Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|

Prawomocny wyrok ws. wypadku z udziałem Beaty Szydło. W limuzynę uderzyło seicento

23
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Krakowie w poniedziałek częściowo utrzymał wyrok w procesie odwoławczym dotyczącym wypadku z udziałem Beaty Szydło. Chodzi o zderzenie rządowej kolumny, którą jechała ówczesna premier, z Fiatem Seicento.

Prawomocny wyrok ws. wypadku z udziałem Beaty Szydło. W limuzynę uderzyło seicento
Laweta z rozbitą limuzyną Beaty Szydło (PAP, Jacek Bednarczyk)

Do zdarzenia doszło w lutym 2017 r. w Oświęcimiu, gdy ciąg trzech rządowych samochodów z Beatą Szydło (jej pojazd był w środku) wymijał Fiata Seicento.

Jego kierowca, jak ustaliła policja, przepuścił pierwsze auto, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w limuzynę, którym jechała ówczesna premier, a które w konsekwencji uderzyło w drzewo. Poszkodowany został funkcjonariusz BOR oraz szefowa rządu.

Prokuratura oskarżyła kierowcę fiata o nieumyślne spowodowanie wypadku. To Sebastian Kościelnik (wyraził zgodę na podanie nazwiska), który w momencie zderzenia miał 20 lat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pieniądze z UE pod znakiem zapytania. "Ogromne zmartwienie"

Prawomocny wyrok ws. wypadku limuzyny Beaty Szydło

Oświęcimski sąd w 2020 r. uznał Kościelnika za winnego nieumyślnego spowodowania wypadku. Warunkowo umorzył jednak postępowanie na rok. W poniedziałek (27 lutego) Sąd Okręgowy w Krakowie wydał prawomocny wyrok w tej sprawie.

"Kościelniak nie został oczyszczony z zarzutów. Sąd uznał go za winnego, ale w uzasadnieniu wskazał, że nie jest on jedyną osobą odpowiedzialną za wypadek. Sędzia podkreślił, że funkcjonariusz BOR nie włączył odpowiednich sygnałów dźwiękowych podczas przejazdu rządowej kolumny" - relacjonuje RMF FM.

