Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Koronawirus na świecie. Niektóre kraje właśnie zaczynają walkę z drugą falą

233
Podziel się:

Izrael, Australia, Chorwacja, Bułgaria i Serbia - to kraje, które już niebawem będą mogły mówić o drugiej fali koronawirusa. W ostatnim czasie w tych miejscach dzienna liczba nowych infekcji wyraźnie urosła.

Koronawirus wcale nie zniknął. Niektóre kraje zaczynają drugi etap walki
Koronawirus wcale nie zniknął. Niektóre kraje zaczynają drugi etap walki (PAP)

Australia zamyka pięciomilionowe miasto, Serbia wprowadza godzinę policyjną, a Izrael zamyka bary, kluby i siłownie. Powód? Koronawirus powrócił. Większą liczbę zakażeń widać również w takich krajach jak Chorwacja i Bułgaria. Po wielu tygodniach spokoju zakażenia koronawirusem w tych miejscach powróciły.

I tak można uznać, że ponownie problem z koronawirusem ma Izrael. I widać to doskonale w danych. W tej chwili ten kraj w sumie ma 35 tys. potwierdzonych zakażeń. Spora część z nich pojawiła się dopiero w ostatnim czasie.

W kwietniu w Izraelu służby wykryły w sumie 11 tys. przypadków wirusa. Na terenie całego państwa, wśród 7 mln mieszkańców. Zamknięta gospodarka, ograniczenia w ruchu pomogły i w maju służby wykryły zaledwie tysiąc przypadków. Spadek wykrytych infekcji wyniósł aż 90 proc.

Zobacz także: Źle oznakowana żywność w sklepie. Jak reagować?

Od tego momentu średnio dziennie przybywało po kilka-kilkanaście infekcji. To się jednak skończyło w połowie czerwca. Liczba nowych przypadków gwałtownie zaczęła rosnąć mniej więcej od 5 czerwca.

W lipcu każdego dnia służby notują już blisko po tysiąc nowych przypadków. W ciągu 10 dni testy wykryły już ponad 10 tys. infekcji. A to więcej niż w kluczowych pierwszych miesiącach epidemii. To w ostatnich dniach w Izraelu padł rekord wykrytych infekcji w ciągu jednego dnia. W czwartek 9 lipca było to 1335 nowych zakażeń. Efekt? Kraj się znów zamyka.

Wróciło też śledzenie telefonów komórkowych osób, które mogły skontaktować się z zakażonymi. W ciągu tygodnia wiadomość o konieczności odbycia kwarantanny dostało kilkadziesiąt tysięcy osób. Premier Benjamin Netanjahu jeszcze w maju zachęcał obywateli, by poszli "na kawę", bo wirus został pokonany. Dziś w Izraelu nikt nie ma wątpliwości, że zaczyna się tam druga fala problemów.

Innym krajem, który w ostatnich dniach notuje wzrosty liczby zakażeń, jest Serbia. To również kraj, który w maju notował po kilkanaście - kilkadziesiąt infekcji każdego dnia. Dziś jest to już kilkaset. W sumie w Serbii jest 17 tys. przypadków. Z tego 3 tys. to te wykryte w ciągu ostatnich dziesięciu dni.

Efekt? Władze przywróciły godzinę policyjną, granice dla Serbów zamknęła z kolei nieodległa Grecja, a obywatele wyszli na ulicę.

Masowe protesty w stolicy kraju - Belgradzie - mają dwa podłoża. Pierwszym jest niezadowolenie ze sposobu, w jaki władza walczy z epidemią. Niezadowolenie dotyczy również informacji na temat wirusa, a w zasadzie braku informacji. Krytycy urzędującego prezydenta Aleksandara Vucicia przekonują, że ograniczenia do tej pory były znoszone tylko przez zbliżające się wybory (odbyły się pod koniec czerwca).

W tej chwili w sumie w szpitalach przebywa 4 tys. osób. W ciągu ostatniej dobry w Serbii służby wykryły 266 przypadków. Średnio w ostatnim tygodniu było to blisko 300. To wynik zbliżony do tego notowanego w Polsce, przy czym Serbia jest blisko pięć razy mniejszym krajem niż Polska.

Problemy z wirusem ma również w ostatnim czasie Australia. Od początku lipca w tym kraju służby wykryły 1,2 tys. infekcji, podczas gdy w całym czerwcu było to ledwie 580. W ostatnim tygodniu każdego dnia licznik nowych zachorowań wynosi ponad 150. Gdyby tak wyglądał cały miesiąc – to tylko lipiec przyniósłby blisko 3 tys. nowych chorych.

Tymczasem w tym kraju wciąż licznik infekcji nie przekroczył 10 tys. I to dobrze oddaje skalę nowego problemu. Władze postanowiły nie czekać na rozwój sytuacji, a Melbourne zostało odcięte od świata na sześć tygodni. To miasto zamieszkiwane przez blisko 5 mln osób. Mieszkańcy mogą wychodzić tylko dla zaspokajania podstawowych potrzeb. Pójdą do pracy, do sklepu, przejdą się z psem na spacer. I nic więcej.

Wzrosty liczby zakażeń widać również w dwóch turystycznych krajach - Bułgarii i Chorwacji. Co warto zaznaczyć - w oby tych krajach liczba wykrytych przypadków wciąż jest mniejsza niż w Polsce. Ostatni tydzień przyniósł w Bułgarii 1,3 tys. nowych infekcji. Średnio to po 193 zakażenia każdego dnia.

W tym samym czasie w Chorwacji pojawiło się ponad 500 nowych infekcji. Średnio to po 72 przypadki każdego dnia. Niewiele? Warto przypomnieć, że Chorwacja w czerwcu miewała dni, gdy nie było tam ani jednego wykrytego chorego.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(233)
Mm
4 lata temu
A dziki z asfem też latają i na drzewach lądują .Wszędzie prawda ino prawda
arahat
4 lata temu
Niezla kasa plynie do kacykow aby siac panike...juz gatsby ddze jape na portalach o drugim rzucie...przrciwstawia sie temu tramp ale demokraci atakuja..na trampa bylo oklo 22 prob zabucia...republikanie ratuja stany
Rozum
4 lata temu
Czekam na tsunami koronawirusa jakieś tam fale mnie nie przerażają
JA
4 lata temu
JAKI KOLEJNY WIRUS ??? Jak jeszcze pierwszy NIE został wyizolowany i przedstawiony ludziom ,bo jak dotąd przedstawiane były i są TYLKO KŁAMSTWA niczym mądrym nie pokryte
Scena
4 lata temu
Szumowski: Maseczki nie potrzebne. Szumowski: Maseczki potrzebne. Morawiecki: Wirus opanowany, idźcie i głosujcie. : Staruszkowie głosujcie, będzie lżej na ZUS.
...
Następna strona