Nauczyciele dostali za wysoką pensję. Gmina chce zwrotu pieniędzy
W gminie Czarna Białostocka trwa spór o zwrot nienależnych wynagrodzeń nauczycieli. 25 pedagogów przez lata otrzymywało zbyt wysokie pensje z powodu błędów w naliczaniu nadgodzin. Samorząd domaga się zwrotu ponad 100 tys. zł, choć część nauczycieli odmawia - podaje "Gazeta Wyborcza".
W szkole w Czarnej Wsi Kościelnej (gmina Czarna Białostocka) ujawniono nieprawidłowości w wypłatach wynagrodzeń nauczycieli. Jak informuje Radio Białystok, na które powołuje się "Gazeta Wyborcza", przez kilka lat pedagodzy otrzymywali zbyt wysokie pensje, głównie z powodu błędnie naliczonych nadgodzin i zastępstw.
Błąd wykryto dopiero pod koniec ubiegłego roku, po przeprowadzeniu kontroli finansowej. Jak przekazał burmistrz Czarnej Białostockiej Jacek Chrulski, szkoła musi odzyskać ponad 100 tys. zł. – Dyrektor ma obowiązek zażądać zwrotu nienależnie wypłaconych pieniędzy – podkreślił.
Nieprawidłowości dotyczą 25 nauczycieli, z których większość już zwróciła nadpłacone kwoty lub zgodziła się spłacać je w ratach. Siedem osób odmówiło.
"Przemysł ma się bardzo dobrze". Oto jak Polska umacnia swoją pozycję
– Przez cztery lata nie wiedzieliśmy, że w rozliczeniach są błędy. Dlaczego mamy płacić za cudze pomyłki? – mówią pedagodzy, cytowani przez lokalne media.
Wysokość nadpłat jest zróżnicowana – od kilkudziesięciu złotych do nawet kilkunastu tysięcy na osobę. Dyrekcja szkoły, próbując rozwiązać problem polubownie, proponowała możliwość spłaty ratalnej lub odpracowania nadpłat w kolejnym roku szkolnym. Nie wszyscy nauczyciele zgodzili się jednak na takie rozwiązanie.
Sprawa trwa
Na razie szkole udało się odzyskać około 20 tys. zł, a sprawa wciąż jest w toku. Burmistrz nie wyklucza, że jeśli część nauczycieli nadal odmówi zwrotu, konieczna będzie droga sądowa.
– Jeśli okaże się, że pedagodzy nie mieli świadomości nadpłat, obowiązek zwrotu może spaść na dyrektora szkoły i księgową, która popełniła błędy – tłumaczył burmistrz Chrulski.
Wątpliwości budzi nie tylko kwestia winy, ale także podstawa prawna ewentualnego zwrotu pieniędzy. Zgodnie z przepisami, przedawnienie roszczeń ze stosunku pracy wynosi trzy lata. W praktyce oznacza to, że szkoła może domagać się zwrotu nadpłat jedynie z tego okresu.
– Jeśli błąd leży po stronie pracodawcy i nie był oczywisty, np. dotyczył złego rozliczenia godzin nadliczbowych, to nie widzę podstaw do obciążania pracownika obowiązkiem zwrotu – wyjaśniła dla TVN24 Ewa Moroz-Ustymowicz, radczyni prawna.
Ekspertka zwróciła uwagę, że świadczenie nie jest nienależne, jeśli pracownik nie mógł samodzielnie zauważyć pomyłki. A w przypadku rozliczeń za nadgodziny i zastępstwa w oświacie, system wynagradzania bywa skomplikowany i trudny do zweryfikowania.