- Punktem wyjścia do dzisiejszych prac były dotychczasowe rozwiązania ustawowe przyjęte przez poprzedni rząd - mówiła Hennig-Kloska podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Minister przypomniała, że jednym z elementów wsparcia ma być bon energetyczny, który ma objąć minimum 3,5 mln gospodarstwa domowych. - Ta grupa będzie wyodrębniona pod kątem dochodów na osobę w rodzinie, inaczej licząc dla gospodarstw jednoosobowych i wieloosobowych - tłumaczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Trwa kalkulacja, na jakim poziome te dochody ustawić. Poinformujemy o tym, jak ustawa zostanie przyjęta przez rząd - dodała. - Musimy w sposób trwały i systemowy rozwiązać problem ubóstwa energetycznego, dla którego odpowiednikiem jest bon energetyczny, tylko zakładamy, że docelowo ten system może ewoluować, więc to rozwiązanie też może ewoluować - zapowiedziała.
Nowe taryfy, ceny maksymalne
Kolejnym elementem systemu wsparcia będzie podstawa prawna do naliczania w połowie roku nowych taryf - mówiła Paulina Henning-Kloska. - Nowe taryfy będą niższe od obecnych. Pracujemy nad tym z Urzędem Regulacji Energetyki. Naszym zadaniem jest dać podstawę prawną do tego, by taką taryfę można było w połowie roku wskazać -wyjaśniła. I dodała, że "są przestrzenie do obniżki taryf i chcemy z nich skorzystać".
- Ostatnia rzecz to będzie cena maksymalna. To jest jeden z elementów mrożenia cen, ale ten element mrożenia, który pozwoli nam "ścinać kominy". Uznaliśmy, że taka dodatkowa osłona jest potrzebna, aby ta cena była faktycznie akceptowalna dla wszystkich - stwierdziła Hennig-Kloska.
Minister pytana, czy oczekuje obniżenia taryf przez przedsiębiorstwa energetyczne, stwierdziła: "takie są oczekiwania skutków tej regulacji, nad którą pracujemy". I dodała, że prace muszą wykonać po swojej stronie URE i spółki energetyczne. - Spodziewamy się, zarówno jeśli chodzi o energie elektryczną, gaz i ciepło, pewnych zmian w systemie taryfowym. Są obecnie atrakcyjne warunki na rynku, by ten system stabilizować u podstawy nie poprzez dopłaty z budżetu państwa w wysokości 35 mld zł rocznie, tylko by rozwiązać problem na poziomie kalkulacji cen - wyjaśniła.
Projekt w Sejmie jeszcze w kwietniu
W ubiegły piątek Hennig-Kloska zapowiedziała informowała, że rządowy projekt ustawy w sprawie cen energii dla odbiorców jeszcze w kwietniu trafi do Sejmu. Dodała, że taryfy dla odbiorców indywidualnych mają zostać obniżone.
Obecnie ceny energii, gazu i ciepła są zamrożone w ramach wprowadzonych przez poprzedni rząd tarcz antyinflacyjnych. Pod koniec 2023 r. nowa koalicja rządowa uchwaliła ustawę, która utrzymuje dotychczasowe zasady do końca czerwca 2024 r. Przepisy przewidują m.in. maksymalne ceny prądu dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm. Utrzymano dotychczasową maksymalną cenę energii elektrycznej na poziomie 412 zł za megawatogodzin netto do określonego limitu zużycia.
O ile wzrosną ceny?
W opublikowanym we wtorek "Przeglądzie Gospodarczym" Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że w lipcu, po zmianach w przepisach, ceny energii mogą wzrosnąć o 15 proc. Zauważyli jednak, że prognozom towarzyszy wysokie ryzyko. "W Ministerstwie Klimatu i Środowiska wciąż trwają pracę dotyczące finalnego kształtu zmian w działaniach osłonowych. Ostateczne decyzje mogą znacząco różnić się od prognoz" - zastrzegli.
Ich zdaniem rachunki wzrosną ponownie na początku 2025 r. Spodziewają się oni kolejnych podwyżek o ok. 15 proc. "Prawdopodobnie będą one wystarczające, aby doprowadzić ceny dla gospodarstw domowych do stawek rynkowych" - ocenili eksperci.
Zwrócili uwagę, że według portalu WysokieNapięcie.pl na początku przyszłego roku dojdzie do znacznej redukcji taryf za energię elektryczną. "Będzie to efekt spadku kontraktów terminowych na Towarowej Giełdzie Energii, który już dokonał się w 2024 r. Analitycy portalu wskazują, że jeżeli przyjąć tylko ceny z ubiegłego roku, to koszt 1 kWh powinien wynosić ok. 50 gr" - dodali eksperci PIE.