Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek,Magda Żugier
|
aktualizacja

Bezpłatne studia w Polsce. Współtwórca uczelni mówi o patologii. "Parking za darmo"

192
Podziel się:

W Polsce, o czym mało kto wie, 60 proc. studentów kształci się za własne pieniądze. Znacznie więcej niż połowa płaci za studia - mówi w rozmowie z money.pl Piotr Voelkel, przedsiębiorca i założyciel Grupy VOX, współtwórca Uniwersytetu SWPS.

Piotr Voelkel, założyciel Grupy VOX, współtwórca Uniwersytetu SW
Piotr Voelkel, założyciel Grupy VOX, współtwórca Uniwersytetu SW (Impact'25, Filip Radwanski)

Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl: Jednym z tematów kampanii wyborczej stała się - wiem, że zaraz mnie pan sprostuje, ale użyję tego sformułowania - bezpłatna edukacja w Polsce. Czy ona naprawdę jest bezpłatna?

Piotr Voelkel, przedsiębiorca i założyciel Grupy VOX, współtwórca Uniwersytetu SWPS: Tu jest milion nieporozumień. Po pierwsze takie, że nie ma bezpłatnej edukacji, bo każda edukacja kosztuje. Pytanie jest tylko, kto za to płaci.

W Polsce, o czym mało kto wie, 60 proc. studentów kształci się za własne pieniądze. Znacznie więcej niż połowa płaci za studia. Płacą wszyscy studenci uczelni niepublicznych, nazywanych też prywatnymi i płacą też wszyscy studenci wieczorowi zaoczni na uczelniach publicznych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Bezpłatne studia w Polsce. Współtwórca uczelni mówi o patologii. "Parking za darmo"
To razem jest ponad 60 proc. Garstka tych, którzy nie płacą, to najczęściej też młodzi ludzie z zamożnych domów, ponieważ były pieniądze na korepetycje i to oni zdają matury na wysokim poziomie. W efekcie dostają się do uczelni państwowych.

Natomiast inną patologią jest też to, że wielu młodych ludzi, znając ulgi podatkowe, opłaty i różne inne przywileje studenckie, zapisuje się na bezpłatne studia, w ogóle nie zaczynając nauki. W efekcie są takie roczniki na publicznych uczelniach, gdzie 60 proc. studentów nie przyszło nigdy na zajęcia.

Naprawdę?

Tak, serio, są na to dane. I to powoduje, że uczelnia zgłasza 100 proc., dostaje dofinansowanie na 100 proc., a przychodzi tylko raptem 40 proc. (studentów - przyp. red.), więc koszty są mniejsze.

I oni to robią tylko dlatego, żeby mieć ulgę podatkową?

Tak, są nawet tacy, którzy mają pracę w biurowcu, który jest obok uczelni i żeby korzystać z uczelnianego parkingu za darmo, zapisują się na studia.

To zapytam pana jeszcze, bo rozmawialiśmy o tym, jak mówi się na studentów na uczelniach publicznych. Czy powie pan to publicznie?

Powiem, bo sam to słyszałem od studentów, którzy o tym wiedzą. Wiem też o tym od pracowników. To nie jest powszechnie stosowana nazwa we wszystkich uczelniach. (...) Ukuło się takie powiedzenie, że studenci to stonka.

To też pokazuje jakieś podejście do studenta. W tej całej debacie, która w tej chwili się toczy, pojawia się też argument, że jeśli nie będzie bezpłatnej edukacji, to będą wykluczeni ci najbiedniejsi. Jak pan się odnosi do tego argumentu? To znaczy, że nie będzie stać tych, którzy są zdolni, z małych miejscowości pojechać do dużego miasta i rozpocząć edukację.

Od dłuższego czasu biorę udział w dyskusji na temat tego, jak zmienić finansowanie polskich uczelni wyższych.

Po wielu przymiarkach i dyskusjach mam na dzisiaj wstępną propozycję, polegającą na tym, że każdy maturzysta otrzymuje przepustkę do kredytu. To może być kredyt w państwowym banku, który to w sposób właściwy realizuje. Ten kredyt byłby dostosowany do studiów, na jakie (dana osoba - przyp. red.) się wybiera, bo medycyna jest droższa niż np. studia z politologii.

W efekcie te ramy kredytowe byłyby dostosowane do tych potrzeb. W efekcie student brałby kredyt, który narastałby w miarę jak studiuje.

Jak skończy studia, to w tej mojej propozycji jest to, że 40 proc. tego kredytu zostałoby przez państwo spłacone z tych pieniędzy, które dzisiaj dajemy na dotacje uczelni. I student zaczynałby pracę. Dzięki temu, że byłby zwolniony z podatku, te pieniądze byłyby przekazywane na spłatę kredytu, czyli w miarę jak pracuje spłacałby te 60 proc. pozostałego kredytu.

