Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Nowy sposób, by kraść pieniądze. Tak można stracić spore pieniądze

196
Podziel się:

Dzwoni telefon, najczęściej z Wielkiej Brytanii. Odbierasz i słyszysz automat, mówiący, że czeka na Ciebie oferta pracy. Musisz tylko odpowiedzieć przez WhatsApp. To oszustwo, na którym możesz stracić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Szczegóły wyjaśnił cert.organge.pl.

Nowy sposób, by kraść pieniądze. Tak można stracić spore pieniądze
Nowy sposób, by kraść pieniądze (Adobe Stock, gov.pl, SerQ)

Oszustwo zaczyna się od rozmowy telefonicznej. W opisywanej kampanii najczęściej mamy do czynienia z numerami z Wielkiej Brytanii (strefa numeracyjna +44), choć zdarzały się również próby połączeń z Holandii. Po odebraniu telefonu odzywa się syntetyczny głos informujący o atrakcyjnej, wysokopłatnej ofercie pracy i zachęcający do kontaktu przez WhatsApp.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: 40 milionów klientów to dopiero początek. Teraz idą po 100 miliardów i Wall Street! Konrad Howard

Ekspert cert.organge.pl postanowił sprawdzić, jak działa ten schemat i skontaktował się z oszustami przez wskazany komunikator. W trakcie rozmowy dowiedział się, że oferta pracy polega na "lajkowaniu" przedmiotów na Allegro. Jako dowód wykonanej pracy miał wysyłać zrzuty ekranu z serwisu aukcyjnego, na których widoczny będzie produkt oraz serduszko oznaczające dodanie do ulubionych.

Budowanie zaufania przez drobne płatności

Na początku rozmowy autor testował cierpliwość oszusta, zadając różne pytania. W pewnym momencie zauważył, że rozmówca wkleił do rozmowy tekst po francusku, który szybko usunął. Sugeruje to, że oszust prowadził równocześnie podobne rozmowy w innych językach, prawdopodobnie wykorzystując gotowe skrypty w przypadku języka polskiego.

Linki przesyłane przez oszusta rzeczywiście prowadziły do serwisu Allegro, a w przypadku autora otwierały stronę produktu w aplikacji mobilnej. Po polubieniu pierwszego produktu i wysłaniu zrzutu ekranu, rozmówca przedstawił kolejne zadanie, obiecując wypłatę 20 złotych za wykonaną pracę.

Aby otrzymać wypłatę, ofiara musiała jednak przejść pod opiekę "menedżera biznesowego". W tym celu konieczne było zainstalowanie aplikacji Telegram i podanie swojego wieku. Rozmówca na WhatsApp mocno naciskał, by zrobić to szybko, co mogło sugerować, że w kolejce czekały kolejne potencjalne ofiary.

Zmiana platformy i eskalacja żądań

Interesujący jest fakt, że osoba przedstawiająca się jako "Marie" najprawdopodobniej nie była kobietą. Z treści wypowiedzi autora wynikało, że rozmawiał z mężczyzną, dla którego język polski nie był językiem ojczystym. Po pierwszym kontakcie autor musiał jeszcze podać dane do przelewu pierwszej "wypłaty".

Przelew rzeczywiście został zrealizowany (i natychmiast zgłoszony odpowiednim służbom w banku). Dane nadawcy były ukryte, co sugeruje, że mógł nim być jeden z tzw. "słupów". W trakcie śledztwa autor miał do czynienia z kilkudziesięcioma innymi potwierdzeniami przelewów. Jako bank nadawcy najczęściej pojawiały się Revolut i Santander, zdarzały się też PKO BP i mBank.

Kolejnego dnia "Marie" dodała autora do grupy o nazwie "Ciesz się życiem". Grupa była zabezpieczona przed wykonywaniem zrzutów ekranu oraz przed eksportem archiwum. Personalia członków grupy wydawały się być losowo generowane z bazy imion i nazwisk, a treści ich wypowiedzi tworzył skrypt. Co ciekawe, prowadzący grupę sami ostrzegali przed oszustami.

Zadania polegały na monotonnym otwieraniu kolejnych produktów na Allegro, dodawaniu ich do ulubionych, wykonywaniu zrzutów ekranu i wysyłaniu ich. Co jakiś czas autor miał potwierdzać otrzymanie kolejnych małych przelewów, które w rzeczywistości były blokowane, zanim dotarły do celu.

Po wykonaniu kilku zadań nagle pojawiło się polecenie związane z kryptowalutami. Po wysłaniu "menedżerowi sprzedaży" kolejnego zrzutu ekranu, autor niespodziewanie otrzymał instrukcję założenia konta na stronie udającej giełdę kryptowalut i skontaktowania się z "trenerką".

Podaj dane, stracisz pieniądze

"Trenerka" wymagała podania adresu e-mail, numeru telefonu, wieku i zawodu. Jeśli oszustwo by się nie powiodło, dane osobowe można było sprzedać lub wykorzystać w inny sposób. Jej rola ograniczała się do wyjaśnienia, jak kupić BTC za środki widniejące na koncie. Co ciekawe, "menedżerka" podała inny adres do założenia konta niż "trenerka" do aktywności.

Drugiego dnia schemat oszustwa został przerwany. Autor miał wykonać kolejne zadanie wymagające wysłania przelewu na 200 złotych, czego nie mógł zrobić. Wcześniej udało mu się przekonać oszustkę, że przelew został wysłany, używając sprytnego triku. Tym razem jednak kwota, która miała trafić na docelowe konto, nie znalazła się tam.

"Marie" próbowała różnych wyjaśnień - szukała błędów po swojej stronie, sugerowała pomyłkę w nazwisku odbiorcy przelewu, obwiniała bank, aż w końcu zrozumiała, że autor również ją oszukiwał. Ostatecznie oskarżyła go o bycie oszustem, na co ten odpowiedział, że to ona zaczęła tę nieuczciwą grę.

Odpowiedź na pytanie, jaki jest cel tego oszustwa, znalazła się na grupie "Oszustwa internetowe" na Facebooku. Jedna z ofiar podzieliła się swoim doświadczeniem, pisząc, że początkowo praca miała polegać na lajkowaniu reklam na YouTube, a później okazało się, że trzeba inwestować z gwarancją zarobku. W rezultacie straciła prawie 20 000 złotych.

Biorąc pod uwagę, że pierwszego dnia przelewy wynosiły 70, 200 lub 500 złotych, autor szacuje, że najpóźniej trzeciego dnia otrzymałby zadanie wymagające przelewu na 20 tysięcy złotych, z obietnicą zarobku w wysokości 10 proc. od tej kwoty. Po wykonaniu takiego przelewu, kontakt z "Marie" zostałby zerwany.

Jak ustrzec się przed takim oszustwem? Przede wszystkim nie należy ufać obcym ludziom kontaktującym się przez komunikatory z niespodziewanymi ofertami finansowymi. Niektóre media sugerowały, że ten schemat przypomina atak "mamo/tato, telefon wpadł mi do sedesu", ale łączy je jedno - zaufanie obcej osobie na komunikatorze. To właśnie tego należy unikać, by nie paść ofiarą oszustwa - radzi cert.orange.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(196)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Mad M.
3 tyg. temu
W dzisiejszych czasach tak trudno służbom namierzyć oszustów. Z jakiegoś banku pieniądze były przelewane. Jakieś konto, ktoś musiał je wpłacić na konto i potem przelać. Jeżeli konto zostało załozone na słupa to słupa też można znaleźć, tylko trzeba przy tym się napracować. A służbom nie chce się pracować a tym bardziej bankom. I kółeczko sie zamyka.
@@@
3 tyg. temu
Kto to dzwoni bo napewno nie rodowici anglicy.
r g.
3 tyg. temu
Jest jeszcze stary sposób … być w rządzie ,sejmie czy Senacie .
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
szczerba
3 tyg. temu
Najpierw piszesz, że nie można zrobić zrzutów ekranu. Parę akapitów dalej ślesz je hurtowo. Na czym polega oszustwo? To z tego chaotycznego tekstu nie wynika
Prawda
3 tyg. temu
Polakow okrasc?Z czego?przeciez nic nie maja!
Hmm
3 tyg. temu
Nie chce być nieuprzejmy ale już Rotacyjny Fotograf Hołownia PO Collegium Humanum lepiej by napisał ten artykuł…
...
Następna strona