Przez ustawę wiatrakową PiS nie mógł zbudować domu. Ostrzega swych koalicjantów
Dawny lider Argounii, a dziś poseł KO Michał Kołodziejczak przyznał, że sam był ofiarą ustawy wiatrowej, którą w 2016 roku wprowadził PiS. Chociaż pragnie wprowadzenia zmian, to jednocześnie ostrzega swoich koalicjantów przed pośpieszną zmianą przepisów.
- Takie przepisy, które budzą duże wątpliwości, nie powinny się pojawiać" - mówi Michał Kołodziejczak dziennikowi "Fakt". Przyznaje, że przez pochopną zmianę przepisów w 2016 roki przez wiele lat musiał borykać się z istotnym problemem.
Uchwalona za PiS ustawa wprowadzająca zasadę 10H, nie pozwalała na budowę domów w odległości mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka. Jak powiedział gazecie, miała negatywny wpływ także na jego życie prywatne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do pracy z MBA? "Nagle się okazuje, że to jest ofiara losu" - Henryka Bochniarz - Biznes Klasa #7
Kiedy PiS zmieniło przepisy, wprowadzając ustawę, która zabraniała budowy domów w pobliżu wiatraków i to objęło wszystkie działki, które akurat posiadam ja, czy moja rodzina. I było niemożliwe, aby zbudować dom i dziś niektórzy wypominają mi, że w oświadczeniu majątkowym zapisałem, że nie mam swojego domu" - mówi "Faktowi" Michał Kołodziejczak.
Dopiero przed rokiem, kiedy PiS zgodziło się na pewne złagodzenie swoich przepisów poseł może zabrać się za budowę domu. W związku z osobistymi przeżyciami ostrzega swoich współpracowników, aby nie przesadzali ze zmianami również w drugą stronę.
- Jeżeli teraz byśmy poszli w drugą stronę i pozwolili budować wiatraki, gdzie się tylko da, to będzie też duża krzywda społeczna. I takie przepisy, które budzą duże wątpliwości, nie powinny się pojawiać. Nasza koleżanka Hennig-Kloska musi to naprawić - stwierdził Kołodziejczak.