Prokurator w krakowskim ratuszu. Bo prezydent dał urlopy na strajk kobiet
Prokuratura bada, czy prezydent Krakowa Jacek Majchrowski nie naraził "życia wielu osób" – bo udzielił swoim pracownikom urlopów, by mogli wziąć udział w manifestacjach Strajku Kobiet.
Jak dowiedzieli się dziennikarze "Gazety Wyborczej", do krakowskiego magistratu dotarło pismo z Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście – Zachód.
Śledczy rozpoczęli postępowanie sprawdzające "dotyczące m.in. sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego".
mBank webinar odc. 2: Cele i plany inwestycyjne – jak je określać?
Prokuratura uważa, że mogło do tego dojść, skoro prezydent Krakowa udzielił wspomnianych urlopów. Sprawę prowadzi prok. Małgorzata Pogódź.
"Wyborcza" pisze, że postępowanie prowadzone jest ws. przestępstwa z artykułu 165 paragraf 1 pkt 1 Kodeksu karnego. Grozi za to od pół roku do 8 lat więzienia, w przypadku działania nieumyślnego - do 3 lat. Prokuratura pyta m.in. czy prezydent lub urzędnicy zachęcali do udziału w manifestacjach.
Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa w wypowiedzi dla "GW" wyraził współczucie dla pani prokurator z powodu konieczności zajmowania się takimi "karkołomnymi działaniami".
– Odpowiemy tak pilnie, jak pilnie w Polsce są publikowane ustawy – zapowiada wiceprezydent Kulig.
Jak pisaliśmy w money.pl, w Polsce nie ma prawnych możliwości zorganizowania strajku generalnego przeciwko państwu. Zwracają na to uwagę zgodnie prawnicy i związkowcy. Jednym z niewielu sposobów na udział w Strajku Kobiet było właśnie wzięcie urlopu.