Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|
aktualizacja

Ostatnia droga emigranta w trumnie z metalowym wkładem. Rachunek przyprawia o zawrót głowy

67
Podziel się:

Polacy są tradycjonalistami i choćby przez wiele lat mieszkali za granicą, chcą być pochowani w ojczyźnie. Nieufnie podchodzą też do kremacji. I są gotowi płacić od 5 tys. zł w górę tylko za to, by sprowadzić ciało bliskiego do Polski - mówi przedsiębiorca pogrzebowy, który od 10 lat zajmuje się międzynarodowym transportem zwłok.

Przewóz prochów w urnie samolotem należy zgłosić personelowi pokładowemu. Mało osób jednak to robi
Przewóz prochów w urnie samolotem należy zgłosić personelowi pokładowemu. Mało osób jednak to robi (East News, Wojciech Traczyk/East News)

Pisaliśmy niedawno o Kanadyjczykach, którzy chcąc uniknąć kosztów związanych z profesjonalnym przewiezieniem ciała zmarłego na wakacjach ojca, postanowili przetransportować je w samochodzie osobowym. Starszy pan miał podróżować na miejscu pasażera. Wyglądał, jakby spał. Syn i matka pokonali wraz z ciałem zmarłego trasę od Florydy do granicy z Kanadą. Niezwykle spokojnym pasażerem zainteresowała się jednak kanadyjska straż graniczna.

Rodzina, która chciała zaoszczędzić na transporcie zwłok, może usłyszeć zarzut ich znieważenia. Historia ta może być przestrogą przed podobnymi pomysłami: na terenie Unii Europejskiej również nie wolno przewozić ciała zmarłego prywatnym samochodem.

Zobacz także: Obejrzyj: #11 pytań do balsamisty zwłok

Tym bardziej zapotrzebowanie na międzynarodowy transport zwłok jest ogromne - również w Polsce. Potwierdza to Roman Chmielowiec, który od 10 lat prowadzi firmę chronozpoznan.pl i pogrzebypoznan.pl.

Karawan kursuje po całym świecie

- Na rynku działa dziś zdecydowanie więcej firm zajmujących się międzynarodowym transportem zwłok niż jeszcze dekadę temu. Ceny spadły, ale też pracy jest więcej. Polacy mieszkają na całym świecie, więc sprowadzamy ciała również z tak egzotycznych miejsc jak Bali czy Brazylia.

On sam 10 lat temu poszerzył ofertę swojego zakładu pogrzebowego o międzynarodowy transport zwłok.

Polacy są tradycjonalistami i choćby przez wiele lat mieszkali za granicą, chcą być pochowani w ojczyźnie. Nieufnie podchodzą też do kremacji - i to niezależnie od tego, że przewóz urny z prochami jest tańszy.

Ile kosztuje sprowadzenie ciała do kraju? Wiele zależy od odległości. Firmy liczą sobie za każdy przejechany kilometr zazwyczaj około 2 zł. Siłą rzeczy, sprowadzenie ciała z Berlina będzie kilkakrotnie tańsze niż z Nicei czy Rzymu.

Transport zwłok między państwami musi być zrealizowany przez wyspecjalizowaną firmę, która wykorzysta do niego specjalistyczny samochód. Choćby więc zmarł brat właściciela firmy transportowej, ten nie może zapakować kupionej w Polsce trumny do busa i jechać po ciało.

- Firma nie tylko przewozi ciało, ale też bierze na siebie wszystkie procedury związane z wydaniem ciała. Po pierwsze, musi uzyskać zaświadczenie lekarskie określające przyczyny zgonu. Na tej podstawie wydaje się międzynarodowy akt zgonu - opowiada Chmielowiec.

Aby ciało mogło opuścić teren Niemiec, Wielkiej Brytanii czy innego państwa Unii Europejskiej, musi zostać zaopatrzone w zezwolenie na wywóz ciała. A żeby przekroczyło granicę Polski – w zezwolenie na przewóz zwłok wydane przez starostę oraz zgody wydanej przez władze lokalne gminy, na terenie której ma zostać pochowany zmarły.

Jeśli śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, a więc w sprawę nie jest zaangażowana policja ani koroner, wszystko – od złożenia zamówienia na transport do sprowadzenia zwłok do Polski – powinno zająć nie więcej niż tydzień. Jeśli śmierć nastąpiła wskutek choroby zakaźnej, np. cholery, wścieklizny czy trądu, bliscy muszą uzbroić się w cierpliwość. Pozwolenie na sprowadzenie zwłok zostanie wydane po upływie co najmniej 2 lat od dnia śmierci.

- Bez ograniczeń można natomiast wwieźć urnę z prochami – podpowiada przedsiębiorca pogrzebowy.

