Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Rafał Brzoska: Są same negatywne scenariusze. Widzę to w ciemnych barwach

Podziel się:

Agresja Putina na Ukrainę wciąż trwa. Złoty się osłabia, a giełda dołuje. Do Polski przybywają setki tysięcy osób, wypędzonych z własnego domu przez wojnę. Słowem, widać odpływ kapitału z naszego kraju. — Ja tu nie widzę szans. Są same negatywne scenariusze, co najwyżej łagodzone przez politykę imigracyjną. Natomiast dzisiaj widzę wszystko w ciemnych barwach — mówi w rozmowie z money.pl Rafał Brzoska, prezes InPostu i od ponad roku nowy polski miliarder.

Rafał Brzoska: Są same negatywne scenariusze. Widzę to w ciemnych barwach
Rafał Brzoska, polski miliarder i właściciel InPostu, nie przebiera w słowach w rozmowie z money.pl. (EASTNEWS, JAN GRACZYNSKI)

Z Rafałem Brzoską spotykamy się podczas piątkowego rozdania nagród w konkursie EY Przedsiębiorca Roku. Prezes InPostu zgarnia najważniejszą nagrodę, którą dedykuje wszystkim pracodawcom w Ukrainie dotkniętych wojną. Jest za nami ósmy dzień walk. Świat po 24 lutego już nie jest taki sam. Złoty dołuje, sięgając 4,9 zł za euro i to pomimo codziennych interwencji Narodowego Banku Polskiego.

Wraz z polską walutą czerwienią pokrywa się również warszawski parkiet. Rosną jedynie spółki surowcowe napędzane szybującymi cenami węgla, ropy czy gazu. Słowem, wyraźnie widać odpływ kapitału z naszej części świata. To właśnie ta kwestia szczególnie niepokoi Brzoskę.

Rafał Brzoska o wojnie w Ukrainie. "Negatywne scenariusze"

— Są dwa aspekty wojny w Ukrainie. Aspekt krótkoterminowy jest bardzo negatywny. Widzimy odpływ kapitału z rynku Europy Środkowo-Wschodniej. W oczach inwestorów stała się ona obecnie wyłącznie Europą Wschodnią. Geopolitycznie rzecz ujmując, jeśli Ukraina nie zdoła się obronić, Polska stanie się krajem frontowym o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym. Co to oznacza? Słabszego złotego, większy koszt finansowania projektów, zmniejszone środki na inwestycyjne. Ekspozycja na ryzyko w gospodarce polskiej będzie znacznie wyższa — przekonuje w rozmowie z money.pl prezes InPostu.

Jak zauważa, jedynym plusem tej całej sytuacji jest rynek pracy. Dlaczego?

Ponieważ Ukraińcy, którzy przez wojnę przyjadą do naszego kraju, a już są ich setki tysięcy, będą niejako świeżą krwią w krwiobiegu gospodarczym. Migracja spowoduje więc, że sytuacja na rynku pracy powinna się polepszyć, a konsumpcja powinna wzrosnąć. Ale co z tego? Nie ukrywam, że wolałbym żyć w sytuacji z niedoborem rąk do pracy, którą mieliśmy jeszcze kilka dni temu, aniżeli dzisiaj — uważa Rafał Brzoska.

Ja tu nie widzę szans. Są same negatywne scenariusze, co najwyżej łagodzone przez politykę imigracyjną. Natomiast dzisiaj widzę wszystko w ciemnych barwach — ucina.

Brzoska: "Oto kluczowy czynnik ryzyka"

Przypomnijmy, że na przełomie roku resort rozwoju pisał, że "Polska pozostaje jednym z najbardziej atrakcyjnych kierunków napływu inwestycji zagranicznych". Jak wyliczała Polska Agencja Inwestycji i Handlu, w 2021 r. zagraniczne firmy zainwestowały u nas ponad 3,5 mld euro, czyli o 800 mln euro więcej niż w 2020 r. Największymi inwestorami byli: Korea Południowa, Niemcy i Stany Zjednoczone.

Teraz, zdaniem Brzoski, karta może się jednak odwrócić. — Najgorsza jest zmiana percepcji Polski jako rynku rozwiniętego w bezpiecznym położeniu na mapie Europy. To teraz się może zmienić. Nikt nie przewidzi, co może przyjść do głowy Putinowi, czy komukolwiek innemu, kto będzie na Kremlu za dwa, trzy lata. Ta optyka znacznie podwyższa ryzyko inwestycyjne w naszym kraju ze względów geopolitycznych — tłumaczy nam przedsiębiorca.

Obecnie uważam to za kluczowy czynnik ryzyka — podsumowuje.

Na pytanie, czy wojna w Ukrainie zmienia coś w InPoście, odpowiada, że kryzys strategii właściciela Paczkomatów "nie zaburza".

— Już dawno podjęliśmy decyzję, że chcemy rozwijać się na Zachód i nic w tej kwestii się nie zmienia. Jednak wiele przedsiębiorstw nie ma takiego komfortu. Te z ekspozycją tylko na nasz kraj będą zmuszone dywersyfikować swoje biznesy. Tak, by mieć drugą nogę, gdyby nad Wisłą zdarzyło się to, co stało się w Ukrainie — kończy przedsiębiorca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl