Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|
aktualizacja

"Polski Facebook" dla prawicy padł. A nowy chce być po prostu normalny

25
Podziel się:

Kilka lat temu z dużym szumem wystartował Polfejs – nasza nadwiślańska, prawicowa alternatywa dla Facebooka. Padł po cichu, w porównaniu do zagranicznych Parlela i Guba wręcz bezgłośnie. Niedawno odrodził się, ale z prawicą nie chce mieć nic wspólnego.

"Polski Facebook" dla prawicy padł. A nowy chce być po prostu normalny
Prawicowej alternatywy dla Facebooka czy Twittera nie ma. I długo nie będzie. (Unsplash.com, Thought Catalog)

Przestrzeń medialna dla prawicowych serwisów internetowych gwałtownie się kurczy. Po faktycznym wycięciu aplikacji Parlel, technologiczni giganci usiekli serwis Gub. Oba z nich w ostatnich tygodniach polecali sobie polscy narodowcy. Teraz zostali z niczym – bo nawet uruchomiony kilka lat temu Polfejs przeszedł gruntowną zmianę.

– Nie znam przykładu platformy społecznościowej ideologicznie sterowanej, która odniosłaby sukces - wskazuje w rozmowie z money.pl Jakub Bierzyński, prezes domu mediowego OMD.

Polfejs był inicjatywą, która wystartowała w 2017 roku. Polscy prawicowcy byli zachwyceni – w końcu mieli swoje miejsce, niezależne od "liberalnego" Facebooka i Twittera. Ale Polfejs w starej (bo jest nowa) odsłonie nie przetrwał długo. Zniknął w ciągu roku.

Zobacz także: USA i krytyka Donalda Trumpa. "To nie jest 14-latek wypisujący głupoty"

Teraz Polfejs został reaktywowany, ale wiele wspólnego z poprzednim nie ma. – Tworzą go częściowo te same osoby, ale zdecydowanie nie jesteśmy jakimś "prawicowym" czy też "lewicowym" portalem. Z poprzednim były same problemy, mowa nienawiści, obrażanie, kontrowersyjne treści. Teraz jesteśmy po prostu medium społecznościowym, neutralnym, dla każdego. Nie ma teraz żadnych problemów z użytkownikami, wcześniej się zdarzały – mówi w rozmowie z money.pl Bartosz Bakuła z Polonia Web Services.

Nazwa jego firmy nie jest przypadkowa, bo Polfejs.net operuje z Irlandii. Wystartował w sierpniu 2020 roku. – Dziennie rejestruje się nawet po kilkaset osób, obecnie mamy 17 tysięcy użytkowników – mówi Bakuła. Domena poprzedniego Polfejsa (z końcówką .pl) prowadzi obecnie do serwisu Liker – również niewielkiego serwisu społecznościowego.

– Chcemy tylko, by ludzie rejestrujący się na Polfejs.net przestrzegali zasad, jakie na nim panują. Ludzie mają mieć tutaj przede wszystkim przestrzeń do dyskusji i działania – dodaje Bakuła.

Obecnie Polfejs nie ma reklam, utrzymuje się jedynie z wpłat od użytkowników. Bartosz Bakuła nie wyklucza wprowadzenia reklam, ale zastrzega, że z pewnością nie będzie ich wiele.

"Prawicowe" serwisy społecznościowe nie mają racji bytu

– Rynek aplikacji społecznościowych jest bardzo wysycony. Może go ożywić jedynie nowy, inny sposób komunikowania się z użytkownikami. Ostatnim tego typu przykładem jest Tik–Tok. To jest raczej kwestia poszukiwania nowej formuły niż dotarcia do specyficznych użytkowników – mówi w rozmowie z money.pl Jakub Bierzyński, prezes domu mediowego OMD.

Dodaje, że z punktu widzenia przeciętnego użytkownika mediów społecznościowych, polityka nie jest najważniejsza. – Tak mogą uważać prawicowcy, ale najważniejszy motyw korzystania z tych narzędzi to autokreacja i rozrywka. Polityka to jedynie ułamek wszystkich treści zamieszczanych w sieci. Wystarczy popatrzeć, na jakim poziomie w mediach społecznościowych są gwiazdy sportu czy Kim Kardashian. Ona przykrywa czapką Donalda Trumpa i wszystkich republikanów razem wziętych – mówi Bierzyński.

– Z punktu widzenia mediowca, marketingowca ludzie nie dzielą się na prawicowych i lewicowych. Przez 30 lat mojej kariery nigdy nie dostałem briefu z zastrzeżeniem, że to jest reklama dla prawicy, lewicy, wierzących czy ateistów. Każdy musi kupić bułkę, szampon czy benzynę. Chodzi tylko o to, jak dotrzeć do klienta – tłumaczy Bierzyński.

Postrzeganie świata przez pryzmat preferencji politycznych przyrównuje do projekcji, w której widzi się siebie samego. – Prawica patrząc na świat w zideologizowany sposób, zarzuca innym to, co zawsze sama chciała robić – czyli np. sterowanie budżetami reklamowymi klientów według politycznych kryteriów. Ale pecunia non olet (pieniądze nie śmierdzą). Sprzedawcy szamponu nie interesuje to, czy używa go prawicowiec czy lewicowiec – śmieje się Bierzyński.

Dodaje, że również media społecznościowe nie zajmują się cenzurowaniem poglądów politycznych. Przypomina, że Twitter stracił po zbanowaniu Donalda Trumpa kilkanaście procent giełdowej wartości, co przelicza się na 5 miliardów dolarów.

– Twitter nie zapłacił tej ceny po to, by prześladować biednego Donalda Trumpa i prawicowców. Po prostu kłamstwa, które wypisuje Trump, są dla platformy potwornym obciążeniem. To jest sygnał, że i ona rozsiewa nieprawdę na cały świat. To naprawdę nie jest dyskusja ideologiczna, oni uznali, że bardziej im się opłaca popularyzacja własnego serwisu jako wiarygodnego, walczącego z fakenewsami i traktującego wszystkich użytkowników jednakowo niezależnie od tego, czy jest to John Smith czy Donald Trump – mówi Bierzyński.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(25)
Sprawiedliwoś...
3 lata temu
Nazywanie Trumpa kłamcą pokazuje, żeby omijać ich platformę szerokim łukiem.
pieszczoch60
3 lata temu
Zlikwidowałem konto na f-b założyłem na Polfejs.net. Dla każdego coś miłego. Są też ludzie bardziej lewicowi niż f-b są też prawicowi. Osobiście uważam ten podział za sztuczny utrzymywany po to aby wykazać różnice na scenie pozorowanej walki politycznej. Tym czasem obecnie podziały są na zupełnie innej płaszczyźnie.
vit
3 lata temu
co za bełkot...
Sztasi
3 lata temu
Władza dla BND
Ja
3 lata temu
Artykuł pełen kłamstw. Tt i f zaangażowały się w politykę po jednej stronie przecież to było widoczne na każdym kroku. Poza tym Gab ma się całkiem dobrze.
...
Następna strona