Nowy rodzaj radarów na drogach? Apelują do marszałka Hołowni
Trzeba skończyć z nocnymi wyścigami aut i motocykli po mieście, które nie dają nam spać rykiem silników - przekonuje stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. Rozwiązaniem problemu ma być ustawienie w Warszawie fotoradarów akustycznych. Jest już petycja do marszałka Sejmu.
"Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia, hałas emitowany przez ruch uliczny to drugie - po zanieczyszczeniu powietrza - środowiskowe zagrożenie dla życia i zdrowia. Co roku z jego powodu umiera nawet milion osób na świecie. Problem ten staje się szczególnie widoczny w kontekście nielegalnie przerabianych motocykli i samochodów, które przekraczają dopuszczalne normy głośności - często w środku nocy i na terenach zamieszkałych" - to fragment petycji do marszałka Sejmu Szymona Hołowni przygotowany przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.
Apelują o nowe fotoradary na drogach
"Nie domagamy się luksusu. Domagamy się podstawowej ochrony zdrowia - swojej i naszych dzieci, a także naszych zwierząt. Fotoradary akustyczne to krok w stronę cywilizowanego państwa, które dba o swoich obywateli nie tylko w przepisach, ale i w realnym życiu" - przekonują autorzy petycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biznes budowany od zera i bez pieniędzy - Damian Strzelczyk w Biznes Klasa Young
Fotoradar akustyczny to urządzenie służące do pomiaru hałasu generowanego przez pojazdy na drodze. Zamiast mierzyć prędkość, jak tradycyjne fotoradary, rejestruje natężenie dźwięku i wykonuje zdjęcie lub nagrywa film, gdy pojazd przekroczy ustaloną normę hałasu.
Odczytuje również numery rejestracyjne pojazdu, co pozwala na automatyczne nakładanie mandatów.
Urządzenia te z powodzeniem funkcjonują już m.in. we Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii czy USA. W Polsce tego typu urządzenia nie mogą być stosowane, ponieważ brakuje stosownych przepisów - przekonuje Miasto Jest Nasze.
Rząd chce walczyć z piratami drogowymi
Zakazane będzie ściganie się nie tylko samochodami, lecz wszelkimi pojazdami. To następstwo jednej ze zmian wprowadzonych do projektu mającego poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach - informował we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna".
Rząd chce wprowadzić do Kodeksu karnego definicję nielegalnego wyścigu.
"Tymczasem ta, która została zaproponowana w pierwotnej wersji projektu, wzbudziła sporo wątpliwości" - informował dziennik. Wszystko dlatego, że była w niej mowa o "nielegalnym wyścigu samochodowym".
Jak przekazał dziennik, zdaniem m.in. Jakuba Cemy, szefa Prokuratury Regionalnej w Katowicach, pojęcie to może wprowadzać w błąd, sugerując, że w nowej definicji chodzi tylko o kierującego pojazdem samochodowym.
"Dlatego też zaproponował on redakcję projektowanego przepisu i wprowadzenie do niego pojęcia nielegalnego wyścigu ulicznego lub nielegalnego wyścigu pojazdem mechanicznym" - informował "DGP"