchiwać można bez zgody sądu i bez wiedzy operatora komórkowego.