Nawrocki pozbywa się kontrowersyjnego mieszkania. Mówi, komu je odda
Zło trzeba zwyciężać dobrem, dlatego wczoraj podjąłem decyzję, żeby mieszkanie przekazać na cele charytatywne - zadeklarował Karol Nawrocki, wygłaszając oświadczenie dla mediów. Kandydat na prezydenta szybko opuścił salę i nie odpowiadał na pytania dziennikarzy.
- Wczoraj podjąłem decyzję, wspólnie ze swoją żoną z Martą, aby to mieszkanie przekazać na cele charytatywne jednej z organizacji charytatywnych, która będzie nadal wykonywała tą misję, którą ja wykonywałem wobec pana Jerzego Ż. (Nawrocki podał jego pełne nazwisko - przyp. red.). A więc to mieszkanie w kolejnych latach, mam nadzieję w kolejnych dekadach, będzie służyć osobom starszym, osobom, które potrzebują pomocy, osobom wykluczonym - zadeklarował kandydat na prezydenta popierany przez PiS.
- Więc to mieszkanie nie zmieni istoty swojego trwania przez kolejne kilkanaście lat. Oczywiście w mojej umowie darowizny z organizacją charytatywną, z którą już jesteśmy w kontakcie, będzie jasny zapis, że pan Jerzy Ż., któremu życzę długiego życia i zdrowia niezmiennie od kilkunastu lat, może z tego mieszkania korzystać do swojej śmierci. Zło trzeba zwyciężać dobrem - oświadczył Nawrocki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przejęzyczył się w stresie". Nawrocki przejął mieszkanie od 80-latka
Afera wokół mieszkania Karola Nawrockiego
Przypomnijmy, że kampania wyborcza kandydata PiS na prezydenta utknęła w martwym punkcie po ujawnieniu kontrowersji z drugim mieszkaniem Nawrockiego przez Onet. Wywiad Karola Nawrockiego u Bogdana Rymanowskiego na YouTube, w którym tłumaczył, że kwotę 120 tys. zł i wsparcie dla seniora rozłożył na kolejne lata, wywołał komentarze, iż próbuje "gasić pożar benzyną".
Jeszcze kilka dni temu Nawrocki podkreślał, że jak większość Polaków ma jedno mieszkanie, w dodatku spłaca za nie kredyt. Okazało się, że dysponuje też drugą nieruchomością - 28-metrową kawalerką, którą miał przejąć od schorowanego Jerzego Ż. w zamian za późniejszą opiekę, o czym wspomniała rzeczniczka sztabu Nawrockiego, Emilia Wierzbicki.
Nawrocki broni się. "Działałem w granicach prawa"
Pierwsze mieszkanie, trzypokojowe, znajduje się w gdańskiej dzielnicy Siedlce i - jak ustalił Onet - zostało zakupione w 2013 r. za kredyt w banku Pekao. To jednak nie wszystko. Drugie to kawalerka o powierzchni 28,5 mkw., nabyta w 2017 r. za gotówkę. Kawalerka została przejęta od Jerzego Ż. w zamian za obietnicę opieki nad nim.
Będę tę umowę wykonywał do końca, więc zadbam także o jego pogrzeb, o jego nagrobek - oświadczył Karol Nawrocki na konferencji prasowej.
- Moje czyny i moja relacja z panem Jerzym Ż. mają swoje odbicie w wielu dokumentach. Dokumentach, które zostały przekazane opinii publicznej i które pokazują, że miałem i czyste intencje z jednej strony, z drugiej strony działałem w granicach polskiego prawa w tej relacji z Jerzym Ż. - zapewnił Nawrocki.
- Ja nie dziwię się tym osobom, że nie są w stanie zrozumieć tego, że można pomagać drugiemu człowiekowi, nie czerpiąc z tego korzyści. Bo w istocie, jak państwo wiecie, od roku 2017, zgodnie z prawem jestem właścicielem tego mieszkania, a nigdy do tego mieszkania nie miałem kluczy, ani nigdy nie korzystałem z tego mieszkania w jakikolwiek sposób, wywiązując się ze swojej osobistej relacji, deklaracji z Jerzym Ż. - przekonywał Nawrocki, wygłaszając oświadczenie.
Jak Karol Nawrocki kupował mieszkanie? Dziennikarz wyjaśnia
Po wygłoszonym przez Karola Nawrockiego oświadczeniu, dziennikarze pytali jego rzeczniczkę Emilię Wierzbicki, o wciąż niewyjaśnione kontrowersje wokół sprawy mieszkania. Wątpliwości budzi bowiem choćby fakt, czy Nawrocki i jego żona faktycznie zapłacili kwotę 120 tys. zł, kupując mieszkanie od pana Jerzego.
W ostatnich dniach można było usłyszeć, że - zgodnie z aktem notarialnym - mieszkanie zostało kupione za 120 tys. zł. Innym razem zaś, że cena zakupu mieszkania była spłacana poprzez pokrywanie comiesięcznych opłat przez okres kilkunastu lat.
Jacek Harłukowicz, współautor tekstów w Onecie o aferze, na antenie TVN24 przypomniał chronologię wydarzeń. W 2011 r. pan Jerzy złożył wniosek o wykup lokalu komunalnego, w którym mieszka. - W roku 2012 r. Karol Nawrocki wpłaca w jednym z oddziałów banku kwotę 12 tys. zł z niedużym hakiem tytułem zapłaty za pana Jerzego. W tym samym roku pan Jerzy wydziedzicza w testamencie swoją żonę i dzieci i przepisuje swój cały dobytek na Karola Nawrockiego. W tym samym roku państwo Nawroccy podpisują z nim przedwstępną umowę zakupu tego mieszkania - wyjaśniał dziennikarz.
Podkreślił, że przejście lokalu na własność Nawrockich miało nastąpić po pięciu latach, czyli okresie zakazu sprzedaży wykupionego lokalu komunalnego.
- I w tym samym czasie ustanawiają się jego pełnomocnikami do dysponowania tym lokalem. U notariusza sami ze sobą podpisują umowę sprzedaży. Z jednej strony jako pełnomocnicy pana Jerzego, z drugiej - jako Marta i Karol Nawroccy, którzy od pełnomocnika, czyli samych siebie, kupują ten lokal. Mało tego, stwierdzają w imieniu własnym, jak i w imieniu pana Jerzego, że cała kwota za ten lokal, to jest 120 tys. zł, została już uregulowana i panu Jerzemu zapłacona - dodał Harłukowicz w TVN24.