Remont pokoju wyceniony na 90 zł. Kolejna odsłona dramatu pogorzelców z Ząbek
Pożar w Ząbkach pozbawił dachu nad głową rodziny z ponad 200 mieszkań. Pogorzelcy przeżywają nową odsłonę dramatu, zmagając się z biurokracją i nieprzyzwoitymi wycenami ubezpieczycieli. Jak informuje "Fakt", jednej z poszkodowanych mieszkanek wyceniono remont małego pokoju na... 90 złotych.
Pożar, który w kilka minut rozprzestrzenił się na górnym piętrze bloku przy ulicy Powstańców w Ząbkach, zniszczył kilkadziesiąt mieszkań. Nikt nie ucierpiał, ale straty w mieniu są gigantyczne. Paliły się mieszkania dwukondygnacyjne z tzw. skosami, z oknami dachowymi, obudowane płytami typu karton-gips.
Po ponad dwóch miesiącach od dramatu poszkodowani, którzy ubezpieczali swoje mieszkania, już wiedzą, na co mogą liczyć od firm ubezpieczeniowych. "Fakt" donosi, że jedna z wycen jest skandalicznie niska. Pani Marta przyznała dziennikarzowi wprost:
Na 90 zł wyceniono w kosztorysie remont małego pokoju w moim mieszkaniu. I co pan na to powie? - załamuje ręce.
Pożar w Ząbkach. Mieszkańcy sfrustrowani wycenami ubezpieczycieli
- Jak widać, budynek jest niezabezpieczony, brakuje decyzji PINB (Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego - red.). Nie możemy nic ruszyć, mieszkania pleśnieją, jest grzyb. Później my, jako właściciele pojedynczych mieszkań, zostaniemy postawieni w sytuacji, że sami będziemy kuć tynki, osuszać - rozkłada ręce kolejna z poszkodowanych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomysł podpatrzył na stołówce. Dziś ma 35 lat i 220 mln zł przychodów - Mateusz Tałpasz
- Miałam mieszkanie na górnej kondygnacji. Nie zostało z niego praktycznie nic, ubezpieczyciel zrobił kosztorys na 268 tysiące złotych. Tych pieniędzy nie starczy nawet na odbudowę fundamentów, a co dopiero całego lokalu - powiedziała pani Nicolette.
- Za chwilę nie będziemy mieli czego ratować. Zostaliśmy sami i jeszcze wylewa się na nas hejt w sieci, że tylko się domagamy, żądamy. Nie życzę nikomu, żeby znalazł się w takiej sytuacji - podsumował pan Michał.
Burmistrzyni Ząbek: mieszkańcy skarżą się na opieszałość
Jak oceniał dla money.pl Marcin Broda, wydawca "Dziennika Ubezpieczeniowego", że różnice w wycenach mogą być kolosalne. Chodzi m.in. o sumę, od której ubezpieczali swoje lokale mieszkańcy, a także różne interesy poszkodowanych w ocenie strat. - Jeśli było ubezpieczenie do mieszkania wycenionego ponad 20 lat temu, które kosztowało wtedy 200 tys. zł, a teraz ponad 700 tys. zł, i ktoś przez ten czas nie robił waloryzacji, to może nie wystarczyć pieniędzy na pokrycie strat - ostrzegał ekspert.
Burmistrzyni Ząbek Małgorzata Zyśk poinformowała we wrześniu na Facebooku, że pogorzelcy skarżą się na opieszałość ubezpieczycieli przy procedurze wypłat odszkodowań. Podkreśliła przy tym, że zwróciła się w tej sprawie do przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Jacka Jastrzębskiego.
"Nie zostawimy mieszkańców w tej trudnej sytuacji. Monitorujemy sytuację na bieżąco i będziemy wspierać wszystkie osoby dotknięte tragedią" - zapewniła Małgorzata Zyśk.