Wydatek, na który trzeba się przygotować

Jeśli za życia osoba taka pracowała za granicą i miała dobrą polisę na życie, ubezpieczyciel pokrywa koszty transportu do kraju. Nie korzysta jednak z usług polskiej firmy, lecz lokalnej. Tyle że holenderska czy niemiecka liczy sobie nawet 8-10 euro za kilometr.

Trumna, w której ciało ma przekroczyć granicę, jest droższa niż używana do "zwykłego" pochówku. Wszystko dlatego, że w drewnianej skrzyni znajduje się metalowy wkład, który dodatkowo zabezpiecza ciało.

Umieszczenie ciała w trumnie też jest obwarowane dodatkowymi wymogami. Skrzynia musi zostać zlutowana, a trumnę powinien zapieczętować pracownik konsulatu. W praktyce jest z tym różnie, coraz częściej pracownik firmy transportowej przywozi papiery do konsulatu, staje w kolejce i dopiero wtedy dostaje pieczątkę.

Tak czy inaczej, za pieczątkę zapłacić trzeba – w niektórych krajach nawet 50 euro. Różnego rodzaju koszty administracyjne i opłaty za wydanie zaświadczeń to kolejny wydatek.

Gdyby to wszystko zsumować, za transport ciała z Niemiec zapłacimy do centralnej Polski trzeba co najmniej 5000 zł, z Holandii i Belgii 5500 zł, z Wielkiej Brytanii – 5000 zł. Rodzina powinna traktować to jako poziom minimum, bo trzeba zapłacić jeszcze za przechowywanie ciała w kostnicy do czasu odebrania przez firmę transportową czy transportu przez Kanał La Manche.

Jeśli rodzina nie odłożyła wcześniej pieniędzy, sprowadzenie ciała może bardzo poważnie nadwyrężyć finanse. Roman Chmielowiec opowiada o klientce, której matka zmarła w Szwecji.

- Ciało zostało skremowane. Kobieta musi jednak odebrać je osobiście, a nie ma pieniędzy, by lecieć do Szwecji. Zadzwoniła do mnie z pytaniem, czy w najbliższym czasie nie pojadę odebrać ciała w tamtym regionie, by przy okazji odebrać jej urnę. Niestety, ani ja, ani kilka innych firm nie było w stanie jej pomóc. Po majówce bilety powinny stanieć i może wtedy poleci.

Pancerna trumna w luku samolotowym

Ciało można sprowadzić również drogą lotniczą. Praktykuje się to, gdy "ostatnia podróż" rozpoczyna się gdzieś za oceanem, np. w USA. Ciało musi zostać złożone w metalowej, zamykanej na klucz trumnie, która kosztuje 10-40 tys. zł.

Znacznie łatwiej samolotem sprowadzić prochy. Można je umieścić w bagażu podręcznym, przy czym pasażer musi przedstawić kopię aktu zgonu oraz zaświadczenia o kremacji. Prochy muszą być umieszczone w zabezpieczonym przed rozbiciem pojemniku z przykręconą pokrywą.

Tyle zasady, bo pasażerowie nie zawsze zgłaszają, że wiozą "specjalny ładunek".

Pytam Romana Chmielowca o sprawę, która najbardziej zapadła mu w pamięć. Pewnego wydarzenia nigdy nie zapomni.

- Najpierw krematorium w Zagłębiu Ruhry pomyliło wizytówki opisujące ciała dwóch zmarłych. Później stało się cos jeszcze gorszego: zepsuły się chłodnie i przez 2 tygodnie nikt się nie zorientował, że nie działają. Mówimy o słynących z umiłowania zasad Niemcach! Ciała leżały w temperaturze pokojowej. Kiedy przyjechała policja, by ustalić tożsamość i zadecydować, dokąd odesłać ciała, okazało się, że uległy kompletnemu rozkładowi. Zakrywając nos, bo to był okropny zapach, policjanci powiedzieli, żebyśmy "brali kogo chcemy". Nie wiem, czy rodzina pochowała właściwe ciało – wspomina.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(67)
Magda Wolska
2 lata temu
Witam. ja ostatnio korzystałem z firmy CHARON ze Szczecina. Transport zwłok z formalnościami trwał 4 dni.
Andrzej Bujak...
2 lata temu
Korzystałem z usług firmy Anielski Orszak z Białegostoku, polecam z całego serca
Polak
4 lata temu
Bzdura za przywóz brata z UK zapłaciłem 13000 5 lat temu
karnielskcy
5 lata temu
Całkiem normalne wydaje mi się sprowadzenie ciała do ojczystego kraju w takiej sytuacji... Po wypadku ciało siostry transportowali samolotem z powrotem do Polski. Zakład Hades z Białej Podlaskiej zajął się dokumentacją i formalnościami urzędowymi w tym zakresie.
realista
5 lata temu
To wszystko jest tak ustawowo zrobione aby ak nawięce kasy wyrwac od ludzi. Nie wspominajac o biurokracji.
...
Następna strona