Koronawirus. Od soboty surowsze obostrzenia. Policja zapowiada, że nie będzie taryfy ulgowej
- Większość osób stosuje się do obostrzeń, napotykamy jednak tych, którzy je ignorują. Wobec tych osób będzie represja - mówił w piątek podczas konferencji komendant główny Policji Jarosław Szymczyk.
Nowe limity dotyczące przebywania osób w placówkach handlowych i kościołach, zamknięte salony fryzjerskie i sklepy meblowe. Tak będzie wyglądała Polska od najbliższej soboty. Surowsze obostrzenia mają potrwać do 9-go kwietnia.
Policja zapowiada, że pilnowanie przestrzegania nowych zasad będzie priorytetem.
- Ciągle napotykamy na osoby, które nie przestrzegają obostrzeń. I to często w sposób niezwykle lekceważący. I tam będzie represja z naszej strony i to zdecydowana. Będziemy sięgać po wszelkie dostępne prawem środki, aby takie osoby rozliczać - zapowiedział w piątek podczas konferencji komendant główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Premier skrytykował prywatną służbę zdrowia. "To dziwne słowa. Nie na miejscu"
Jak dodał, sukcesywnie zwiększania jest liczba policjantów kierowanych do służby na polskich ulicach. Dziś oddelegowanych do tych zadań jest ok. 20 tys. mundurowych.
- Średnia dobowa na przestrzeni ostatnich tygodni to było około 2,5 tys. osób, które były rozliczane za brak maseczek, czy wcześniej obowiązku zasłaniania ust i nosa. Dzisiaj to jest blisko 9 tys. za minioną dobę. Za poprzednią było to 6 tys. - tłumaczył Szymczyk.
Zaangażowanie policji ma swój koszt. Chodzi m.in. o przypadki zakażeń koronawirusem. Mówił o tym także obecny na konferencji szef MSWiA Mariusz Kamiński.
- Statystyka jest dramatyczna. W ostatnim roku ok. 20 proc. polskich policjantów zachorowało na COVID-19 - poinformował szef MSWiA Mariusz Kamiński. Jak dodał, obecnie choruje 1,7 tys. funkcjonariuszy, a drugie tyle jest na kwarantannie.