Mało kto stosuje przepisy, choć mandat może zaboleć. Pracują nad zmianą
Kierowcy mogą spodziewać się ważnych zmian w zasadach ruchu drogowego. Jak podaje brd24.pl, zespół naukowców zalecił resortowi infrastruktury, by kierowcy nie musieli zatrzymywać się przed zieloną strzałką oznaczającą warunkowy skręt w prawo na skrzyżowaniach. Polska podejmuje te zmiany z opóźnieniem.
Rok 2026 miał być przełomowy dla polskiego ruchu drogowego, jednak - jak podkreśla branżowy brd24.pl - prace nad nowelizacją Kodeksu drogowego uległy opóźnieniu. Chodzi przede wszystkim o możliwość przejeżdżania przez skrzyżowania na zielonej strzałce bez konieczności zatrzymywania się, ale i zwiększenia liczby sekundników na skrzyżowaniach.
Zielona strzałka. Mało kto się zatrzymuje, a grozi to mandatem
Dr inż. Damian Iwanowicz z Politechniki Bydgoskiej, który w imieniu zespołu naukowców rekomendował w Sejmie kluczowe dane z badań, przyznał, że analiza oparła się na 1500 sytuacjach drogowych z różnych miast, takich jak Bydgoszcz czy Warszawa. W kluczowej zmianie, dotyczącej przejazdu na "zielonej strzałce", okazało się, że 88 proc. kierowców nie zatrzymuje się przed skrętem w prawo, choć wymagają tego przepisy.
Jednocześnie kolizje, wypadki i potrącenia w tej sytuacji należą do rzadkości. "Patrząc na analizy zdarzeń drogowych z niechronionymi użytkownikami dróg na 'zielonej strzałce' to jest to poniżej 1 proc. wszystkich zdarzeń" - mówił dr Iwanowicz, cytowany przez brd24.pl. I zalecił, by nowy przepis pozwalał kierowcom skręcanie w prawo w tej sytuacji, bez obowiązku zatrzymywania się.
Ceny aut spadną? "Transakcyjne już są niższe"
Serwis ustalił, że organizator ruchu będzie mógł zostawić takie "zielone strzałki" tylko tam, gdzie jest dobra widoczność dla kierowców na skrzyżowaniu, w obszarze zabudowanym i w miejscach, gdzie dopuszczalna prędkość nie jest wyższa niż 50 km/h.
Kolejną kluczową zmianą będzie wzrost liczby sekundników, które wskazują czas trwania świateł sygnalizacji. Obecnie na przeszkodzie stoją względy formalne - można je instalować jedynie tam, gdzie sygnalizacja jest stałoczasowa. Zespół naukowców zaproponował, by umożliwić stosowanie sekundników także na sygnalizacjach zmiennoczasowych.
Przewodniczący komisji infrastruktury Mirosław Suchoń dopytywał obecnego na spotkaniu wiceministra infrastruktury Stanisława Bukowca o ten aspekt. Ten ostatni podkreślił krótko: "dajemy zielone światło sekundnikom".
Kara za przejechanie na strzałce może zaboleć
Co ciekawe, za niezatrzymanie się przed zieloną strzałką grożą mandaty, ale o różnej skali. Odpowiadając przed policją otrzymamy 100 zł mandatu i 6 punktów karnych. Bardziej zaboli jednak kara, jeśli wykryje ją system nadzoru (np. CANARD) podlegający Głównemu Inspektoratowi Transportu Drogowego. Wtedy grozi nam 500 zł i aż 15 punktów karnych. To kara odpowiadająca przejechaniu na czerwonym świetle.
Źródło: brd24.pl