Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

Nowe opłaty za śmieci w Warszawie. Skorzysta tylko singiel

248
Podziel się:

Już od grudnia opłaty za śmieci będą w stolicy powiązane ze zużyciem wody. Mało kto na tym skorzysta, ale do zmian przygotowują się inne samorządy. - To po prostu szukanie pieniędzy w kieszeniach mieszkańców - komentuje ekspert.

Nowe opłaty za śmieci w Warszawie. Skorzysta tylko singiel
Na zmianach w Warszawie mało kto skorzysta (PAP, Łukasz Gągulski)

Powiązanie opłat za wywóz śmieci to nie nowość. W Szczecinie takie rozwiązanie funkcjonuje już od ośmiu lat. Jednak pomysł zyskał większą popularność niedawno.

W grudniu takie rozwiązanie wejdzie w życie w stolicy, od sierpnia wywóz odpadów jest rozliczany w ten sposób w Markach, a od stycznia - w Krynicy. W kolejce są inne samorządy. Od nowego roku system wejdzie w życie w Zamościu, a rok później - w Olsztynie.

Ten sposób liczenia opłat budzi jednak kontrowersje. I nie wszędzie udało się go wprowadzić. Na przykład w maju próby podejmował prezydent Sosnowca, ale po kilku dniach zmienił zdanie.

Zobacz także: Dzień w sortowni odpadów. Zobacz, jakie błędy popełniamy przy segregacji śmieci

Na naliczaniu opłat w ten sposób łatwo może skorzystać miejska kasa. A co z mieszkańcami? Sprawdziliśmy - polepszy się tylko singlom.

Dotychczas mieszkańcy stolicy płacili miesięcznie za wywóz odpadów 65 zł, jeśli żyli w budynkach wielorodzinnych, i 94 zł, jeśli mieli dom jednorodzinny.

Kto skorzysta, a kto straci

Teraz będzie się płaciło 12,73 złotego za metr sześcienny zużytej wody - niezależnie od typu nieruchomości. Ratusz zapewnia, że skorzysta na tym sporo mieszkańców. Zakłada, że przeciętne zużycie wody to 2,5 metra sześciennego na mieszkańca - wtedy zmiany byłyby korzystne zarówno dla warszawskich singli, jak i ludzi mieszkających we dwójkę.

Jednak według ostatnich dostępnych danych GUS przeciętne zużycie wody w miastach wynosi nieco więcej, niż zakładają władze Warszawy - ok. 2,65 metra sześciennego. Biorąc to pod uwagę, pary już zapłacą więcej niż dotychczas - bo 67,4 zł.

Duża, czteroosobowa rodzina, zapłaci natomiast niemal 135 zł. Więcej też wyda rodzina z małym dzieckiem. Zakładając, że takie dziecko zużywa dwa razy mniej wody niż statystyczny mieszkaniec, można oszacować, że rachunek za śmieci wyniesie 84,2 zł.

Tak będą wyglądać stawki w Warszawie po zmianach:

Skorzystać na zmianach taka rodzina może tylko w jednym przypadku - gdy mieszka w domku jednorodzinnym (według dzisiejszych zasad stawki dla takich budynków są bowiem wyższe). W nowym systemie zapłaci ok. 10 zł mniej, ale oszczędności się skończą, gdy dziecko nieco dorośnie i będzie zużywać więcej wody.

"Szukanie pieniędzy"

Skąd pomysł na zmiany, skoro wyborców mogą one mocno zirytować?

Warszawski ratusz nie ukrywa, że chodzi o pieniądze. – Jak ostrzegaliśmy, lawinowo rosnące w całym kraju koszty gospodarki odpadami sprawiły, że mieszkańcy będą musieli płacić więcej za śmieci - tłumaczył wiceprezydent stolicy Michał Olszewski.

Samorządy mają jednak i inne wytłumaczenia. Niektóre sugerują, że chodzi tu też o ekologię - bo promują oszczędzanie wody.

Sporym problemem samorządów są również ci, którzy mieszkają w miastach, ale nie wypełniają deklaracji śmieciowych. Władze Olsztyna szacują na przykład, że mieszka tam nawet 20-30 tys. osób, które nie rozliczają się za wywóz śmieci.

Skąd te różnice? W akademickich miastach wynika to przede wszystkim ze studentów, którzy oficjalnie się nie meldują w swoich mieszkaniach. Z kolei w turystycznych miejscowościach, jak Krynica, zaniżone opłaty odprowadzali właściciele apartamentów, którzy na stałe mieszkali w dużych aglomeracjach.

Śmieci - nawet bez wiązania ich ceny ze zużyciem wody - i tak drożeją w rekordowym tempie. Według danych GUS we wrześniu 2020 r. ich wywóz był o ponad 50 proc. droższy niż przed rokiem.

- Zaproponowany w stolicy system daje możliwość łatania dziur związanych z niewydolnością nieefektywnego i kosztownego systemu gospodarowania odpadami wprowadzonego przez miasto - mówi w rozmowie z money.pl Jerzy Zalas, znawca rynku i właściciel firmy Odpady-Expert.

