Pracownicy łódzkiej firmy od miesięcy nie dostają pensji. Sprawa trafi do prokuratury
Pracownicy łódzkiego oddziału Aquinos Bedding od miesięcy nie otrzymują pełnych wynagrodzeń. Teraz sprawą zajmie się prokuratura - informuje "Gazeta Wyborcza".
Pracownicy Aquinos Bedding w Łodzi od stycznia są na postojowym, co oznacza, że powinni otrzymywać 80 proc. pensji. Jednak od kilku miesięcy wynagrodzenia są wypłacane z opóźnieniem lub nie są wypłacane wcale. W maju pracownicy nie dostali wynagrodzenia za kwiecień, a za maj otrzymali jedynie zaliczki - informuje "Gazeta Wyborcza".
Aquinos Bedding z Łodzi zwalnia ludzi. Dyrekcja milczy
Do tego, jak podaje "GW", związki zawodowe otrzymały informację o planowanych zwolnieniach grupowych, które mają objąć 143 osoby. Procedura nie została jeszcze zgłoszona do Powiatowego Urzędu Pracy.
Okręgowy Inspektorat Pracy w Łodzi przeprowadził kontrolę w maju i czerwcu, która wykazała liczne naruszenia praw pracowniczych. Pracodawca nie wypłacił wynagrodzeń za kwiecień i maj, a także nie przekazał środków na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. Inspektorzy w związku z tym zgłosili sprawę do prokuratury - informuje gazeta. Inspekcja podkreśla, że takie działania naruszają konstytucyjne prawa pracowników i podważają zaufanie do pracodawcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zanim zaufasz ChatGPT, zobacz jak działa polski Bielik - Sebastian Kondracki w Biznes Klasie
Aleksandra Domańska, szefowa "Solidarności" w Aquinos Bedding, podkreśla w rozmowie z "GW" brak kontaktu z dyrekcją, co utrudnia negocjacje dotyczące odpraw.
- Mieliśmy uzgadniać warunki przeprowadzenia zwolnień grupowych, w tym dodatkowe odprawy dla osób w wieku przedemerytalnym, którym najtrudniej będzie znaleźć nową pracę. To nie koniec kłopotów: z paska z wysokością pensji wynika, że firma potrąca składki na ubezpieczenie grupowe czy inne świadczenia, ale ich nie płaci firmom zewnętrznym. Nic nam się nie będzie należało - mówi Domańska w "Wyborczej".
Prokuratura zajmie się łódzką firmą Aquinos Bedding
Sprawą zajmie się teraz Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna. Ma zbadać podejrzenie popełnienia przestępstwa przez prezesa zarządu z Portugalii. Pracownicy liczą na szybkie rozwiązanie problemu, jednak brak kontaktu z dyrekcją utrudnia sytuację.
Dyrektor łódzkiego oddziału nie jest dostępny, a jego telefon pozostaje wyłączony - podała gazeta. Związkowcy twierdzą, że pieniądze przejął komornik - czytamy.