Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Ministrowie biją na alarm. Coś niedobrego dzieje się z finansami Polski

1344
Podziel się:

Byli ministrowie finansów biją na alarm. Rząd przedstawił parlamentowi jedynie 12 proc. prawdziwego deficytu finansów Polski. Do tego, jak ostrzegają, mamy do czynienia z "zapaścią w dochodach" kraju. - To wszystko bardzo źle wygląda i może doprowadzić do poważnego kryzysu - ostrzegają.

Ministrowie biją na alarm. Coś niedobrego dzieje się z finansami Polski
Ministrowie finansów kwestionują możliwość udzielenia absolutorium dla rządu za wykonanie budżetu w 2023 r. (Licencjodawca, Kancelaria Premiera)

W czwartek prezes Najwyższej Izby Kontroli będzie miał swoje wystąpienie w Sejmie w związku z przygotowaną przez NIK analizą wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2022 r. oraz projektem uchwały dotyczącej absolutorium dla rządu. Może być to zarzewiem nowego konfliktu politycznego. Dlaczego?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Podatki uderzają w kieszenie Polaków. Tadeusz Cymański: słabością państwa jest nierównomierna poprawa sytuacji

NIK i ministrowie finansów alarmują. Finanse kraju idą w złą stronę

Przypomnijmy, że Najwyższa Izba Kontroli co roku przygotowuje dla Sejmu "Analizę wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej". Dołącza do niej również opinię NIK, na podstawie której parlament udziela rządowi tzw. absolutorium, co oznacza, że posłowie nie mają istotnych zastrzeżeń do działalności Rady Ministrów w kwestii realizacji ustawy budżetowej.

Nieudzielenie przez Sejm absolutorium może skutkować dymisją Rady Ministrów, choć przepisy konstytucji nie zawierają tego wymogu.

Dlaczego to takie ważne? Ponieważ, jak przeanalizował to kilka tygodni temu money.pl, kolegium NIK pierwszy raz w historii (biorąc pod uwagę okres od 1989 r.) nie wyraziło pozytywnej opinii w kwestii absolutorium dla rządu. A kierunek zmian, jakie wprowadziła Zjednoczona Prawica w finansach publicznych, uznaje za dalece negatywny.

W Senacie podczas seminarium dotyczącego praktyk obozu rządzącego w kwestii prowadzenia finansów publicznych wypowiadała się m.in. Anna Rybczyńska, wicedyrektor Departamentu Budżetu i Finansów NIK. Jak wskazała, Izba ocenia negatywnie kierunki zmian w systemie finansów publicznych, jakie zaszły w ostatnich latach, a w szczególności wypychanie wydatków państwa poza budżet, co oznacza, że de facto nikt ich nie kontroluje.

12 proc. prawdziwego deficytu. 12 mld zł dodatkowych kosztów

Jak podkreśla w rozmowie z money.pl Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, zaledwie 12 proc. deficytu naszego kraju zostało ujęte w ustawie budżetowej, którą rząd przedstawił Sejmowi. 88 proc. zostało poza jego kontrolą.

Według Dudka rząd stworzył równoległy budżet, będący poza kontrolą społeczną, a rola ministra finansów została zmarginalizowana.

Zdaniem NIK takie działanie oznacza, że zaciąganie długu przez Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Polski Fundusz Rozwoju kosztują nasz kraj dodatkowe 12 mld zł odsetek.

Dlatego też byli ministrowie finansów, którzy wypowiadali się na temat stanu kasy państwa, jednomyślnie ocenili, że absolutorium rządowi się nie należy. I jeśli Sejm zdecyduje inaczej, będzie to decyzja czysto polityczna, a nie merytoryczna.

Apel do rządu o przejrzystość finansów publicznych wystosowało ponad 50 sygnatariuszy, w tym m.in. były premier Marek Belka, dwaj byli wicepremierzy i dziewięciu byłych ministrów finansów.

Zapaść w dochodach. Wypychanie wydatków odbije się nam czkawką

Dr Mirosław Gronicki, minister finansów w rządzie Marka Belki, zwrócił uwagę nie tylko na alternatywny budżet rządu, ale również na to, jak wygląda ten, który PiS przedstawia co miesiąc. Podkreśla on, że postępowanie MF i rządu doprowadziło do zapaści w dochodach finansów publicznych, a zaczęło się to już w 2021 r.

W ciągu pierwszych pięciu miesięcy dochody były tylko o kilka miliardów wyższe, pomimo wysokiej inflacji. Można zaryzykować stwierdzenie, że mamy do czynienia z zapaścią w dochodach państwa. Wyglądają one wyjątkowo kiepsko - przekonywał.

Przypomnijmy, że pod koniec czerwca Ministerstwo Finansów opublikowało szacunkowe dane o wykonaniu budżetu za okres styczeń-maj, które pokazały deficyt na poziomie 20,8 mld zł (na koniec kwietnia deficyt wyniósł 10 mld zł). Dochody budżetu były wyższe o 6,4 mld zł w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego, ale już dochody z samych podatków były niższe wobec tego samego okresu 2022 r. o ok. 2,7 mld zł.

Ekonomiści PKO BP wiążą gorsze dane budżetowe z zapowiedzianą konsolidacją finansów polegającą na ograniczaniu roli wydatków pozabudżetowych i uwzględnianie ich w budżecie. Uważają oni, że deficyt nie przekroczy 5,4 proc. PKB (przed pandemią dopuszczalnym limitem było 3 proc.).

Niebezpieczny powrót w stronę większego uzależnienia

Dr Stanisław Kluza, były minister finansów, pytał z kolei, jak obecna szefowa MF Magdalena Rzeczkowska może realizować swoją część budżetu, jeśli go nie zna w całości, i jak premier może rządzić, jeśli budżet składa się z części samodzielnych instytucji.

- Powstaje wtedy zbiór niepowiązanych ze sobą samodzielnych decyzji różnych instytucji - dodaje. Prof. Marek Belka, były premier, były minister finansów, były prezes NBP nazwał taki budżet "deklaratywnym". Według niego jednym z pierwszych zadań nowego rządu powstałego po wyborach powinna być konsolidacja budżetu.

Podkreślił też niekorzystny sposób finansowania wydatków publicznych - częściowo przy pomocy emisji obligacji na rynkach zagranicznych, np. na Bliskim Wschodzie - prowadzący do ściślejszego uzależnienia Polski od dyktatu rynków zagranicznych.

Polska wróci do procedury nadmiernego deficytu

Dr Mateusz Szczurek, były minister finansów za rządów PO, członek Europejskiej Rady Budżetowej, posłużył się za to metaforą: "W pacjencie coś zaszyto i nie wiadomo, co to jest". Jego zdaniem prowadzenie polityki finansowej jest esencją demokracji. Niestety, w jego mniemaniu pod rządem PiS dzieje się odwrotnie, ponieważ nie mamy wiedzy, co de facto dzieje się z kasą państwa. Jak dodał, Polska po latach oddechu wróci w przyszłym roku do procedury nadmiernego deficytu, z której wyszła za jego kadencji.

Z kolei prof. Paweł Wojciechowski poruszył aspekt nie tylko odpowiedzialności politycznej rządu, ale odpowiedzialności karnej za niegospodarność, przypominając, że w ustawach covidowych ustawodawca zwolnił wszystkich z odpowiedzialności za swoje czyny.

W opinii byłych szefów resortu finansów wszystkie wymienione ruchy mogą doprowadzić do poważnych turbulencji w kasie państwa, szczególnie kiedy nadejdzie kolejny kryzys.

Grzechy główne finansów publicznych za rządów PiS

Sławomir Dudek przedstawił także najważniejsze grzechy główne finansów publicznych za rządów PiS, które jego zdaniem toczą kasę państwa i prowadzą do braku transparentności, na czym wszyscy cierpimy. Oto ich lista:

  1. Zadłużanie w funduszach BGK i PFR, co Dudek nazywa równoległym rajem wydatkowym premiera, bądź równoległym budżetem. Fundusze te się zadłużają, co kosztuje Polskę dodatkowe 12 mld zł.
  2. Rozdawanie obligacji rządowych zamiast dotacji, co pomaga na papierze obniżyć dziurę budżetową
  3. Pożyczki z budżetu, pożyczki z Funduszu Rezerwy Demograficznej zamiast dotacji, co także pomaga rządowi wykazać mniejszą dziurę budżetową
  4. Nieuzasadnione wydatki niewygasające, co ostro skrytykowała Najwyższa Izba Kontroli. Wydatki te są przenoszone na nowy rok, ale wiele przypadków jest nieuzasadnionych
  5. Przemysł tworzenia państwowych funduszy celowych, fundacji, instytutów, agencji i innych jednostek, co zdaniem Dudka pomaga rządowi ukryć rejestr tych podmiotów w sektorze finansów publicznych
  6. Nieujmowanie w budżecie oczywistych i znanych zmian w podatkach i wydatkach (np. 13., 14. emerytura)
  7. Wykorzystywanie rezerwy ogólnej na cele "wszelakie"
  8. Wykorzystywanie państwowych funduszy celowych niezgodnie z podstawowymi celami statutowymi, np. z Funduszu Sprawiedliwości daje się pieniądze na koła gospodyń wiejskich
  9. PiS dopuszcza się także wielu słownych nadużyć. Dla przykładu daniny, opłaty, odpisy to nie są podatki

Minister finansów: nie ma mowy o ukrywaniu długu

W środę do sprawy odniosła się minister Rzeczkowska. Podczas wystąpienia w Sejmie wskazała, że dług publiczny obniżył się z 43,7 proc. do 39,3 proc. PKB, natomiast dług sektora instytucji rządowych i samorządowych z 53,6 proc. do 49,1 proc. PKB. - Ta ostatnia wartość obejmuje zadłużenie wszystkich funduszy, w tym funduszy w BGK. Jest regularnie raportowana do KE, informacja jest publicznie dostępna. Nie ma mowy o ukrywaniu długu - zapewniła szefowa MF.

Wyliczyła kluczowe wydarzenia z 2022 r., które wpływały na dochody i wydatki budżetowe, m.in. wprowadzenie reformy podatkowej, na której - jak mówiła - skorzystało niemal 20 mln Polaków i obniżenie stawki VAT do zera na podstawowe produkty spożywcze. Jak poinformowała, dzięki zerowemu VAT na żywność w portfelach Polaków pozostało w 2022 r. ponad 8,5 mld zł. - Dodatkowo w ramach tarczy antyinflacyjnej obniżyliśmy VAT na paliwa czy prąd, również były zwolnienia z akcyzy. Łącznie tarcza antyinflacyjna to jest 40 mld zł mniej pobranego VAT i akcyzy, które zostało w kieszeniach Polaków - powiedziała.

Damian Szymański, dziennikarz i zastępca szefa redakcji money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1344)
WYRÓŻNIONE
dan
rok temu
Każda skarbonka ma dno do którego się kiedyś dotrze przy takim rozdawnictwie na prawo i lewo. Proponuję aby rząd pomyślał o łataniu budżetu dochodami swoich milionerów.
Hela
rok temu
Już najwyższy czas odsunąć pis od władzy. Stracone 8 lat. To nieudolna władza, w każdy obszarze bałagan.
Gosc
rok temu
No jak coś sie dzieje!?? Rozkradzione i tyle!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1344)
Leon
7 miesięcy temu
Ale odsunęliśmy PiS od władzy. Teraz już choćby potop.
myślący
rok temu
539 mld euro Emisja długu ma wzrosnąć do około 539 mld euro w 2023 r. z 449 mld euro pożyczonych w tym roku. Poprzedni rekord padł w 2021 r. Wtedy rząd wydawał ogromne pieniądze na pomoc w zniwelowaniu skutków pandemii koronawirusa. Niemiecki rząd planuje zadłużyć się w 2023 r. na kwotę ponad 500 mld euro. To rekord.no to pieniędzy z unii się nie doczekamy Niemcy mają dużo większy dług jak Polska
tu jest logik...
rok temu
539 mld euro Emisja długu ma wzrosnąć do około 539 mld euro w 2023 r. z 449 mld euro pożyczonych w tym roku. Poprzedni rekord padł w 2021 r. Wtedy rząd wydawał ogromne pieniądze na pomoc w zniwelowaniu skutków pandemii koronawirusa. Niemiecki rząd planuje zadłużyć się w 2023 r. na kwotę ponad 500 mld euro. To rekord.to jest dług Niemiec czy wy kumacie co to znaczy w unii? że to my na Niemców będziemy robić i tak nic nie dostaniemy z unii
Pytajacy
rok temu
A co oni zrobili dobrze!?
dziecko we mg...
rok temu
Ta fatalna ekipa nie słuchająca wybitnych ekoonomistów zostawi w spadku do zapłacenia kolejnym pokoleniom giewonty dlugów o ktorych jeszcze młodzi nie mają pojęcia.I szkoda tu wypisywać elaboraty na ten temat.Forsa z Unii śmierdzi pisowcom i za to zapłacą przy urnach wyborczych.
...
Następna strona