Jakie są więc alternatywy? - Potrzebne są zmiany natury organizacyjnej. Warszawa ciągle nie może doczekać się instalacji do termicznego unieszkodliwiania odpadów z prawdziwego zdarzenia. A to pozwoliłoby produkować ciepło dla mieszkańców i energię elektryczną - tłumaczy Zalas.

- Natomiast z części odpadów biodegradowalnych można by produkować kompost. Można by go wykorzystywać przy utrzymaniu i pielęgnacji terenów zielonych, których w Warszawie nie brakuje - dodaje.

Takie rozwiązania, zdaniem eksperta, wymagałyby oczywiście odpowiedniego planowania i znalezienia miejsca na takie inwestycje. - Ale czy ktoś zadał sobie trochę trudu, żeby je znaleźć? - pyta Zalas.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(248)
ana
3 lata temu
Panie prezydencie Trzaskowski myślę że ma pan kiepskich doradców (pan Olszewski) uosabia całą butę i arogancję PO, to co ludzi wkurzało i czemu dali upust przy urnach. Ja i moi bliscy głosowaliśmy na pana w obu przypadkach , z przykrością stwierdzam że bardzo się pomyliliśmy. Nie wystarczy się ładnie uśmiechać i składnie mówić jak to rządzący są źli. Jest pan prezydentem Warszawy i w podziękowaniu za oddane głosy, zafundował pan nam kosmiczne rachunki za śmieci. Jeśli ekologią ma być nie mycie się to gratuluję fantazji, bo nie tylko starsze osoby przestaną się myć. Ja mieszkam z córką zawsze racjonalnie i oszczędnie używałyśmy wodę bo jest droga, ale nie da się nie myć, nie prać, nie zmywać naczyń nie załatwiać potrzeb fizjologicznych, teraz mamy zapłacić 87zł m-cznie za śmieci, a co jak będzie awaria, albo usterka nie dość że zapłaci się za wodę to jeszcze za śmieci. A co ma piernik do wiatraka? Rozmawiamy z sąsiadami z osobami starszymi i młodymi wszyscy są wściekli, Warszawa jest ogromną metropolią ma największe dochody ze wszystkich miast, więc jak jest za mało na utylizację to proszę dołożyć z innej kupki a nie traktować obywateli jak dojne krowy. Warszawiacy rozliczą pana przy kolejnych wyborach nie z mówienia i uśmiechów, tylko z tego co pan zrobił.
xyz
3 lata temu
Ten system jest tak samo precyzyjny opłata za ogrzewanie obliczona na podstawie tzw. parowników. Po prostu Ratuszowi jest wszystko jedno kto zapłaci byle płacił dużo. Głupota PO jest niezmierzona. PIS przynajmniej jakoś dba (albo sprawia takie wrażenie) o swoich wyborców emerytów i nisko-zarabiających. PO za każdym razem pokazuje, że ma swoich wyborców w głębokim poważaniu. Skończycie na śmietniku historii.
>><<
3 lata temu
Nie "skorzysta singiel" tylko "SINGIEL PRZESTANIE BYĆ OKRADANY". Dotychczas płacił tyle samo co rodzina sąsiadów-5 osób plus pies)
Bruce
3 lata temu
Ja jestem singiel, kąpię się codziennie ale w sposób nietypowy - mam plastikowe wiaderko w wannie do którego nalewam ciepłej wody i plastikowy kubek do polewania wodą ciała. Nalewam ok 8 litrów wody, zużywam ok.6 litrów na kąpiel, 2 zostają na następną - bo trudno z dna czerpać wodę. To jest metoda sporo oszczędniejsza nawet od szybkiego prysznica! Na kąpiel zużywam ROCZNIE 2.5m3 wody kąpiąc się codziennie! Toaletę spłukuję 4-5 razy dziennie ilością wody adekwatną do zadania, czyli 8 litrów dziennie, zmywarka raz w tygodniu zużywa 25 litrów. Razem zużywam rocznie 6.5m3 wody bez żadnych wyrzeczeń - po prostu szanując ten zasób.
joanna
3 lata temu
ci co mają liczniki, będą płacić za całą resztę. Masz licznik, normalnie żyjesz - pierzesz, gotujesz, myjesz owoce, bierzesz prysznic codziennie, spłukujesz wodę w toalecie po każdym użyciu a nie raz dziennie jak o teraz weszło w zwyczaj itd., więc zużyjesz wody więcej niż te 4 m3. Ci co nie mają liczników będą płacić od takiej wielkości. Więc gdzie tu równość wobec prawa? To się kupy nie trzyma. Gdyby ludzie zużywali 2,5 m3 czy 4 m3 na osobę, to takie stawki by wprowadzili. A tak masz licznik, płacisz uczciwie za wodę, to teraz dołożą ci jeszcze za śmieci. Nie mówiąc już o tym, że starsi ludzie będąc cały dzień w domu, często cierpiąc na choroby wymagające dużo większej higieny zużywają wody więcej niż ci, którzy większość dnia przebywają poza domem. Ale co to obchodzi prezydenta, który o prawdziwym życiu nie ma zielonego pojęcia?
...
Następna strona