To by również spowodowało, że jeżeli młody człowiek decyduje się na wyjazd za granicę, wyjeżdżałby z Polski z kredytem, który musiałby kiedyś spłacić. Także to jest taki pomysł na to, jak zmienić kilka rzeczy. Po pierwsze, kredyt i konieczność płacenia za studia wyeliminowałby studentów, którzy biorą legitymację studencką, żeby mieć bezpłatny parking.

A z innej strony, student brałby większą odpowiedzialność za to. Bo my sami wiemy, że ci studenci, którzy płacą za studia, traktują te studia zupełnie inaczej niż ci, którzy nie płacą. Na przykład nasi studenci nie tolerują tego, że odwołuje się zajęcia, bo oni wiedzą, że za to zapłacili i to powinni dostać. Już nie mówiąc o tym, że stosunek mojej kadry do studenta jest zupełnie inny, bo moja kadra rozumie, że funkcjonujemy i żyjemy dlatego, że studenci przyszli ze swoim czesnym.

Dlatego w strategii SWPS-u i w Collegium Da Vinci też jest takie główne motto: po pierwsze student i jego przyszła kariera. To jest nasz cel i powód, dla którego mamy sens. To ma jakieś znaczenie. Myślę, że gdyby wszyscy studenci z tego uzyskanego kredytu płacili za naukę, również w uczelniach publicznych, to by zmieniło wszystko.

Mówię o tym, że gdyby ktoś wpadł na pomysł, że w Polsce nie trzeba płacić za jedzenie, to mielibyśmy wszędzie bezpłatne stołówki. Ja sobie nie wyobrażam, że któraś z nich miałaby gwiazdkę Michelin.

Ashley Vance, biograf Elona Muska, który udzielał wywiadu money.pl przed Impactem, pracuje teraz nad biografią twórcy OpenAI. I mówi, że jak zobaczył, że wśród twórców OpenAI jest kilku Polaków, to pomyślał: co wy w tej Polsce macie? A ja pomyślałem, że to dla nas jednak spory problem. To znaczy, możemy być na pewno dumni, że są to nasi rodacy i robią takie rzeczy. Ale jednak nie robią PKB Polski. Oni robią PKB Stanów Zjednoczonych.

No tak, to bardzo smutne. Z jednej strony smutne, że nie robią PKB Polski, ale z drugiej strony, ja uważam, że właśnie po to żyjemy w wolnym świecie bez granic. Żeby każdy szukał swojego miejsca.

I to oczywiście można na różne sposoby interpretować. Ja uważam, że jednym z podstawowych naszych dzisiaj słabości jest to, że nie mamy mądrej polityki imigracyjnej. To, co robi aktualnie nasz rząd powoduje, że wjechać do Polski studentowi jest bardzo trudno.

A praktycznie większość tych pośredników, którzy szukali studentów dla Polski, przestali szukać ich z myślą o Polsce. Bo problemy wizowe są tak zawiłe i tak niepewne, i tak niejasne. A my w ten sposób tracimy ogromną szansę na to, żeby uzupełniać nasze kadry o studentów, którzy zostaną po studiach, a byli obcokrajowcami.

Dla mnie nie ma nic bardziej sensownego niż np. 'ukraść' siedmiu maturzystów Łukaszence i namówić młodych Białorusinów, żeby zostali w Polsce. To są często bardzo utalentowani ludzie.

To jeszcze pytanie o sztuczną inteligencję. Używając już dziś różnych chatówGPT czy innych narzędzi, widzę jak bardzo przydatne jest to narzędzie. To tak naprawdę czwarta rewolucja, nie przemysłowa, ale technologiczna, która sprawi, że będzie nam łatwiej robić różne rzeczy. Natomiast jeśli chodzi o edukację - czy to jest dzisiaj narzędzie, które jest wykorzystywane w sposób patologiczny? Czy nie jest trochę tak, że niektórzy studenci wykorzystują je np. do pisania prac, a ci, którzy je czytają, nie mają żadnego narzędzia, żeby sprawdzić, czy zrobiła to sztuczna inteligencja?

Narzędzi, które pozwalają to sprawdzić, przybywa. Sztuczna inteligencja, tak jak pomaga tworzyć jakieś - powiedzmy umownie - falsyfikaty własnej pracy, potrafi też je rozszyfrować i pokazać ich prawdziwe źródło.

Generalnie uważam, że musimy pójść w tym kierunku, żeby studenci umieli najlepiej, jak się tylko da, stosować i używać sztucznej inteligencji do różnych zadań. To gwałtownie skraca czas pracy, a nasze kompetencje muszą przenieść się z tego poziomu, na którym ja byłem edukowany, że nas uczono wiele rzeczy na pamięć. Wierszy, różnych twierdzeń, różnych wzorów. To dzisiaj nie ma żadnego sensu. Trzeba mieć ogólne pojęcie, gdzie jest wiedza, ale tak naprawdę stawiać trzeba na to, co człowiek ma ciągle jako unikalna jednostka, czyli kreatywność, umiejętność kojarzenia skrajnie różnych faktów, łączenia różnych kropek i dlatego m.in. tak uparcie mówię o tym, że musimy zmienić sposób edukowania.

