Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Pieniądze z KPO mogą nigdy nie nadejść? "Nie wiemy, na czym stoimy"

520
Podziel się:

Decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o skierowaniu kluczowej dla Krajowego Planu Odbudowy ustawy do Trybunału Konstytucyjnego wywołała w biznesie wrzenie. Przedsiębiorcy uważają, że politycy specjalnie przeciągają spór z Komisją Europejską. Ich zdaniem w efekcie możemy nigdy nie dostać pieniędzy.

Pieniądze z KPO mogą nigdy nie nadejść? "Nie wiemy, na czym stoimy"
Prezydent Andrzej Duda skierował do TK kluczową dla wypłaty pieniędzy z KPO nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym (PAP, PAP/Leszek Szymański)

Ustawa o Sądzie Najwyższym, kluczowy kamień milowy, który miał zagwarantować Polsce wypłatę środków unijnych na realizację Krajowego Programu Odbudowy (KPO), trafiła do Trybunału Konstytucyjnego. Taką decyzję podjął i ogłosił w piątek prezydent Andrzej Duda.

Biznes w Polsce z coraz większym niepokojem przygląda się działaniom polityków. Przedsiębiorcy obawiają się, że przeciąganie sprawy w czasie - a tym jest ich zdaniem skierowanie przez prezydenta ustawy do Trybunału Konstytucyjnego - może skończyć się tym, że unijne środki nigdy nie trafią do naszej gospodarki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zagrywka rządu PiS. "Polska nie została oszukana"

Jeden z najbliższych współpracowników premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), Paweł Borys, uspokaja, że PFR zapewni finansowanie dla KPO, chociaż i on wskazuje na pewne zagrożenia, które spowodowała piątkowa decyzja prezydenta.

Przypomnijmy: w piątkowym wystąpieniu Andrzej Duda, uzasadniając Polakom swoją decyzję, wspomniał m.in. o tym, że rząd zawarł nową umowę z Komisją Europejską. Jak zaznaczył, jest to potrzebny kompromis, ale porozumienie budzi poważne "kontrowersje natury konstytucyjnej".

Jak podkreślił, nie może zgodzić się na naruszenie bezpieczeństwa konstytucyjnego Polaków. - Jestem za jak najszybszym uruchomieniem środków z KPO, które są potrzebne do rozwoju polskiej gospodarki, dlatego nie zawetowałem tej ustawy - dodał.

Komisja czeka na ostateczną ustawę

Główny ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski mówi wprost: - Biznes nie chce zajmować się polityką, hipotetycznymi scenariuszami, które teraz mogą nastąpić w związku z pieniędzmi z KPO. Potrzebujemy konkretnych informacji od rządu, nie wiemy, na czym właściwie stoimy – mówi money.pl, Kamil Sobolewski.

Dodał również, że wysłanie tej ustawy do TK w trybie prewencyjnym oznacza, że do uzyskania opinii Trybunału prezydent ustawy nie podpisze i nie wejdzie ona w życie.

- Jeśli założyć, że od wdrożenia tej ustawy zależy wypłata środków dla Polski, to faktycznie znacznie skraca to czas na realną, pożyteczną, ukierunkowaną na wzrost potencjału gospodarczego absorpcję środków przez polskie firmy i przesuwa moment finalnych decyzji politycznych na szczyt kampanii wyborczej – zauważa główny ekonomista Pracodawców RP.

Opinia Sobolewskiego pokrywa się z informacjami, które w sobotę przekazała w TVN24 dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Marzenna Guz-Vetter.

Powiedziała ona m.in., że pieniądze z KPO będą mogły być uruchomione w sytuacji, kiedy strona polska zgłosi wniosek do Komisji Europejskiej. - A wiadomo, że zgłosi ten wniosek dopiero, jeżeli wszystkie kwestie zostaną załatwione. Nikt nie wysyła wniosku, nie będąc pewnym wyniku jego rozpatrzenia – dodała dyrektor Guz-Vetter.

"Te sprawy do załatwienia", które przed wysłaniem wniosku do Brukseli musi ustalić rząd, to orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające zgodność lub nie, uchwalonej ustawy o Sądzie Najwyższym z polską konstytucją.

Dopiero - jeśli Trybunał orzeknie, że ustawa nie narusza konstytucji - urzędnicy w Brukseli będą mogli zapoznać się z jej ostatecznym kształtem. W sumie od momentu złożenia wniosku przez rząd o pieniądze do przyznania ich (lub nie), upłynie ok. trzech miesięcy.

Jak podkreśliła unijna urzędniczka, nie ma też żadnych gwarancji, że ustawa, którą przedłożył Sejmowi rząd, faktycznie spowoduje wypłatę pieniędzy z KPO - jak przekonywał o tym publicznie m.in. minister w kancelarii premiera Szymon Szynkowski vel Sęk.

Biznes w coraz gorszych nastrojach

Podkreśliła, że sama tylko ustawa nie doprowadzi do zakończenia sporów o praworządność między Polską a Komisją Europejską.

- Polski biznes doskonale zdaje sobie sprawę, że kwestii spornych z Komisją Europejską jest więcej, niż tylko sama reforma wymiaru sprawiedliwości. Przedsiębiorcy z coraz większym niepokojem przyglądają się rozwojowi wypadków dotyczących KPO. Nie jest im wszystko jedno, skąd będą pochodziły pieniądze na te projekty – mówi Kamil Sobolewski.

