Rosną kontrowersje wokół obniżki podatków dla klasy średniej we Włoszech
Rząd premier Giorgii Meloni zaproponował obniżenie stawki podatkowej dla rocznych dochodów między 28 tys. a 50 tys. euro do 33 proc. z obecnych 35 proc. Projekt budżetu, który przechodzi obecnie przez parlament, przewiduje, że ulga podatkowa będzie kosztować około 3 mld euro w utraconych wpływach budżetowych.
Minister finansów Giancarlo Giorgetti argumentuje, że obniżenie stawki w drugim przedziale podatkowym, które ma objąć około 13 mln podatników rocznie, złagodzi presję na rodziny klasy średniej. Siła nabywcza tych gospodarstw domowych została nadwyrężona przez wysoką inflację w ostatnich latach.
Krytycy wskazują na korzyści dla najbogatszych
Niezależne parlamentarne biuro budżetowe oszacowało, że około połowa wartości obniżki podatkowej trafi do zaledwie 8 proc. beneficjentów. Są to osoby o rocznych dochodach między 48 tys. a 200 tys. euro, które zapłacą niższy podatek od części swoich zarobków do 50 tys. euro. Sytuacja ta wywołała ostrą wymianę zdań na scenie politycznej - donosi "Financial Times".
Elly Schlein, liderka opozycyjnej Partii Demokratycznej, skrytykowała proponowaną zmianę. - Po raz kolejny pomagają najbogatszym. Wiem, że są niezadowoleni, gdy im to mówimy, ale to prawda, ponieważ tkwi w ich wyborach - stwierdziła. Wpływowa federacja związkowa CGIL wezwała do ogólnokrajowego strajku protestacyjnego zaplanowanego na 12 grudnia.
Biznes na franczyzie. Mówi, na ile może liczyć franczyzobiorca
Meloni odpowiedziała na krytykę opozycji dotyczącą definicji bogactwa. - Lewica mówi, że pomagamy bogatym, ponieważ według nich ktoś, kto zarabia powiedzmy 2400 euro miesięcznie i ma być może troje dzieci, jest bogatą osobą, którą należy obciążyć - powiedziała podczas wiecu wyborczego. Premier podkreśliła, że to ludzie pracujący, którzy potrzebują wsparcia.
Giorgetti odrzucił również zarzuty, stwierdzając, że włoskie niezależne agencje, w tym Istat, oficjalna agencja statystyczna, mają nieco wykrzywiony obraz życia, jeśli osoby z rocznymi pensjami brutto w wysokości 50 tys. euro są uważane za zamożne. - Jesteśmy masakrowani, ale jesteśmy przekonani, że mamy rację - powiedział, podkreślając, że obniżka nie pomoże bogatym, ale tym zarabiającym rozsądne kwoty.
Budżet przewiduje również 1,6 mld euro ulg podatkowych od dochodów z nadgodzin, nocnych zmian, pracy w święta, premii za produktywność i świadczeń dodatkowych. Ten środek będzie zazwyczaj pomagać osobom o niższych zarobkach.
Napięcie nie maleje
Kontrowersje pojawiają się w atmosferze narastającego publicznego niezadowolenia z powodu tego, jak wzrost wynagrodzeń pozostaje w tyle za wzrostem cen konsumpcyjnych od czasu pandemii COVID-19. Według niedawnego raportu OECD realne płace we Włoszech na początku 2025 roku były o 7,5 proc. niższe niż na początku 2021 roku, co stanowi największą erozję siły nabywczej spośród wszystkich głównych gospodarek OECD.
Mimo całego zamieszania, jakie wywołała, nowa obniżka podatku dochodowego Meloni zaoferuje jedynie symboliczną ulgę w związku z presją kosztów utrzymania. Według oceny parlamentarnego biura budżetowego podatnicy na szczycie skali zarobków, głównie menedżerowie, obniżą swoje roczne rachunki podatkowe o około 408 euro. Pracownicy umysłowi otrzymają obniżkę o 123 euro, a dotknięci robotnicy fizyczni otrzymają ulgę w wysokości zaledwie 23 euro.
Di Marco skomentował działania rządu krytycznie. - Ten rząd przetrwa dzięki propagandzie. Prędzej czy później ludzie spojrzą na swoje portfele i zdadzą sobie sprawę, że to wszystko propaganda - stwierdził.
Źródło: "Financial Times"