Ta edukacja musi być taka, jaką my proponujemy w SWPS-ie, że student co pół roku ma możliwość wybrania innych modułów i podąża za tym, co odkrywa w miarę poznawania świata. Staje się jak gdyby współautorem własnej edukacji. Dlaczego? Bo ma być kiedyś współautorem własnego szczęścia.

Natomiast sztuczna inteligencja będzie niebywale użytecznym narzędziem, ale też na pewno będzie zarządzać bardzo wieloma ludźmi. I tak jak w Egipcie byli faraon i jego naukowcy, którzy wiedzieli, jak przewidzieć zachód słońca, to były też tłumy niewolników, którzy kopali pola ryżowe. Tak samo będzie dzisiaj. Część ludzi dzięki edukacji dojdzie do poziomu, na którym sztuczna inteligencja będzie ich posłusznym narzędziem, a wielu ludzi stanie się niewolnikami sztucznej inteligencji.

Tak jak dzisiaj wielu młodych ludzi jest niewolnikami smartfona, który de facto mówi im, co mają zrobić. Wierzę w to, że uniwersytet jest jak Arka Noego. Zabierze tych, którzy chcą (dostać się - przyp. red.) na drugi brzeg i nauczy ich, jak żyć w świecie, gdzie bardzo wielu będzie niewolnikami sztucznej inteligencji, która będzie zarządzała tłumem ludzi, dyktując im, co mają zrobić - co kupić, co zjeść, gdzie pójść, kogo pokochać, kogo nie kochać, kogo nienawidzić, kogo uznać za swojego.

Rozmowa została poddana redakcji. Odbyła się podczas kongresu Impact'25 w Poznaniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(192)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
ZK590
miesiąc temu
Bo w Polsce jest o 60% za dużo ludzi zajmujących się "studiowaniem". Po co tysiące filozofów, socjologów, kulturoznawców I wszelkich kierunków od niczego i do niczego. Po drugie 60% tych "studiujących" mają możliwości intelektualne na poziomie dawnych ZSZ.
smutek
miesiąc temu
Na każdych studiach powinny zostać przywrócone uczciwe egzaminy. Ci co zdali najlepiej, ale są niezamożni powinni dostać takie wsparcie, aby nie tracić zdolnych perełek. Wiele tzw, uczelni powinno zniknąć, bo wiadomo jak to jest z profesorami, którzy w Polsce przekroczyli już dawno zdolność do bilokacji.
Anna
miesiąc temu
Też nie mam najlepszego zdania o współczesnych uczelniach wyższych... i państwowych i prywatnych, ale szanowny pan się chyba trochę odkleił... To jak to jest? idą na studia bo mieli bogatych rodziców i świetne oceny po to żeby mieć darmowy parking przy korpo i ulgi?, taaa jasne... pana uczelnia też orłów nie wypuszcza, miałam nieprzyjemność zatrudniać i szczerze powiedziawszy lepszych absolwentów wypuszcza jakaś prowincjonalna polibuda, gdzie humanistyczne i ekonomiczne kierunki to tylko przybudówka... Teraz przestaje mnie to dziwić patrząc na niezborność założyciela placówki
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
spokojnejnocy
miesiąc temu
mam 70 lat i jestem inżynierem mechanikiem po klasie mat-fiz. i stwierdzam,że mówienie o tych dzisiejszych wyższych szkółkach,że to są studia, to bzdura, a za potwierdzenie niech posłuży dzisiejszy odcinek Sznuka, gdzie na pytanie, kiedy powstał alfabet Morsa, studentka filozofii odpowiedziała,że w XV wieku!!! a jakiś niestary inżynier na pytanie, jakie zwierzę London zrobił bohaterem "Zewu krwi" odpowiedział,że lwa!!!
Ioo
miesiąc temu
Prywatne uczelnie to zarodek mafii. Dyplom za pieniądze, uprawnienia za pieniądze, prawo do defraudowania pieniędzy w państwowych spółkach za pieniądze... Tylko nic za wiedzę. Za wiedzę to można jedynie wylecieć z roboty. Wszystkie wyższe uczelnie powinny być tylko państwowe.
alein3
miesiąc temu
Pomysł tak niepoważny że szkoda go nawet komentować .....Oczywiście dla niego i jego kolesi z uniwerkow kredyt byłby zbawienny bo zrobiłby z nich krezusow i innych oligarchów ale z młodej biedoty by zrobił nędzarzy
...
Następna strona