Kościelniak, chociaż został tym samym uznany za winnego, ale nie zostanie wymierzona kara.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(23)
Smutny
rok temu
A gdzie są te zniknięte nagrania z monitoringu?
Dość tego !!!
rok temu
Z tego sędziego to jednak prawdziwa noga. Jego argumenty kupy się nie trzymają. Nawet gdyby uznać, że przepuścił tego pierwszego rozpędzonego IDIOTĘ, to co mogli widzieć ci tyłu jak wyprzedzali jak szaleńcy w sumie cztery pojazdu, a te trzy które stały za Seicento były wyższe co też przyczyniły się do ograniczenia pola widzenia Sebastianowi. Gdyby wyprzedzali ze szczególną ostrożnością mając na uwadze to , że stoi na pasie ruchu, którym się poruszali kilka pojazdów i wykonując nieorzepisowy manewr omijając przy okazji wysepkę z lewej strony to nic by się takie nie stalo. Jeśli to robili jeszcze bez żadnego uprzywilejowania, bo poruszali się bez sygnałów dźwiękowych, nie kolumną tylko rozciągniętą szarża trzech szaleńców to wyprzedzając te pojazdy powini zwolnić do max 15 km/h . Wtedy na pewno nic by się stało. A jak ktoś leci około prawie 100 km/h to jaka może być jego reakcja ? Zero reakcji, na chybił trafił . To też wychamował na lipie. A sędzia zanim cokolwiek napisze w takiej sprawie żeby wydać sprawiedliwy wyrok powinien ruszyć 4 litery i pofatygować się na miejsce analizując wszystko, robiąc sobie własną wizję lokalną żeby mieć własny pogląd w tej sprawie, a nie wysługując się PiSprzebiegłymi . Zwalaszcza, że jsk to powiedział Błaszczak nie był Gdyby to zwykły wypadek. Gdyby używał rozumu to bez PiSprzebieglych doszedł by do wniosku ile trzeba jechać żeby odcinek z lotniska Kraków - Balice do tego miejsca w Oświęcimiu, 67 km pokonać w ok 30 minut. Z samolotu premierka wyszła o godz 18 , a wypadek zdarzył się o 18.32, więc jaka była średnia prędkość ? Gdzie jej się spieszyło ? Nie jechali ani do pożaru ani do szpitala gdzie miała zagrożenie życia. A premierja o zagrożenie stworzyła sobie sama przy współudziale tych IDIOTÓW, którym się wydaje, że im wszystko wolno na drodze, bo są bezkarni. A potem mogą bezczelnie kłamać wrabiajać w sprawcę kogoś kto miał pecha, bo przypadkiem znalazł się w tym miejscu i o tej porze . Najważniejszy czas skończyć z tym !
stefan
rok temu
Media nie do końca przedstawiają wszystkie fakty i przemilczały szczegóły. Istotą sprawy jest fakt iż Kierowca Seicento będąc na statusie pojazdu z pierwszeństwem do skrętu w lewo - zaniechał ten manewr i zjechał do prawej krawędzi jezdni !!! Co bardzo istotne w wyniku tego manewru UTRACIŁ PIERWSZEŃSTWO !!!. Kolejno aby włączyć się do ruchu musiał przepuścić wszystkie pojazdy które jechały jezdnią i go omijały - czego nie uczynił powodując kolizję z jednym z nich a dokładnie z pojazdem Szydło. Jeżeli ktoś ogląda Drogówkę to kilka podobnych przypadków tam było, gdzie pojazd włączający się z prawej po uprzednim zatrzymaniu nie ustąpił pierwszeństwa jadącym za nim i spowodował kolizję, dokładnie tak jak z Szydło. Bez znaczenia o winie jest czy koguty były włączone, czy nie. To tylko świadczy o przyczynieniu - o niczym więcej. Jest to tylko dla ubezpieczyciela a nie dla wskazania sprawcy kolizji/wypadku. Kierowca Seicento gdyby nie zjechał do prawej to miałby status pojazdu z pierwszeństwem. Wyobraźcie sobie sytuację przed wami zatrzymuje się auto i wysiada pasażer a to auto się włącza do ruchu i w Was uderza. Kto jest wówczas winny ten co się włączał do ruchu, czy ten który omijał włączający się pojazd ?? Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało i zarówno Kościelniak, Szydło jak i inni uczestnicy wyszli z tego bez większych problemów zdrowotnych. Natomiast co przeraża to wstyd wizerunkowy na cały świat jaki temu towarzyszył. Służby powinny takie sytuacje załatwiać po cichu. Kościelniakowi zaproponować rekompensatę + Premię za Seicento w zamian za ciche i polubowne załatwienie sprawy, oczywiście wskazując go jako sprawcę kolizji i nałożyć wyłącznie mandat. Było by to o wiele tańsze dla Skarbu Państwa, niż kilkuletnia batalia medialno - sądowa (biegli rzeczoznawcy i cała do tego świta z otoczką) . No ale czemu się nie bawić..... Przecież to wszystko robione jest za nasze a nie za swoje......
stefan
rok temu
Media nie do końca przedstawiają wszystkie fakty i przemilczały szczegóły. Istotą sprawy jest fakt iż Kierowca Seicento będąc na statusie pojazdu z pierwszeństwem do skrętu w lewo - zaniechał ten manewr i zjechał do prawej krawędzi jezdni !!! Co bardzo istotne w wyniku tego manewru UTRACIŁ PIERWSZEŃSTWO !!!. Kolejno aby włączyć się do ruchu musiał przepuścić wszystkie pojazdy które jechały jezdnią i go omijały - czego nie uczynił powodując kolizję z jednym z nich a dokładnie z pojazdem Szydło. Jeżeli ktoś ogląda Drogówkę to kilka podobnych przypadków tam było, gdzie pojazd włączający się z prawej po uprzednim zatrzymaniu nie ustąpił pierwszeństwa jadącym za nim i spowodował kolizję, dokładnie tak jak z Szydło. Bez znaczenia o winie jest czy koguty były włączone, czy nie. To tylko świadczy o przyczynieniu - o niczym więcej. Jest to tylko dla ubezpieczyciela a nie dla wskazania sprawcy kolizji/wypadku. Kierowca Seicento gdyby nie zjechał do prawej to miałby status pojazdu z pierwszeństwem. Wyobraźcie sobie sytuację przed wami zatrzymuje się auto i wysiada pasażer a to auto się włącza do ruchu i w Was uderza. Kto jest wówczas winny ten co się włączał do ruchu, czy ten który omijał włączający się pojazd ?? Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało i zarówno Kościelniak, Szydło jak i inni uczestnicy wyszli z tego bez większych problemów zdrowotnych. Natomiast co przeraża to wstyd wizerunkowy na cały świat jaki temu towarzyszył. Służby powinny takie sytuacje załatwiać po cichu. Kościelniakowi zaproponować rekompensatę + Premię za Seicento w zamian za ciche i polubowne załatwienie sprawy, oczywiście wskazując go jako sprawcę kolizji i nałożyć wyłącznie mandat. Było by to o wiele tańsze dla Skarbu Państwa, niż kilkuletnia batalia medialno - sądowa (biegli rzeczoznawcy i cała do tego świta z otoczką) . No ale czemu się nie bawić..... Przecież to wszystko robione jest za nasze a nie za swoje......
stefan
rok temu
Media nie do końca przedstawiają wszystkie fakty i przemilczały szczegóły. Istotą sprawy jest fakt iż Kierowca Seicento będąc na statusie pojazdu z pierwszeństwem do skrętu w lewo - zaniechał ten manewr i zjechał do prawej krawędzi jezdni !!! Co bardzo istotne w wyniku tego manewru UTRACIŁ PIERWSZEŃSTWO !!!. Kolejno aby włączyć się do ruchu musiał przepuścić wszystkie pojazdy które jechały jezdnią i go omijały - czego nie uczynił powodując kolizję z jednym z nich a dokładnie z pojazdem Szydło. Jeżeli ktoś ogląda Drogówkę to kilka podobnych przypadków tam było, gdzie pojazd włączający się z prawej po uprzednim zatrzymaniu nie ustąpił pierwszeństwa jadącym za nim i spowodował kolizję, dokładnie tak jak z Szydło. Bez znaczenia o winie jest czy koguty były włączone, czy nie. To tylko świadczy o przyczynieniu - o niczym więcej. Jest to tylko dla ubezpieczyciela a nie dla wskazania sprawcy kolizji/wypadku. Kierowca Seicento gdyby nie zjechał do prawej to miałby status pojazdu z pierwszeństwem. Wyobraźcie sobie sytuację przed wami zatrzymuje się auto i wysiada pasażer a to auto się włącza do ruchu i w Was uderza. Kto jest wówczas winny ten co się włączał do ruchu, czy ten który omijał włączający się pojazd ?? Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało i zarówno Kościelniak, Szydło jak i inni uczestnicy wyszli z tego bez większych problemów zdrowotnych. Natomiast co przeraża to wstyd wizerunkowy na cały świat jaki temu towarzyszył. Służby powinny takie sytuacje załatwiać po cichu. Kościelniakowi zaproponować rekompensatę + Premię za Seicento w zamian za ciche i polubowne załatwienie sprawy, oczywiście wskazując go jako sprawcę kolizji i nałożyć wyłącznie mandat. Było by to o wiele tańsze dla Skarbu Państwa, niż kilkuletnia batalia medialno - sądowa (biegli rzeczoznawcy i cała do tego świta z otoczką) . No ale czemu się nie bawić..... Przecież to wszystko robione jest za nasze a nie za swoje......
...
Następna strona