Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Koronawirus. Polacy "uciekają" na Wielkanoc. Samoloty na Dominikanę, Zanzibar czy do Egiptu wypełnione do ostatniego miejsca

736
Podziel się:

Polacy szykują się na święta i to wcale nie w domu. Samoloty tanich linii lotniczych już są zapełnione. Sporo osób chce także wrócić do Polski. Jak wyglądać będą dla nich obostrzenia? Wracający z zagranicy do Polski mogą liczyć na zwolnienie z obowiązkowej, 10-dniowej kwarantanny, o ile mają ujemny wynik testu, przyjęli dwie dawki szczepionki lub przechorowali koronawiusa. Czy to dobre rozwiązanie? Spytaliśmy eksperta.

Koronawirus. Polacy "uciekają" na Wielkanoc. Samoloty na Dominikanę, Zanzibar czy do Egiptu wypełnione do ostatniego miejsca
Władze największych lotnisk oraz Straż Graniczna przygotowują się na nadchodzący wzrost ruchu pasażerskiego (East News, MAREK BEREZOWSKI, REPORTER)

Tegoroczna Wielkanoc przypadnie w okresie szczytu zachorowań na COVID-19. Minister zdrowia, Adam Niedzielski poinformował w środę na konferencji prasowej, że od 20 marca do 9 kwietnia wprowadzone zostaną obostrzenia sanitarne w całym kraju.

Za winnego wzrostu zakażeń dobowych do 25 tys. przypadków uznał on tzw. brytyjską mutację koronawirusa. Pojawiła się ona w Polsce najprawdopodobniej w czasie świąt Bożego Narodzenia, gdy do kraju przyjechało wiele osób mieszkających na stałe na Wyspach.

Czy ten scenariusz powtórzy się również w czasie najbliższych świąt Wielkanocy?

Zobacz także: Ceny żywności zaskoczyły. Takiej sytuacji nie było od ponad 4 lat!

Egzotyka zapchana do ostatniego miejsca

Władze największych lotnisk oraz Straż Graniczna przygotowują się na nadchodzący wzrost ruchu pasażerskiego spowodowany świętami Wielkanocy. Zwracają też uwagę, że w ciągu ostatnich miesięcy radykalnie zmieniły się preferencje Polaków.

Samoloty dalekiego zasięgu do takich państw jak: Dominikana, Zanzibar czy Meksyk są wypełnione zawsze do ostatniego miejsca. Dużą popularnością cieszy się też Egipt. I to, patrząc na rezerwacje w największych biurach podróży, w najbliższych tygodniach raczej się już nie zmieni.

Za to dotychczasowy lider wśród połączeń lotniczych - loty do Londynu- z pierwszego miejsca spadł na miejsce 4. Samoloty na Wyspy i z Wysp przylatują wypełnione mniej więcej tylko w połowie. Takie informacje potwierdziły nam lotniska w Warszawie i Katowicach.

Czy trend ten utrzyma się również przed Wielkanocą, trudno powiedzieć. Z informacji przekazywanych przez naszą Polonię na forach internetowych wynika, że wiele osób planuje w Wielkanoc odwiedzić rodziny i znajomych w kraju. Na razie, jeśli chodzi o połączenia: Wielka Brytania-Polska, dużo łatwiej jest jednak z Wysp do nas przylecieć, niż tam wrócić.

Jak informuje Straż Graniczna, Polacy mieszkający na Wyspach po przylocie do kraju podlegają obowiązkowej, 10-dniowej kwarantannie, jednak rząd wprowadził też wiele wyjątków.

Z samoizolacji zwolnieni są m.in. zaszczepieni dwoma dawkami szczepionki (w Wielkiej Brytanii zaszczepionych jest już ponad 20 mln obywateli) oraz od kilku dni również tzw. ozdrowieńcy.

