Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
HTO
|
aktualizacja

Polski skrzypek nie został wpuszczony na pokład samolotu. Powód? Bagaż wart 5 mln euro

69
Podziel się:

Janusz Wawrowski, wybitnej klasy polski skrzypek, nie mógł wsiąść na pokład samolotu PLL LOT, który leciał z Litwy do Polski. Artysta usłyszał odmowę pracownika podczas odprawy na lotnisku. Powodem były drogocenne skrzypce warte 5 mln euro, które Wawrowski chciał wnieść jako bagaż podręczny.

Polski skrzypek nie został wpuszczony na pokład samolotu. Powód? Bagaż wart 5 mln euro
Polski skrzypek nie mógł wnieść na pokład samolotu skrzypiec, które są warte 5 mln euro (Adobe Stock, Markus Mainka)

"Obsługa naziemna przedstawiła mi dwie opcje: umieścić instrument w luku bagażowym pod pokładem lub zostać w Wilnie, nie wykazując żadnego zrozumienia dla wartości skrzypiec" - napisał Janusz Wawrowski za pośrednictwem Facebooka.

Problemem były drogocenne skrzypce, które artysta chciał wnieść na pokład samolotu - czytamy na fly4free.pl. Wawrowski relacjonował, że nie spotkał się ze zrozumieniem i nie przyjęto jego tłumaczenia, iż nigdy nie miał takich problemów wcześniej. Co ciekawe, do Wilna, gdzie koncertował w Litewskiej Filharmonii Narodowej wraz z Litewską Narodową Orkiestrą Symfoniczną, przyleciał tymi samymi liniamiPLL LOT-em.

Instrument miał wymagany rozmiar

Skrzypce, które chciał wnieść na pokład Janusz Wawrowski, miały regulaminowy rozmiar oraz wagę - czytamy na fly4free.pl. Mimo wszystko pracownica nie zezwoliła na wniesienie instrumentu na pokład.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dlaczego linie lotnicze upadają? "To opóźniona fala bankructw"
Na moje tłumaczenie, że to instrument za kilkanaście milionów złotych powiedziała, że jej to nie interesuje. Powiedziałem, że ten instrument w luku bagażowym na pewno ulegnie zniszczeniu, a ona na to, że "zobaczymy" - opowiada Wawrowski, cytowany przez Radio Poznań.

Skrzypce, o których mowa, zostały zakupione przez Polskę w 2018 r. z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Stradivarius "Polonia" z 1685 r. jest jedynym instrumentem tej klasy w naszym kraju. Na co dzień przechowywane są w Zamku Królewskim w Warszawie, a Janusz Wawrowski jest ich jedynym użytkownikiem. Wartość rynkowa skrzypiec wynosi 5 mln euro - czytamy.

Bilet przepadł

W tej sytuacji Janusz Wawrowski nie mógł polecieć feralnym lotem, więc bilet lotniczy wart 2 tys. zł przepadł. Na lotnisku zaproponowano artyście kolejny lot za pięć godzin, ale nie otrzymał gwarancji, że następnym razem uda mu się wnieść skrzypce na pokład.

Ze względu na niekomfortową sytuację, Wawrowski postanowił zorganizować podróż do Warszawy we własnym zakresie - wrócił autokarem po ośmiu godzinach podróży.

LOT odniósł się do zdarzenia

Serwis fly4free.pl poprosił PLL LOT o komentarz w sprawie zaistniałego zajścia. Redakcja otrzymała taką odpowiedź:

W tym konkretnym przypadku mało doświadczony pracownik firmy handlingowej, obsługującej PLL LOT, podjął błędną decyzję na podstawie faktu, że futerał ze skrzypcami nie zmieścił się w tzw. przymiarze bagażowym. Jest nam niezmiernie przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Dokonamy zwrotu za niewykorzystaną część biletu oraz dołożymy wszelkich starań, aby tego typu sytuacje nie miały miejsca w przyszłości - czytamy.

W odpowiedzi na stanowisko w sprawie przewoźnik napisał, że "PLL LOT stale współpracuje z wieloma orkiestrami i filharmoniami i pomaga im w przewozie różnych instrumentów" - czytamy na fly4free.pl.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(69)
Częsty (niest...
rok temu
To nie "niedoświadczony pracownik" tylko zwykły idiota/tka. W Locie jest takich pełno. A lotniska w Polsce??? Dzisiaj w Katowicach/Pyrzowicach odwalili mnie na kontroli bezpieczeństwa, bo mój powerbank był "za duży". Okazało się że jedt limit wielkości powerbanku który można zabrać (10 000mAh). Na moje pytanie skąd mam to wiedzieć - "bystry inaczej" pracownik pokazał mi dziwną zafoliowaną kartkę, gdzie coś było zakreślone pomarańczowym podświetlaczem i powiedział, że mogłem sobie poczytać stronę internetową Urzędu Lotnictwa Cywilnego. A okazało się że gdybym miał 3 mniejsze powerbanki - problemu by nie było. A przecież były by w nich takie same akumulatorki jak w jednym większym. Chyba LOT i nasze lotniska chcą nas zniechęcić do latania - zgodnie z wytycznymi ekoterorystów (tych od mąki z owadów i telekonferencji zamiast latania).
Stefcio
rok temu
A LOT of trouble.
Zdzisława
rok temu
to co ostatnio dzieje sie na lotnisku w Krakowie i Katowicach to skandal wystaje walizka 1 cm i od razu trzeba zapłacić 300 zl i do luku ludzie a w samolocie ta sama walizka miesci sie bez problemów czy ktoś sprawdzał wymiary tych specjalnych mierników przy odprawie...może to niezły przekręt.
Kaśka
rok temu
Wszystkiemu winne procedury wyłączające myślenie. Są wszechobecne i komplikują życie.
Muzyk
rok temu
Kolega leciał do Australii z zespołem i miał akordeon. Też go wsadzili lub raczej wrzucili do łuku pod pokład. Oczywiście akordeon został uszkodzony, dali odszkodowanie, ale był problem ze znalezieniem zastępczego instrumentu na występy.
...
Następna strona