Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Konwencja PiS. Orłowski: rządzący nawet nie kryją, że kupują głosy. To pogrąży budżet

1821
Podziel się:

- Jedyne elementy prorozwojowe to rozbudowa komunikacji i obietnica obniżenia kosztów pracy. Z tym drugim jednak nie wiadomo, o co chodzi. Myślę, że prezes Kaczyński również tego nie rozumie - komentuje obietnice PiS ekonomista prof. Witold Orłowski.

- To kupowanie głosów z otwartą przyłbicą - tak prof. Witold Orłowski na gorąco skomentował nowe obietnice PiS.
- To kupowanie głosów z otwartą przyłbicą - tak prof. Witold Orłowski na gorąco skomentował nowe obietnice PiS. (East News, Wojciech Strozyk/REPORTER)

500+ już dla każdego - a więc i pierwszego - dziecka, trzynasta emerytura w wysokości 1,1 tys. zł, zerowy podatek PIT dla młodych do 26. roku życia, obniżenie kosztów pracy i podwojenie siatki autobusowych połączeń. Na sobotniej konwencji rządząca partia złożyła kilka bardzo atrakcyjnych dla wyborców, ale kosztownych dla budżetu obietnic.

Zobacz także: Barbara Nowacka o 500+: to zwyczajne krzywdzenie

Jak wynika z szacunków money.pl - tylko kilka punktów z długiej listy obietnic może kosztować nawet 35 miliardów złotych. Premier Morawiecki podczas konwencji powiedział, że rocznie te obietnice kosztować będą 30 mld zł.

- Najbardziej zastanawiające jest to obniżenie kosztów pracy - nie wiadomo, jak miałoby to wyglądać. Myślę, że prezes Kaczyński również tego nie rozumie. To niejasna obietnica rzucona tym nie najbiedniejszym, pozostałe skierowane są już dla osób mniej majętnych - mówi prof. Witold Orłowski, ekonomista i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Kupowanie głosów

Nasz rozmówca jeszcze przed startem konwencji nie miał wątpliwości, że jedną z grup, które skorzystają na pomysłach PiS, będą emeryci.

- Pewnie długo rząd się nad tym zastanawiał, jak skutecznie kupić tę grupę, kompletnie nie rujnując finansów. Stąd ta jednorazowa emerytura. Choć i tak będzie to kosztowało 10 mld zł (według wyliczeń money.pl mniej - red.)
. Jedyne elementy prorozwojowe to rozbudowa komunikacji i obietnica obniżenia kosztów pracy - mówi ekonomista, dodając, że brakuje tu jednak konkretów.

- To kupowanie głosów z otwartą przyłbicą. Rządzący tego nawet nie kryją, deklarując wypłatę trzynastki dla emerytów już 1 maja. Z kolei w lipcu dokupią kolejne głosy, rozszerzając program 500+. Nawet nie udają, że któraś z propozycji to element planu Morawieckiego - ocenia Orłowski.

Zdaniem ekonomisty to staranne podkreślanie, kiedy poszczególne obietnice zostaną zrealizowane, to pewna nowość na polskim rynku politycznym. Nie pozostawia złudzeń, po co są te deklaracje składane, ale to może być dla PiS niekorzystne.

PiS się przeliczy?

- Zdumiewa mnie, że PiS jest gotów tyle zaryzykować, zgrywając wszystkie swoje atuty na starcie obu kampanii. Szczególnie, że do tych ważniejszych, jesiennych, zostało jeszcze dużo czasu. To objaw desperacji i hazardowa zagrywka obliczona na to, że dobry wynik w eurowyborach przełoży się na sukces jesienią - mówi Witold Orłowski.

To jednak może być - zdaniem naszego rozmówcy - trudne. - Zaliczam się do tych ekonomistów, którzy twierdzą, że sytuacja gospodarcza w tym roku się pogorszy. Trudno szacować, jak bardzo, ale wzrost spowolni. Po pierwsze przez brexit, ale też przez spowolnienie w Niemczech - przekonuje prof. Orłowski.

Dlatego budżet państwa może mieć problem z udźwignięciem tych obietnic. Jak wylicza ekonomista, same podwyżki w sferze budżetowej wraz z zamrożeniem cen prądu kosztować będą przecież co najmniej 10 mld zł.

- Jeśli doda się do tego szacowane przez premiera 30 mld zł, a przez money.pl 35 mld zł, to pogrąży budżet. Trudno jednak powiedzieć, czy będzie potrzebna jego nowelizacja. Możliwe, że rządzący będą stosowali manewry, żeby tego nie robić. Byłoby to przecież przyznanie się do tego, że pieniędzy na to jednak nie ma - mówi Orłowski.

Jednym z takich manewrów może być - w ocenie ekonomisty - zaciągnięcie przez ZUS pożyczki na poczet wypłaty pieniędzy na "trzynastkę" dla emerytów.

Polexit?

Podczas konwencji dwukrotnie zestawiano korzyści z działań rządu z tymi, jakie wynikają z członkostwa w UE.

- Przywrócimy miliard połączeń autobusowych, jak kiedyś to miało miejsce. Te połączenia dotyczą wszystkich, ale przede wszystkim małych miast i wsi. Suma, którą dzięki temu otrzyma wieś, będzie zbliżona do dopłat UE do hektarów ziemi - mówił Jarosław Kaczyński.

Z kolei minister Kwieciński powiedział: - Mieliśmy dziurę w VAT i ją zmniejszamy. Eksperci oceniali ją na 250 mld zł. To tyle, ile w 8-9 lat otrzymaliśmy od UE.

Jak rozumieć te zestawienia?

- Troszkę jest to pokazywanie drogi do polexitu, ale wszyscy znający ekonomię wiedzą, jak bzdurna jest to argumentacja. Z drugiej strony, to ukłony w kierunku wyborców niebędących miłośnikami zjednoczonej Europy - podsumowuje Witold Orłowski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1821)
Posłankapis
5 lata temu
Tylko skąd PIS nabierze jak zbraknie wtedy sie ugryzą w język polska zadłużona po uszy i sięga pomału dna jak od stycznia do kwietnia dług zwiększył się o prawie dziesięć milijardów zobaczymy kto im da mi można powiedzieć ze świata ale młodzi ludzi będą zyci w ubustiw nasze wnuki prawnuki będą przeklinać lub uciekać do innych państw bo nie bedą pracować za kromke chleba
Arti
5 lata temu
Nie dam się więcej nabrać a i tak w sumie nie ma na kogo głosować no co zostaje skrajna prawica
piotr
5 lata temu
Znowu wybitny doradca się odezwał. Świat się zmienia a on ciągle doradza.
Jerry
5 lata temu
Przyjdzie inflacja jak w Wenezueli!!!!!!!
Hugo
5 lata temu
To nie rozdawanie tylko redystrybucja. Warto dodać że redystrybucja wśród grup które zasługują na wsparcie i pomoc państwa - rodziny i osoby starsze.
...
Następna strona