Ozdrowieńcy bez testów i kwarantanny

Od 11 marca br. obowiązuje nowe rozporządzenie rządu w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Zwalania ono osoby, które przeszły w ciągu ostatnich 6 miesięcy zakażenie koronawirusem i mogą to poświadczyć dokumentem medycznym (w rozporządzeniu nie jest sprecyzowane, jaki to ma być dokument, jednak Straż Graniczna preferuje zaświadczenia lekarskie lub szpitalne oraz wyciągi z elektronicznych kart pacjentów) z odbywania kwarantanny w Polsce.

Zapytaliśmy wirusologa, dra Tomasza Dzieciątkowskiego z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, czy wpuszczanie ozdrowieńców do kraju bez konieczności wykonywania przez nich testów oraz odbywania kwarantanny, jest w obecnej sytuacji pandemicznej właściwe?

Odpowiedział, że nie ma w tym niczego niewłaściwego i jest to prawidłowe postępowanie, gdyż u osób, które w ciągu ostatnich sześciu miesięcy przechorowały koronawirusa, do wtórnego zakażenia w tym określonym przedziale czasu dochodzi bardzo rzadko.

- Można przyjąć, że są one dla innych bezpieczne - mówi ekspert i dodaje, że w organizmie tych osób poziom przeciwciał jest zwykle jeszcze wysoki, co chroni je przed zachorowaniem. A to oznacza, że nie rozsiewają one wirusa drogą powietrzną, czyli np. poprzez kaszel czy katar.

Osobom, które nie mogą wylegitymować się zaświadczeniem o szczepieniu (koniecznie musi być to zaświadczenie dot. szczepionki zarejestrowanej w UE), ani nie chorowały na COVID-19 w ciągu ostatniego pół roku, pozostaje wykonanie testu do 48 godzin przed przylotem do kraju. Jeśli jego wynik będzie negatywny, Staż Graniczna również zwolni je z obowiązku samoizolacji.

Taki test, już po wylądowaniu w Polsce, ale jeszcze przed opuszczeniem strefy non-Schengen (czyli formalnie przed przekroczeniem naszej granicy) można wykonać odpłatnie na kilku naszych lotniskach. A konkretnie we Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku i Katowicach.

Lotniska testują też po przylocie

Na lotnisku w Katowicach tzw. szybki test antygenowy wykonywany jest w specjalnej, wyizolowanej strefie wydzielonej z hali przylotów. Czas oczekiwania na wynik to 15 do 25 minut. Wynik przesyłany jest pasażerowi na telefon lub on odbiera wydruk w jednym ze stanowisk. Koszt badania to 180 zł.

Jak informuje Piotr Adamczyk, rzecznik prasowy międzynarodowego lotniska w Pyrzowicach, test wykonywany jest wyłącznie pasażerom powracającym do kraju ze strefy non-Schengen.

– Testy antygenowe cieszą się dużą popularnością wśród pasażerów. Z każdego samolotu, który przylatuje do nas z państw nienależących do Schengen, wykonuje go od 50 do 60 proc. pasażerów – informuje rzecznik.

Piotr Adamczyk podkreśla, że laboratorium, które wykonuje badania (pobierane są wymazy z nosa) jest certyfikowane, a procedury sanitarne na lotnisku bardzo rygorystycznie przestrzegane. Pasażerowie udający się na test są izolowani. W przypadku, gdy wynik jest dodatni – powiadamiany jest miejscowy sanepid, który podejmuje dalsze decyzje dotyczące zakażonej osoby.

Z kolei Piotr Rudzki, rzecznik prasowy Lotniska im. F. Chopina na warszawskim Okęciu przyznaje, że otwarcie takiego punktu na Okęciu jest sprawą bardziej skomplikowaną, gdyż są największym lotniskiem w kraju.

– Lotniska regionalne w Polsce głównie obsługują rejsy czarterowe ze strefy non-Schengen, choć przyjmują też loty regularne. Przyjmują średnio dziennie po dwa-trzy takie rejsy. Większość pasażerów to Polacy - podaje przykład rzecznik i dodaje:

– Załóżmy, że z testów skorzysta połowa samolotu, co daje ok. 350 osób do przebadania dziennie. U nas zdarza się, że w szczycie ruchu, w ciągu półtorej godziny lądują aktualnie trzy samoloty szerokokadłubowe ze strefy non-Schengen i są to połączenia rejsowe, więc przylatują w nich również cudzoziemcy, którzy nie mają w Polsce stałego adresu.

To spora różnica, bo w przypadku, gdyby cudzoziemiec ze strefy non-Schengen dopiero na naszym lotnisku wykonał taki test i wynik byłby pozytywny, byłby problem ze skierowaniem go na przymusową kwarantannę. Hotele takich osób w Polsce nie przyjmują.

Poza tym, do zorganizowania takiego punktu pobrań należałoby wygospodarować aż 1 tys.m2 powierzchni lotniska i to w strefie przylotów. – Pracujemy nad rozwiązaniem zarówno kwestii logistycznych jak i sanitarnych – zapewnia Piotr Rudzki.

Dwie strefy, dwie procedury

Co ważne, o ile w przypadku pasażerów ze strefy non-Schengen odprawy wszystkich pasażerów dokonują na lotnisku funkcjonariusze Straży Granicznej i to oni odnotowują czy dana osoba ma prawo do zwolnienia z kwarantanny, to już pasażerowie przylatujący z państw należących do strefy Schengen z kwarantanny muszą się zwolnić sami.

Wygląda to mniej więcej tak, że linie lotnicze dostarczają sanepidowi listę pasażerów danego lotu oraz tzw. listy lokacyjne, w których podróżni podają miejsce swojego pobytu w Polsce. Sanepid automatycznie nakłada na wszystkich 10-dniową kwarantannę.

Jeśli pasażer chce być z niej zwolniony, musi mailem przesłać do właściwej stacji epidemiologiczno-sanitarnej skan dokumentu, który uprawnia go do zwolnienia z przymusowej izolacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(736)
Susana
3 lata temu
Nie dziwie sie...wszyscy potrzebujemy odetchnąć. Ta cała patowa sytuacja dookoła wykańcza nas psychicznie. My tez wyjeżdżamy, ale w nasze góry do rodzinki. Testy PCR zrobilismy wczoraj diagnostyce korzystając z rabatu światecznego doliczanego z kodem spotkanie10
Matka
3 lata temu
Ci biedacy!!!
Covid$$
3 lata temu
Janusze i Grażyny muszą się pochwalić , że ich stać na wyjazdy zagraniczne. Ale nas nie stać na leczenie skutków tych wojaży, nie mówiąc o tym, ilu ludzi umrze, zakażonych przez tych prymitywnych egoistów .
Raf
3 lata temu
Procedury, zwolnienia, tresowanie. Zamiast rozpisywać się o możliwościach zwolnienia z kwarantanny i innych obejściach przepisów napiszcie o sprawach istotnych. Czy automatycznie nakładana kwarantanna jest zgodna z prawem? Nie, ale komu by się chciało po zastraszonych sądach włóczyć. Pozostaje jeszcze sprawa pieniędzy. Tych dużych (banki centralne, korporacje, zarzynanie klasy średniej) i tych mniejszych. Np UK, wracasz sobie z rodzinką po urlopie (załóżmy 4 osoby), oprócz biletów płacimy za: 4xtest w polsce (około 500zł) plus 4xdwa obowiązkowe testy w Anglii (4x210Ł). Dodatkowy koszt około 4700zł. Ostatnio żeby niewolnicy nie uciekali, wprowadzili zakaz wyjazdu z wyspy bez zezwolenia. Dla odważnych próbujących 5000Ł kary. Dobrze że wcześniej rozbroili społeczeństwo bo ktoś mógłby nie wytrzymać troski rządzących.
konrad
3 lata temu
Wielkanoc i majówkę spędzam w domu, zobaczymy co dalej z zakażeniami, zamykaniem granic itp. Jak sytuacja się uspokoi to może polece enterem na Zanzibar na urlop w sierpniu. Bałtyk to nic ciekawego.
...
Następna strona