Zdaniem Sobolewskiego - w przypadku, kiedy pieniądze z Unii trafią do nas zbyt późno - mogą zostać wykorzystane w sposób mało efektywny i nieprzemyślany.

A jeśli nie dostaniemy ich wcale - rząd zrealizuje z KPO tylko część wybranych przez siebie programów. Do tego sfinansuje je ze środków pozabudżetowych, ale gwarantowanych przez Skarb Państwa, więc finalnie zapłacimy za nie wszyscy i tak w podatkach.

Również główny ekonomista BCC i były wiceminister finansów, prof. Stanisław Gomułka, zwraca uwagę na duży wzrost niepewności biznesu po piątkowej decyzji prezydenta.

Jak przypomina, Trybunał Konstytucyjny jest teraz bardzo podzielony, część sędziów nie uznaje sędzi Julii Przyłębskiej za prezesa Trybunału. Uważają, że jej kadencja już wygasła.

- Do wydania orzeczenia w tej sprawie potrzebna będzie większości (czyli 11 z 15 - red.) członków składu sędziowskiego. Ustawa może utknąć w Trybunale na długo - mówi prof. Gomułka.

Według naszego rozmówcy - jeśli Trybunał orzeknie o niezgodności ustawy z konstytucją - wróci ona ponownie do Sejmu, a jeśli stanie się przeciwnie, ocenią ją sędziowie Trybunału Sprawiedliwości UE. - W obu przypadkach będą to długie miesiące, zanim dowiemy się, czy dostaniemy pieniądze z KPO jeszcze w tym roku – ocenia nasz rozmówca.

Zwraca on uwagę, że mimo zapewnień rządu, że ma zabezpieczone w Polskim Funduszu Rozwoju (PFR) środki na prefinsnowanie projektów z KPO, to nie będą to kwoty odpowiadające ubytkowi finansów, jaki nastąpi w wyniku wstrzymania nam środków unijnych.

Poradzimy sobie bez Brukseli? Otóż nie!

Jak tłumaczy prof. Gomułka, 35,4 mld euro, które w sumie może otrzymać w ramach KPO Polska, nie tylko ożywiłyby pogrążoną w stagnacji gospodarkę poprzez dofinansowanie inwestycji strukturalnych, ale również znacząco obniżyłyby koszt obsługi polskiego zadłużenia, którego 1/3 denominowana jest w euro.

Transfery euro z Unii wpłynęłyby również korzystnie na umocnienie polskiej waluty, co przełożyłoby się z kolei na redukcję inflacji. Rząd otrzymuje bowiem z Brukseli przelewy w euro, a następnie musi wymienić dewizy na złotówki. Kupuje więc złotego, ściągając go jednocześnie z rynku i w ten sposób umacnia jego wartość.

Prezes PFR Paweł Borys w rozmowie z money.pl zapewnia, że decyzja prezydenta nie wpływa na prefinansowanie projektów w ramach KPO z PFR.

Do tej pory Fundusz wypłacił ponad 181 mln zł prefinansowania i ma zabezpieczone środki na finansowanie KPO w bieżącym roku.

Nie czekając na refundację środków z Instrumentu Odbudowy i Zwiększania Odporności, uruchamiane są pierwsze nabory projektów w poszczególnych inwestycjach KPO - czytamy z kolei w mailu przesłanym nam przez biuro prasowe PFR.

Dotychczas uruchomiono konkursy w 11 inwestycjach dotyczących: dostaw produktów rolnych i spożywczych, szkolnictwa zawodowego, opieki nad dziećmi do lat 3 (Maluch+), podmiotów ekonomii społecznej, instalacji OZE w społecznościach energetycznych, przygotowania terenów inwestycyjnych, planowania przestrzennego, programu "Czyste powietrze", inwestycji dot. ciepłownictwa, morskich farm wiatrowych oraz e-administracji.

Budżety inwestycji, w których uruchomiono konkursy, stanowią ok. 30 proc. alokacji KPO. W I połowie 2023 r. planowane jest uruchomienie naborów dla ponad 20 kolejnych inwestycji. Ponadto część inwestycji uruchamiana jest w trybie pozakonkursowym (np. zakup laptopów dla uczniów IV klas szkół podstawowych).

- System do finansowania projektów jest gotowy i Fundusz realizuje pierwsze wypłaty. Wiele projektów jest jeszcze na etapie przetargów – podkreśla prezes Borys.

Przyznaje jednak, że dla stabilizacji polskiej gospodarki, która jest w trudnej sytuacji geopolitycznej, w tym dla kursu złotego i tempa wzrostu gospodarczego, ważne jest by w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym decyzje w Trybunale Konstytucyjnym zapadły możliwie szybko i środki z KPO zostały uruchomione.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(520)
hania
rok temu
Do czasu wypłaty środków z KPO Polska powinna wycofać się z żyrowania długów Unii na rzecz innych krajów członkowskich.Nie ma Srodków -nie ma poręczenia.
Mariusz
rok temu
Dopóki sitwą Pisowska rządzi to lepiej dla Polski aby nie nadeszły z UE. Brawo tak dalej.A wybory tuż tuż
polko
rok temu
NAJLEPIEJ IM WYCHODZI SLUZENIE OKRAINIE......
miecio123
rok temu
Najgorszy prezydent w wolnej Polsce. Wstyd i Hańba.
Fara
rok temu
Mogą pieniądze z KPO rzeczywiście nie nadejść. Przecież ekipa łapówkarzy z jewropiejskiego sajuza nie rozdaje kasy za darma tylko za walizki z kasą i za konsultacje płatne ekstra.
...
Następna strona