Rafał Milczarski przestanie być prezesem Polskiej Grupy Lotniczej? "Mówi się o tym od dłuższego czasu"
Rafał Milczarski może przestać być prezesem Polskiej Grupy Lotniczej, zachowując fotel szefa narodowego przewoźnika - ustalił dziennikarz Radia ZET. Rozmówcy money.pl potwierdzają, że na korytarzach o takim ruchu mówi się już "od pewnego czasu". Co więcej, z pewnych względów taka zmiana może być pożądana dla funkcjonowania obu spółek.
Aktualizacja: Przed godz. 13.00 poinformowano, że rady nadzorcze PLL LOT i PGL odwołały Rafała Milczarskiego ze stanowisk prezesa obu spółek. Więcej na ten temat piszemy w tym artykule
"Rada Nadzorcza odwoła dziś prezesa Polskiej Grupy Lotniczej Rafała Milczarskiego. Prezesem PLL LOT pozostanie" - poinformował na Twitterze dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski.
Jak ustalił money.pl, w środę zbiera się rada nadzorcza, ale Polskich Linii Lotniczych LOT. Posiedzenie rady PGL-u odbyło się w ubiegłym tygodniu, a kolejne planowane jest na luty 2023 r. W informacjach o tym, że Rafał Milczarski ma przestać być prezesem Polskiej Grupy Lotniczej może być jednak ziarno prawdy.
Mówi się o tym na korytarzach od dłuższego czasu. Dla nas w LOT to raczej niewiele zmienia - mówi money.pl Agnieszka Szelągowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. Te pogłoski potwierdza także inny rozmówca, który chce zachować anonimowość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Centralny Port Komunikacyjny to projekt bez alternatywy"
Polska Grupa Lotnicza. Rafał Milczarski prezesem PGL
Rafał Milczarski w styczniu 2016 r. objął fotel prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT. Dwa lata później z inicjatywy rządu Zjednoczonej Prawicy powstała Polska Grupa Lotnicza - spółka ze 100 proc. udziałem Skarbu Państwa. Na jej prezesa powołano Milczarskiego, który ogłosił, że za pracę w PGL-u nie będzie pobierać dodatkowego wynagrodzenia.
Polska Grupa Lotnicza została nowym właścicielem PLL LOT oraz wydzielonych niegdyś z narodowego przewoźnika spółek - LS Airports Services, LS Technics i LOT AMS. Miały to być podwaliny przyszłego holdingu lotniczego, zajmującego się m.in. leasingowaniem samolotów dla innych przewoźników. To właśnie Polska Grupa Lotnicza miała przejąć niemieckie linie Condor. Z powodu kryzysu wywołanego pandemią COVID-19 do transakcji ostatecznie nie doszło.
Ekspert: rozdzielenie stanowisk wskazane. Jest jedno "ale"
Gdyby Polską Grupę Lotniczą traktować poważnie, to holding nie powinien mieć tego samego prezesa co LOT - komentuje Dominik Sipiński, analityk ch-aviation.com i Polityki Insight, w odpowiedzi na pytania money.pl.
Jego zdaniem każda z tych dwóch funkcji jest pracochłonna, ale to nie jest jedyny powód. - PGL nie powinna być sprowadzona do roli realizatora interesów LOT-u, ale działać na rzecz wszystkich swoich spółek, a ich interesy czasami mogą być sprzeczne - podkreśla Sipiński.
Zwraca też uwagę, że obie spółki mają odmienny charakter. Uważa, że prezes Polskiej Grupy Lotniczej ma zadania przede wszystkim korporacyjne, a prezes linii lotniczej - w o wiele większym stopniu dotykające działalności operacyjnej.
- Dziś PGL nie robi niczego poza koordynowaniem spółek-córek, więc rozdzielenie "operacyjnej" prezesury LOT i "korporacyjnej" PGL ma sens - dodaje ekspert. I ocenia, że obecną działalność Polskiej Grupy Lotniczej można postrzegać jako faktyczne przedłużenie LOT-u, mające na celu zintegrowanie przewoźnika z LOT AMS i LS bez ponoszenia własnych nakładów kapitałowych.
Zatem idea powołania nowej osoby na stanowisko prezesa ma sens. Jednak w bieżących realiach mam duże obawy, czy byłoby to powołanie w oparciu o przesłanki merytoryczne - podkreśla Sipiński.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl
Aktualizacja: Przed godz. 13.00 poinformowano, że rady nadzorcze PLL LOT i PGL odwołały Rafała Milczarskiego ze stanowisk prezesa obu spółek. Więcej na ten temat piszemy w tym artykule