Obiecali, że nas nie zamkną i co? Zamknęli. To katastrofa - mówią właściciele stoków

Najpierw mówili nam, że sezon się zacznie, wydaliśmy pieniądze na naśnieżanie stoków. A teraz i tak nas zamknęli – mówi branża narciarska. To katastrofa – podsumowują przedsiębiorcy z południa Polski.

Obiecali, że nas nie zamkną i co? Zamknęli. To katastrofa - mówią właściciele stokówJak zapowiedział minister zdrowia, od 28 grudnia do 17 stycznia wprowadzona zostanie kwarantanna narodowa. Wśród nowych obostrzeń jest m.in. zamknięcie stoków narciarskich.
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot
Konrad Bagiński
830

Według nowych obostrzeń od 28 grudnia do 17 stycznia mają być zamknięte stoki narciarskie. Przedsiębiorcy zwracają uwagę na to, że wymagania wobec nich i tak były bardzo ostre.

- Na naszym stoku na 12 hektarach mogło być 120 osób. A w galerii handlowej na 2 hektarach mogło być 5 tysięcy osób. Gdzie w tym sens i gdzie logika? – pyta w rozmowie z money.pl Grzegorz Schabiński z Chyrowa-Ski, właściciel stoku i kilku hoteli.

Rząd zamyka stoki narciarskie i hotele. "Jesteśmy do tego zmuszeni"

- Czwartkowy rządowy komunikat nas zaskoczył i jest niekonsekwentnym działaniem w stosunku do ustalonego przed trzema tygodniami planu. To katastrofa dla branży – napisało Stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne (PSNiT). Zwróciło też uwagę na fakt, że kwarantanna narodowa miała być związana z ewentualnym wzrostem zakażeń, którego teraz nie ma.

"W tej chwili trudno w cokolwiek wierzyć i trudno ze spokojem przyjmować kolejne informacje rządu. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest wyjątkowa, ale my chcemy wiedzieć na czym stoimy, chcemy cokolwiek zaplanować i wiedzieć, co mamy robić w swoich biznesach" – powiedziała PAP prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej (TIG) Agata Wojtowicz.

Najpierw dali nadzieję

"Rodzaj prowadzonej przez nas działalności wymaga precyzyjnego zaplanowania kolejnych kroków, a rozruch stacji wymaga decyzji, których konsekwencją jest duży nakład środków finansowych. Ta szczególna zima, w kształcie jakim była przygotowana przez rządzących 23 listopada, pozwalała chociaż na planowanie, a co za tym idzie – przetrwanie. Nikt nie liczył w tym roku na jakiekolwiek zyski. Dzisiejsza wiadomość jest katastrofą dla branży" – czytamy w komunikacie.

- Myśmy nie pytali czy będziemy otwarci, pytaliśmy czy mamy śnieżyć. Żeby nie robić czegoś bez sensu, żeby nie tracić pieniędzy – mówi nam Schabiński.

Przedstawiciele branży dodają, że naśnieżanie stoków to dla nich największy wydatek w całym sezonie. Schabiński mówi money.pl, że w zależności od powierzchni stoku wydaje się na to od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych – większość w ciągu zaledwie kilku dni.

PSNiT szacuje, że przygotowanie stoków na otwarcie to koszty, które można oszacować na poziomie połowy dochodów z całego sezonu (od grudnia do końca lutego). Zdaniem Stowarzyszenia konsekwencją decyzji rządu będzie totalna klęska dla branży narciarskiej.

- Zima dla nas – to być albo nie być - kwitują.

- Nasza energia poszła w gwizdek. A wystarczyło powiedzieć, że nie, że będziemy zamknięci. Okazało się, że my nie możemy planować niczego z tygodniowym nawet wyprzedzeniem. Ale musimy płacić podatki, ZUS, rachunki, nikt nie zwolni nas z płatności za wodę. I nikt nas nie zwolni z odpowiedzialności za ludzi, niektórzy pracują w tej branży po 20 czy 30 lat – dodaje Schabiński.

- Trudno jest funkcjonować przedsiębiorcom w państwie, które zmienia swoje postanowienia w tak nieprzewidywalny i diametralny sposób. Pragniemy również zauważyć, że branża przestrzegała ustaleń, które zostały wypracowane z Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii i Głównym Inspektoratem Sanitarnym. Nie jest tajemnicą, że przy każdym otwarciu stacji były wzmożone kontrole i niejednokrotnie nasi członkowie zgłaszali, iż na stacji "pojawiło się więcej policji, kontrolujących i mediów niż samych narciarzy" – piszą przedstawiciele PSNiT.

Przedsiębiorcy dodają, że z obecnej sytuacji skorzystają Czesi i Słowacy.

– Oni z pewnością zagrają naszemu rządowi na nosie. Nie chcecie pieniędzy Polaków? To my je z chęcią weźmiemy – ironizuje Schabiński.

Również PSNiT zwraca uwagę, że "zmęczone społeczeństwo i tak wyjedzie na narty do naszych południowych sąsiadów" czyli do Czech i Słowacji.

Wybrane dla Ciebie

Problemy fabryki materaców. "Jawne łamanie polskiego prawa pracy"
Problemy fabryki materaców. "Jawne łamanie polskiego prawa pracy"
Koniec z e-papierosami dla nieletnich. Posłowie podjęli decyzję
Koniec z e-papierosami dla nieletnich. Posłowie podjęli decyzję
O co chodzi w sporze rodziny Solorz? Kalendarium
O co chodzi w sporze rodziny Solorz? Kalendarium
Spór o imperium Solorza. Miliarder zabiera głos ws. wyroku sądu
Spór o imperium Solorza. Miliarder zabiera głos ws. wyroku sądu
Większe kary dla posłów. Sejm zmienił regulamin
Większe kary dla posłów. Sejm zmienił regulamin
Świadczenie lokalowe i premie powodziowe. Prezydent podpisał specustawę
Świadczenie lokalowe i premie powodziowe. Prezydent podpisał specustawę
Sąd zadecydował. Przełom w sporze Solorza z dziećmi
Sąd zadecydował. Przełom w sporze Solorza z dziećmi
Jawne ceny mieszkań od deweloperów. Posłowie zadecydowali
Jawne ceny mieszkań od deweloperów. Posłowie zadecydowali
Miłe zaskoczenie na stacjach paliw. Mimo drożejącej ropy
Miłe zaskoczenie na stacjach paliw. Mimo drożejącej ropy
Blisko dwukrotny spadek luki VAT. Minister finansów przytoczył dane
Blisko dwukrotny spadek luki VAT. Minister finansów przytoczył dane
NBP nie zwalnia w zakupach złota. Nawet przy rekordowych cenach kruszcu
NBP nie zwalnia w zakupach złota. Nawet przy rekordowych cenach kruszcu
Jawność wynagrodzeń i zasiłek pogrzebowy. Sejm uchwalił ważne ustawy
Jawność wynagrodzeń i zasiłek pogrzebowy. Sejm uchwalił ważne ustawy