Wielki skandal i "proces stulecia". Kardynałowi grozi więzienie
Przed Trybunałem Państwa Watykańskiego rozpocznie się w poniedziałek proces apelacyjny włoskiego kardynała Angelo Becciu, skazanego w pierwszej instancji na ponad 5 lat więzienia za nieprawidłowości w zarządzaniu funduszami Sekretariatu Stanu. Razem z nim od wyroku odwołało się sześcioro innych skazanych.
Oprócz purpurata apelację złożyły osoby, które w tym procesie otrzymały kary od roku i 10 miesięcy do 7 lat więzienia między innymi za oszustwa i korupcję. Są wśród nich finansiści i były pracownik Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.
Trwającą ponad dwa lata i zakończoną w grudniu 2023 roku sprawę sądową przed Trybunałem w Watykanie nazwano wtedy "procesem stulecia", głównie dlatego, że na ławie oskarżonych zasiadł kardynał, któremu zarzucono nadużycia finansowe. Był to rekordowy proces. W jego trakcie odbyło się 86 rozpraw.
Proces apelacyjny budzi duże emocje m.in. dlatego, że z ujawnionych przez włoską prasę rozmów prowadzonych na jednym z komunikatorów internetowych wynikało, że w toku śledztwa i procesu mogło dojść do manipulacji i wpływania na zeznania świadków z powodu osobistych pobudek i chęci odwetu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płatności to ostatni bastion suwerenności. Czy Polska obroni się przed dominacją Big Techów?
Kontrowersyjny zakup luksusowej nieruchomości
Pochodzący z Sardynii kardynał Becciu był do 2018 roku zastępcą sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej. Media ujawniły, że za sumę ponad 300 mln euro dokonano wtedy inwestycyjnego zakupu luksusowej nieruchomości w Londynie. Pieniądze na tę transakcję pochodziły m.in. ze świętopietrza, czyli datków od wiernych na potrzeby papieskiej posługi, a także na wsparcie działalności apostolskiej i charytatywnej.
Kamienica została potem sprzedana po znacznie niższej cenie. Straty, jakie poniósł Sekretariat Stanu w wyniku tej transakcji, oszacowano na co najmniej 139 mln euro.
Gdy sprawa zakupu nieruchomości wyszła na jaw w 2020 roku, papież Franciszek zwolnił Becciu ze stanowiska prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i pozbawił go praw związanych z godnością kardynała.
Konsekwencje tej decyzji Becciu odczuł w tym roku, gdy okazało się, że po śmierci papieża Franciszka nie może wziąć udziału w konklawe. Początkowo domagał się tego, a następnie odstąpił od tych żądań, co wytłumaczył tym, że kieruje się dobrem Kościoła i postanowił zachować posłuszeństwo wobec woli zmarłego papieża. Zaznaczył zarazem, że czyni to przekonany o swojej niewinności.
Jak broni się kardynał Becciu
Przez cały proces, zakończony prawie dwa lata temu, obrona kardynała Becciu argumentowała, że jako zastępca sekretarza stanu zajmował się kwestiami administracyjnymi i nie miał wpływu na zakup wspomnianej nieruchomości.
Ale kardynał został też oskarżony o to, że dokonywał przelewów ze środków Sekretariatu Stanu na konta spółdzielni prowadzonej na Sardynii przez jego brata. Purpurat odpierał także te zarzuty, zapewniając, że pieniądze - łącznie ponad 100 tys. euro - były przeznaczone na cele charytatywne.
Rozpoczęty w 2022 roku proces w Watykanie ujawnił całą serię nieprawidłowości i lekkomyślności w podejściu do kwestii finansów - prawdopodobieństwo korupcji, wątpliwe inwestycje i ostre konflikty między instytucjami za Spiżową Bramą oraz - jak wówczas podkreślała włoska prasa - doprowadził do poważnych rys na wizerunku Sekretariatu Stanu.
Obrona kardynała Becciu zapowiedziała natychmiast odwołanie się od wydanego wyroku pięciu i pół lat więzienia.
Proces apelacyjny w nowej sali Trybunału Watykańskiego rozpocznie się ponad półtora roku od ogłoszenia kar w pierwszej instancji, już za pontyfikatu następcy Franciszka, Leona XIV. W pierwszym i jak na razie jedynym wywiadzie, jakiego udzielił, Leon XIV - odnosząc się do zakupu kamienicy przy londyńskiej Sloane Avenue - powiedział: "Ileż milionów stracono".