Koniec ery taniej siły roboczej. Polskie centra usług zmieniają kurs na technologię
Model biznesowy oparty na niskich kosztach pracy w Polsce odchodzi do lamusa. Centra usług wspólnych (SSC/GBS) wchodzą w fazę dojrzałości, w której liczy się nie liczba etatów, ale umiejętność automatyzacji. Raport "Przegląd wynagrodzeń 2026" nie pozostawia złudzeń: nową walutą na rynku pracy są kompetencje cyfrowe.
Model biznesowy oparty na niskich kosztach pracy w Polsce odchodzi do lamusa. Centra usług wspólnych (SSC/GBS) wchodzą w fazę dojrzałości, w której liczy się nie liczba etatów, ale umiejętność automatyzacji. Raport "Przegląd wynagrodzeń 2026" nie pozostawia złudzeń: nową walutą na rynku pracy są kompetencje cyfrowe.
Sektor nowoczesnych usług biznesowych w Polsce przechodzi jedną z najważniejszych transformacji w swojej historii. Przez lata nasz kraj był postrzegany przez zagraniczne koncerny jako lokalizacja atrakcyjna cenowo, oferująca dostęp do wykwalifikowanej, ale relatywnie taniej kadry. Z najnowszych analiz firmy rekrutacyjnej Michael Page wynika jednak, że ten etap mamy już za sobą. Dziś firmy budują przewagę konkurencyjną w oparciu o jakość, a nie ilość.
Sprzedaje setki aut miesięcznie. Zdradza, na czym zarabia dealer
Od "klepania faktur" do inżynierii procesów
Zmiana paradygmatu jest widoczna w profilu poszukiwanych pracowników. Organizacje odchodzą od zatrudniania osób wyłącznie do prostego wykonywania powtarzalnych zadań. Na celowniku rekruterów znaleźli się eksperci, którzy potrafią wykorzystać narzędzia cyfrowe i sztuczną inteligencję do generowania realnych oszczędności.
Eksperci Michael Page wskazują, że kluczowa staje się zdolność do pracy z danymi i przekładania rozwiązań technologicznych na efekty biznesowe. Dotyczy to nie tylko działów IT, ale także finansów, księgowości, obsługi klienta, HR czy łańcucha dostaw.
– Najbardziej poszukiwaną kompetencją w SSC i GBS nie jest dziś znajomość pojedynczego narzędzia, ale elastyczność i zdolność adaptacji technologicznej, czyli umiejętność zrozumienia nowych rozwiązań i szybkiego włączania ich do procesów biznesowych – zwraca uwagę Daria Stefańska, Executive Manager w Michael Page.
Stabilizacja po latach boomu
Obecną sytuację na rynku pracy należy osadzić w szerszym kontekście historycznym. Przez ostatnią dekadę sektor usług wspólnych w Polsce notował dynamiczne wzrosty, a zagraniczne korporacje masowo otwierały nad Wisłą swoje oddziały. Jednak od dwóch, trzech lat rynek wszedł w fazę stabilizacji, a poziom zatrudnienia utrzymuje się na zbliżonym pułapie.
To efekt splotu kilku czynników makroekonomicznych. Rosnące koszty życia i wynagrodzeń w Polsce sprawiły, że prosty arbitraż płacowy przestał być wystarczającym argumentem dla inwestorów, zwłaszcza w obliczu konkurencji ze strony tańszych rynków azjatyckich. Do tego dochodzą wyzwania demograficzne w Europie, które naturalnie ograniczają dostępność pracowników.
W rezultacie centra usług muszą udowadniać swoją wartość w inny sposób – wspierając wyniki finansowe centrali poprzez poprawę marż i optymalizację procesów, a nie tylko cięcie kosztów operacyjnych.
Koniec z masową rekrutacją
Raport "Przegląd wynagrodzeń 2026" rzuca również nowe światło na strategie zatrudnienia. Choć sektor wciąż rekrutuje na dużą skalę – nadal powstają biura na 100 czy 300 osób – to zmienia się charakter tych procesów. Zamiast budowania gigantycznych struktur liczących powyżej 500 pracowników, co było trendem jeszcze kilka lat temu, firmy stawiają na mniejsze, ale bardziej wyspecjalizowane zespoły.
– Proces ten coraz mniej przypomina masową rekrutację, a coraz bardziej świadomą selekcję talentów do dobrze skomponowanych zespołów – komentuje Dominika Tarczyk, Senior Associate Manager w Michael Page.
Pracodawcy poszukują kandydatów z doświadczeniem w procesach typu "end-to-end" (od początku do końca), którzy posiadają solidny warsztat systemowy. Szczególnym atutem jest doświadczenie we wdrażaniu nowych systemów oraz umiejętność zarządzania relacjami z interesariuszami w międzynarodowym środowisku.
Pracownik stawia na bezpieczeństwo
Zmiany widać także po stronie samych pracowników. Niepewność gospodarcza ostatnich lat wpłynęła na znaczące ograniczenie rotacji kadr. Według danych ekspertów, wskaźnik ten spadł z poziomu 20-30 proc. do około 10-15 proc. Kandydaci znacznie ostrożniej podchodzą do zmiany pracodawcy, priorytetem staje się stabilność zatrudnienia.
Jednocześnie rynek weryfikuje podejście do pracy zdalnej. Obserwujemy wyraźny trend powrotu do biur, choć elastyczność w tym zakresie pozostaje ważną kartą przetargową w walce o talenty. Co istotne, mimo rosnących wymagań kompetencyjnych, na rynku nie widać gwałtownej presji płacowej. Wzrosty wynagrodzeń są selektywne i dotyczą głównie tych specjalistów, którzy potrafią połączyć wiedzę merytoryczną z praktyczną automatyzacją.
– Zmiany widoczne są też po stronie kandydatów, którzy jeszcze wyraźniej oczekują od pracodawców stabilności i możliwości rozwoju w otoczeniu nowoczesnych technologii – dodaje Dominika Tarczyk.