Rekordowe nakłady na armię. Joe Biden podpisał ustawę
Do armii Stanów Zjednoczonych popłynie 770 mld dolarów. Joe Biden podpisał ustawę zwiększającą wydatki obronne USA. Sam pomysł uzyskał niemalże całkowite ponadpartyjne poparcie. Sprzeciw wyrazili wyłącznie liberałowie, którzy domagają się zwiększenia wydatków na cele socjalne.
Ustawa o autoryzacji obrony narodowej (NDAA) zawiera środki przekraczające o 24 mld dolarów, o co wnioskował sam Joe Biden. Tym samym zwiększa ona budżety niemal wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
"Przewiduje nowe fundusze na przeciwdziałanie ekspansji militarnej Chin, inicjatywy w celu wzmocnienie obrony Ukrainy i miliardy w gotówce na zaawansowane samoloty, statki i sprzęt high-tech" - zauważył "New York Times".
Dziennik pisze również, że ustawa uwzględnia 2,7-procentowy wzrost płac dla większości służb wojskowych.
W parlamencie zabrakło jednomyślności
Ustawa była następstwem kompromisu pomiędzy wszystkimi siłami politycznymi. Jednak przeciwko niej wypowiedzieli się niektórzy liberalni członkowie Izby Reprezentantów i 11 senatorów.
120 tys. zł odprawy. Górnicy przerzucani na jeden dzień do JSW. "To niezrozumiałe"
Liberałowie sprzeciwiali się wysokim kosztom, które - w ich ocenie - obniżają budżet na wydatki socjalne. Nie chcieli również przepisów nakładających kary na Rosję i Arabię Saudyjską za łamanie praw człowieka.
Swoje obiekcje do ustawy mieli także niektórzy Republikanie. Konserwatyści chcieliby zawarcia w jej zapisach deklaracji, że Kongres "stracił zaufanie" do Joe Bidena w związku z wycofaniem się z Afganistanu.
Demokraci mówią o zwycięstwie
Zadowolenia takim obrotem spraw nie krył senator demokratyczny Jack Reed. Przewodniczący komisji serwisów zbrojnych wyższej izby Kongresu nazwał ustawę "zwycięstwem".
- Zapewnia naszym siłom zbrojnym zasoby i wsparcie, którego potrzebują do obrony naszego narodu - podkreślił.
Ustawa odnosi się również do wewnętrznych dochodzeń kryminalnych w siłach zbrojnych, w tym w sprawach nadużyć na tle seksualnym. Niektórzy z ustawodawców ocenili, że zmienia ona "zakorzenioną kulturę tuszowania i faworyzowania" w wojsku.
Przełom w sprawie nadużyć seksualnych
- W projekcie ustawy jest wiele powodów do dumy. […] Jest najbardziej transformacyjną z podjętych przez komisję serwisów zbrojnych Izby Reprezentantów w ciągu 25 lat mojej służby - ocenił cytowany przez "NYT" jej demokratyczny przewodniczący Adam Smith.
Jak wyjaśnił nowojorski dziennik ustawa po raz pierwszy, uznaje molestowanie seksualne w wojsku za przestępstwo w ramach tzw. kodu sprawiedliwości wojskowej (UCMJ). Dowódców jednostek odsuwa od procesu decyzyjnego dotyczącego wielu poważnych przestępstw, poza napaścią seksualną i molestowaniem. Dla zapewnienia bezstronności niezależne dochodzenia mają być prowadzone w sprawach morderstw, nieumyślnego spowodowania śmierci i porwania.