Obostrzenia pozostają. Restauratorzy: dla rządu już nie istniejemy!

- Minister Niedzielski potraktował nas tak, jakby już nas nie było - komentują środową konferencję prasową zrozpaczeni restauratorzy. Szef resortu zdrowia nie tylko nie wspomniał o restauracjach, ale nie nakreślił nawet do kiedy mają być nieczynne. - Dzwonią rodzice, którzy zarezerwowali przyjęcia komunijne. Dopytują - czy coś wiemy, odwołują rezerwacje i żądają zwrotu zaliczek - mówią rozmówcy money.pl.

Restaratorzy podzielą los hotelarzy? Restauracje mogą wydawać jedzenie tylko na wynos
Źródło zdjęć: © stock.adobe

W środę rano podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że sklepy wielkopowierzchniowe, fryzjerzy i kosmetyczki pozostaną zamknięci do 25 kwietnia, natomiast hotele - aż do 3 maja. O restauracjach nic nie wspomniał. Z dużym prawdopodobieństwem podzielą one jednak los hoteli.

Adam Niedzielski podkreślił, że rząd nie wyklucza stopniowego odmrażania restrykcji sanitarnych. Regiony o niższych wskaźnikach zakażeń wracałyby szybciej do normalnego funkcjonowania niż te, gdzie wskaźniki te są wysokie.

Jako najtrudniejszą pod względem wydolności systemu ochrony zdrowia wymienił sytuację w południowo-zachodnich i zachodnich województwach Polski. Natomiast jako stabilne określił województwa na północy i wschodzie kraju.

Paszporty covidowe wejdą w życie. "Jesteśmy w przededniu decyzji"

"Rząd nas skreślił - już nie istniejemy!"

Restauratorzy, którzy przysłuchiwali się konferencji prasowej, brak wzmianki o ich branży odebrali jako dosłowny policzek. - Pan minister potraktował nas tak, jakby już nas nie było. Nie wspomniał o nas ani słowem. Jesteśmy traktowani przez ten rząd jak powietrze – mówi załamany Marcin Ochryniak, właściciel restauracji "Stajnia" z Piły.

Identyczne odczucia miała Alina Janeczek, właścicielka "Zielonego Pieca" z Olsztynka. - Dla tego rządu już nie istniejemy! Postawili na nas krzyżyk - mówi załamana.

Ochryniak przyznaje, że jest na skraju załamania. Od trzynastu miesięcy nie może normalnie prowadzić biznesu. Żyje w nieustannym strachu i niepewności.

By ratować swoją restaurację i utrzymać ośmioro pracowników, wydał już wszystkie prywatne oszczędności, a i tak komornik zajął mu konta i ściąga praktycznie wszystko, co na rachunki wpłynie. Teraz są to głównie zaliczki od klientów.

Z kolei Janeczek, by mieć na opłaty i pensje dla pracowników, sprzedała ziemię. Działki miały być zabezpieczeniem na starość i wsparciem przy niskiej emeryturze.

- Obie poszły pod młotek. Nie mogłam ich zatrzymać. Wolałam uratować restaurację, którą prowadzę od 15 lat, i ludzi. Niektórzy z nich pracują ze mną od samego początku - mówi restauratorka.

Komunie miały ich uratować

Jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia minister Niedzielski, odpowiadając na pytanie o komunie, niczego nie wykluczał, choć i niczego nie obiecywał. - Maj daje lepszą perspektywę - powiedział w RMF FM. I na komunie właśnie liczą restauratorzy. Ale na konferencji sprawa nie została wyjaśniona.

- Mam spory ogródek przy restauracji, mogłabym chociaż tam te kilka stolików wystawić i komunie na świeżym powietrzu zorganizować. Rodzice, którzy zrobili już u nas rezerwacje, są załamani. Nie wiedzą, gdzie teraz zaprowadzą rodzinę po uroczystościach w kościele. Przecież to tylko obiad dla kilku osób, a nie huczne wesele, gdzie bawi się 200 gości - mówi Janeczek załamana.

Również restaurator z Piły żyje głównie z przyjęć komunijnych i wesel. - Znajdujemy się w centrum miasta. Żyjemy z organizacji imprez rodzinnych. Straty z powodu odwołanych rezerwacji od początku pandemii sięgają już 1,2 mln zł – oblicza nasz rozmówca.

Przyznaje, że część zaliczek już została skonsumowana. Samo utrzymanie obiektu to 50 tys. zł miesięcznie. Do tego dochodzi ośmioro pracowników.

Dla Ochryniaka zamknięcie restauracji w sezonie komunijnym to dramat. - Telefony się u nas urywają. Nie dość, że dzwonią do nas non stop ludzie z banku i firm leasingowych, dlaczego spóźniamy się z kolejną ratą, to doszły do tego telefony od zdenerwowanych klientów, którzy wycofują rezerwacje na imprezy i żądają zwrotów zaliczek – mówi przybity przedsiębiorca.

Twierdzi, że chwilę przed naszym telefonem do niego otrzymał wiadomość z ZUS-u, że składki za marzec nie będą mu umorzone. To kolejne 8 tys. zł do zapłacenia.

– Nikt nie chce już z nami rozmawiać. Dla banków jesteśmy klientami wysokiego ryzyka, a dla Urzędu Skarbowego, ZUS-u i ratusza miejskiego – dłużnikami. Życie w ciągłym upokorzeniu, znikąd pomocy, to jest trudne dłużej do zniesienia – przyznaje.

Dodaje, że nie rozumie decyzji rządu względem restauratorów. – Markety, kościoły są pełne ludzi. Czy widziała pani, by na budowie ktoś nosił maseczki, albo utrzymywał tam jakiś dystans? - pyta retorycznie.

Dodaje, że jest w stanie sprostać wyśrubowanym kryteriom sanitarnym, byleby tylko móc pracować. Dysponuje salą o powierzchni 300 m kw. Mieści się na niej 40 stolików ustawionych każdy w odległości 5 m od siebie.

– Jestem w stanie rozsadzić gości w tej sali tak, by nie mieli ze sobą żadnego kontaktu – zapewnia i dodaje: Dlaczego nie mogę nawet wystawić stolików w ogródku i zorganizować chociaż tak komunii? - denerwuje się.

Pogrzeb gastronomii już przesądzony?

Również Sławomir Grzyb, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, ma po dzisiejszych zapowiedziach rządu wisielczy nastrój.

– Niech to wszystko się już zawali. Szkoda tego trupa reanimować – mówi i dodaje, że za cenę ochrony niewydolnego systemu zdrowia rząd poświęca przedsiębiorców.

- Minister Niedzielski, który ciągle mówi o wydolności systemu zdrowia, nie zauważa, że przez te lockdowny ludzie znaleźli się w dramatycznym położeniu, nie mają na życie – mówi grobowym tonem.

Według naszych rozmówców zdejmowanie obostrzeń regionami, którego nie wykluczył minister Niedzielski, nie uratuje już gastronomii. Ta, ich zdaniem, jest już właściwie w stanie agonii. Z badania Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej wynika, że na 87 tys. punktów gastronomicznych pomocy finansowej od państwa nie otrzymało 20 tys.

- Wszystkim nam grozi już psychiatryk -  mówi dławiąc łzy w gardle Janeczek.

Wybrane dla Ciebie
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm zdecydował
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm zdecydował
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją