Filmy Patryka Vegi przyciągają miliony widzów. Na przykład "Niebezpieczne kobiety" z 2016 r. obejrzało w kinach aż 2,7 mln Polaków. Czy obrazy przynoszą też milionowe zarobki 42-letniemu reżyserowi?
Na pierwszy rzut oka - niekoniecznie. Jego firma "Vega Investments" w zeszłym roku wypracowała niecałe 300 tys. zł zysku. Majątek spółki to jednak prawie 11 mln zł. Twórca prowadzi również działalność gospodarczą pod nazwą "Titanium". Z nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski wynika, że na każdej swojej produkcji zarabia nawet kilka milionów złotych. Wszystko dlatego, że Vega sam jest zwykle autorem scenariusza, reżyserem i producentem swoich filmów.
Budżety filmów Patryka Vegi wynoszą ok 5-10 mln złotych. Pieniądze pochodzą przede wszystkim od prywatnych inwestorów. Reżyser, w przeciwieństwie do większości polskich twórców, nie stara się o dotacje z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Patryk Vega nie ukrywa, że jest uzależniony od zarabiania pieniędzy. - Sama informacja, że pieniądze wpłynęły na konto jest dla mnie nagrodą. Adrenalina skacze, a ja czuję chwilowe ukojenie. Problem w tym, że muszę zarabiać coraz więcej i więcej, aby podtrzymać pozytywne emocje - mówił w wywiadzie dla "Gali".
A jaki reżyser jest na planie? - Niezwykle szybki, niezwykle dynamiczny. Zawsze wie czego chce, nie lubi za dużo gadać. Czyli tak, jak ja - uśmiecha się w rozmowie z money.pl Agnieszka Dygant, która pracowała z Vegą m.in. na planie "Pitbulla" czy "Niebezpiecznych kobiet".
"Patryk Vega jest dynamiczny, nie apodyktyczny"
- Jest bardzo sprawnym reżyserem. Jest bardzo konkretny, choć nie apodyktyczny. Za każdym razem gdy współpracowaliśmy, to ja przynosiłam pomysł na postać - dodaje aktorka. Jak zaznacza, Vega zawsze jest otwarty na pomysły, lubi zresztą też zapraszać do ról osoby, które nie są profesjonalnymi aktorami. W filmie "Kobiety mafii 2" wystąpił na przykład znany raper Sobota. - W tym przypadku to on miał pomysł na jego rolę. Wyszło bardzo ciekawie - mówi Agnieszka Dygant.
- Chyba nigdy nie spotkałam tak dynamicznego reżysera - wtóruje aktorka Anna Dereszowska, która wystąpiła m.in. w filmie "Pitbull. Niebezpieczne kobiety". - Zaczyna pracę na planie - i już doskonale wszystko wie, jak co ma wyglądać. Mało tego, jak kręci jeden film, to już myśli nad następnym - opowiada Dereszowska, dodając, że praca z nim "jest po prostu super".
- Nie tylko zresztą ze względu na jego wyobraźnię. Po prostu to jest osoba, która mówi wszystko wprost, nie ukrywa niczego, nie prowadzi żadnych gierek - opowiada znana aktorka.
Dereszowska dodaje jednak, że na przykład dla ekip technicznych praca z tak dynamicznym reżyserem bywa niełatwa. Ponoć czasem montażyści czy operatorzy mówią na planie: "no dobra, to mój ostatni film z Vegą, nie wytrzymam tak dalej".
- Ale wracają do pracy z nim. Bo nagrywanie z Vegą to adrenalina. Zresztą jego ekipa techniczna trzyma się z nim od wielu lat, odchodzą tylko nieliczne osoby. A to chyba mówili wiele o reżyserze - dodaje Dereszowska. Według niej Vega ma talent do wynajdywania specjalistów. - Na przykład artystki od make-upu. Proszę spojrzeć, jak w najnowszym filmie świetnie wyszła Ewa Kasprzyk jako była pani premier. Dziewczyny naprawdę się spisały - dodaje aktorka.
Z naszych informacji wynika zresztą, że reżyser po premierze "Polityki" nie zamierza zwolnić i już zaczyna pracę nad nowym filmem.
Patryk Vega ma miliony. Wydaje je na luksusowe auta
Aktorzy pracujący z Vegą mówią, że na planie nie ma zwykle specjalnych zachcianek. Jednak po pracy uwielbia się pokazywać w drogich autach.
- Pewnego dnia po warszawskim Wilanowie sunął Lamborghini Aventador w matowym kolorze. Spojrzałem na auto, miało napis "Vega" na rejestracji. Wyszedł z niego znany reżyser. Imponujący wóz, nawet zrobiłem zdjęcie - opowiada nam nasz czytelnik.
Model Aventador znanej włoskiej marki może kosztować nawet 2,5 mln zł. Reżyser bywał widziany też w modelu Ferrari 488 GTB, które może kosztować ok. 1 mln zł. Na rodzinne przejażdżki Vega ma jednak bardziej pojemne auto - to Audi SQ7. Ten sportowy SUV może kosztować ponad pół miliona zł.
Reżyser nie ukrywa, że kocha też luksusowe zegarki. Raz stwierdził nawet, że jeden jego czasomierz jest warty niemal tyle, ile Lamborghini - ok. dwa miliony zł. W ten sposób wykpił groźbę pozwu Bartłomieja Misiewicza związaną z przeciekami co do treści powstającego wtedy filmu "Polityka". Misiewicz mówił o odszkodowaniu w wysokości jednego miliona złotych.
Co to za model? Tego reżyser nie zdradził. Pokazuje się jednak regularnie z drogimi czasomierzami - na przykład z wartym ok. 150 tys. zł. Rolexem GMT Master II.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl