Tusk reaguje na wpis ambasadora USA. "Pomylił dyrektywę"
"Nie miejcie państwo co do tego wątpliwości: prezydent Trump uważnie obserwuje sytuację" - tak głosowanie PE ws. projektu tzw. Omnibusa skomentował Tom Rose, ambasador USA w Polsce. Na ten wpis zareagował premier Donald Tusk, który powiedział, że Polska "będzie zawsze oczekiwać od wszystkich przedstawicieli Stanów Zjednoczonych pełnego szacunku".
"Trudno wyobrazić sobie pojedynczy akt prawny, który byłby bardziej precyzyjnie wymierzony w zabijanie miejsc pracy, tłumienie innowacji i wywoływanie fali ucieczki amerykańskich firm z Europy niż unijny pakiet Omnibus dotyczący uproszczeń w obszarze zrównoważonego rozwoju" - tak głosowanie Parlamentu Europejskiego ws. projektu tzw. Omnibusa skomentował Tom Rose, ambasador USA w Polsce.
"Nie miejcie państwo co do tego wątpliwości: prezydent Trump uważnie obserwuje sytuację" - dodał ambasador.
Tomek zbudował dom za 65 tysięcy. W środku dwie sypialnie, salon i kuchnia
O słowa ambasadora, które wywołały w sieci prawdziwą burzę, został zapytany podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk, który w piątek przebywa na Dolnym Śląsku, gdzie odwiedził miejsce powstawania szybu Retków (KGHM).
- Z wielką satysfakcją przeczytałem to oświadczenia pana ambasadora Rose'a. Szczególnie słowa o tym, że Polska jest niekwestionowanym liderem UE, bo to są moje słowa - stwierdził szef polskiego rządu.
- Są dwie sprawy, które muszę przy tej okazji bardzo precyzyjnie opisać - dodał. - Po pierwsze, akurat Polska włożyła dużo wysiłku, by doszło do deregulacji, czyli zmniejszenia ciężarów biurokratycznych i o tym jest Omnibus. Najprawdopodobniej pan ambasador pomylił dyrektywę, która była pierwotnym zapisem. Dzięki polskiej prezydencji doszło to stworzenia tzw. Omnibusa, czyli zestawu przepisów, które zmniejszają, a nie zwiększają obciążenia biurokratyczne - podkreślił Tusk.
Premier stwierdził, że "ministrowie i ambasadorowi są do dyspozycji amerykańskich przyjaciół, jeżeli trzeba będzie te zawiłości europejskiego prawa tłumaczyć".
- Ale mogę uspokoić ambasadora Rose'a w tej sprawie: Polska rzeczywiście była i jest liderem deregulacji. Omnibus jest tego efektem - powiedział premier Donald Tusk.
I taka uwaga - ja wiem, że ambasador Rose ma jak najlepsze intencje, nie mam żadnych wątpliwości, jest przyjacielem Polski. Mam tylko jedną prośbę - Polska jest bardzo lojalnym sojusznikiem, dużo mniejszym państwem niż Stany Zjednoczone, będziemy zawsze oczekiwali od wszystkich przedstawicieli Stanów Zjednoczonych pełnego szacunku. Darzymy naszych amerykańskich przyjaciół pełnym szacunkiem i pragniemy tego samego - dodał szef rządu.
Oburzenie po słowach ambasadora. "Dobry początek. Taki kolonialny"
Wpis ambasadora USA wywołał falę komentarzy. Współprzewodniczący Partii Razem Adrian Zandberg przypomniał, że "Polska jest suwerennym krajem, a nie terytorium zależnym, któremu ambasador obcego kraju wskazuje, co ma robi" - napisał na platformie X.
"Mam nadzieję, że taka będzie odpowiedź polskiego rządu. Tego i jakiegokolwiek innego. Szczerze mówiąc treść konkretnego aktu prawnego jest tu drugorzędna" - oświadczył Zandberg.
"Drogi Tomie, nie wiem, o jakie przepisy chodzi, ponieważ 'Omnibus' ogranicza sprawozdawczość w zakresie zrównoważonego rozwoju dla przedsiębiorstw o 80 proc. Dzięki ograniczeniu biurokracji pozwala to przedsiębiorstwom zaoszczędzić 4,7 mld euro rocznie" - tak słowa amerykańskiego dyplomaty skomentował ambasador Niemiec w Warszawie Miguel Berger.
"Dobry początek. Taki kolonialny" - napisała krótko dziennikarka "Newsweeka" Dominika Długosz.
Omnibus w UE. O co chodzi?
W lutym Komisja Europejska zaproponowała pakiet uproszczeń unijnych przepisów, tzw. Omnibus I. Ma on zmniejszyć obciążenia regulacyjne i administracyjne dla przedsiębiorstw w UE, w obszarze tzw. zrównoważonego rozwoju (ESG). Zmiany mają dotyczyć tego, co firmy dokumentują i ujawniają, informując o swoich działaniach na rzecz środowiska i społeczeństwa.
W czwartek Parlament Europejski poparł zmiany - 382 głosy były za, 249 przeciw, a 13 europosłów wstrzymało się.
PE chce, by standardy sprawozdawczości zostały jeszcze bardziej uproszczone i ograniczone, co ma sprawić, że od firm wymagane będzie mniej szczegółowych informacji. Posłowie do PE uznali w przyjętym stanowisku, że sprawozdania dotyczące oddziaływania społecznego i środowiskowego powinny sporządzać wyłącznie przedsiębiorstwa zatrudniające średnio ponad 1750 pracowników i osiągające roczny obrót netto powyżej 450 mln euro. Wprowadzono też wiele wyjątków dla firm.