W czwartek w Kancelarii Premiera zostało zorganizowane spotkanie premiera Donalda Tuska i kierującego zespołem ds. deregulacji prezesa InPostu Rafała Brzoski z przedstawicielami strony społecznej i rządowej. Szef rządowego zespołu ds. deregulacji Maciej Berek i Adam Malinowski, koordynator inicjatywy SprawdzaMY, pod którą to nazwą działa zespół Brzoski, pokazali raport z prac nad uproszczeniem przepisów. Wynika z niego, że z 202 zaproponowanych rządowi rozwiązań rozpatrzonych zostało już 197, a 122 przyjęte zostały do realizacji.
Wśród nich jest propozycja umożliwienia rozwiązania małżeństwa przed Kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego albo u notariusza, a nie w sądzie - pod warunkiem zgody obu stron i braku wspólnych małoletnich dzieci.
"Dzięki temu procedura rozwodowa będzie szybsza i mniej stresująca, odciążając jednocześnie sądy i oszczędzając czas obywateli" - czytamy na stronie inicjatywy SprawdzaMY. Zespół Rafała Brzoski zakłada, że aby wprowadzić taką możliwość, trzeba będzie znowelizować Kodeks rodzinny i opiekuńczy i Prawo o aktach stanu cywilnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z informacją na stronie inicjatywy SprawdzaMY rządowy zespół deregulacyjny przyjął pomysł do wdrożenia. "Procedowane są dalsze prace nad przedstawioną dokumentacją, w celu przekazania jej do KPRM" - czytamy. Ministerstwo Rozwoju i Technologii, przy którym działa rządowy zespół deregulacyjny, poinformowało nas, że prace nad projektem przejęło w tej chwili Ministerstwo Sprawiedliwości. Zapytaliśmy ten ostatni resort, co dokładnie dzieje się teraz z tym pomysłem - na odpowiedź czekamy, opublikujemy ją, gdy tylko ją dostaniemy.
"Obecna regulacja jest przestarzała, niedostosowana do współczesnych realiów, powoduje niepotrzebne zaangażowanie sądu i wydatki obywateli" - twierdzi zespół Rafała Brzoski. Zaznacza, że systemy ustawodawcze szeregu europejskich państw przewidują pozasądową możliwość rozwiązania małżeństwa. Tak jest m.in. w Estonii, Francji, Grecji, Hiszpanii, na Łotwie, w Portugalii, Rumunii, Słowenii, we Włoszech i w Norwegii.
Adwokat komentuje
Potrzebę zmian w tym zakresie widzi też Zbigniew Roman, adwokat zajmujący się m.in. sprawami rozwodowymi. - Co do zasady uważam, że uproszczenie niektórych elementów procedury rozwodowej jest jak najbardziej uzasadnione. Tym samym uważam, że umożliwienie małżonkom pozasądowego rozwiązania ich małżeństwa bez orzekania o winie, w przypadku kiedy nie mają małoletnich dzieci, byłoby dobrym pomysłem - komentuje w rozmowie z money.pl.
- Czy procedura miałaby mieć miejsce u notariusza, czy w Urzędzie Stanu Cywilnego, ma to chyba drugorzędne znaczenie. Najważniejsze byłoby umożliwienie zgodnym małżonkom, którzy nie mają małoletnich dzieci, rozwiedzenie się bez konieczności przechodzenia przez drogę sądową - ocenia.
- Jeżeli chodzi o pozasądowe rozwody, w przypadku posiadania przez stronę małoletnich dzieci, byłbym nieco bardziej ostrożny, gdyż uważam, że tego rodzaju uproszczona procedura mogłaby w niewystarczający sposób uwzględniać interes małoletnich dzieci - zaznacza prawnik.
Więcej czasu dla sądów na pozostałe sprawy rozwodowe
- Faktycznie wielomiesięczne oczekiwanie na termin sprawy, który w ostatniej chwili może jeszcze zostać odwołany, nie leży ani w interesie społecznym, ani w interesie stron. Co więcej, tego rodzaju zmiana na pewno odciążyłaby sądy okręgowe, które mogłyby tym samym częściej i szybciej rozpoznawać i kończyć pozostałe sprawy rozwodowe - tłumaczy.
Zwraca też uwagę, że w nowych przepisach przydałby się pewien rodzaj bezpiecznika, który ograniczałby zbyt pochopne decyzje małżonków. - Aby wyeliminować przypadki nagłych, spontanicznych i nieprzemyślanych decyzji o rozwodzie, które w przypadku wdrożenia bezwarunkowej, pozasądowej procedury rozwodowej mogłyby doprowadzić do rozwodów niepoprzedzonych odpowiednią refleksją, warto wprowadzić jakikolwiek okres umożliwiający przemyślenie i potwierdzenie woli rozwiązania małżeństwa - ocenia.
- Uważam, że zasadnym byłoby, aby małżonkowie np. na miesiąc przed urzędowym czy notarialnym rozwiązaniem małżeństwa musieli wyrazić taką wolę - tłumaczy Zbigniew Roman.
- Wprowadzenie tego rodzaju zmian w ustawach nie powinno generować większych problemów legislacyjnych. Zakładam, że byłyby to proste i niewielkie zmiany, których regulacja zapewne wymagałaby zmiany kilku przepisów i ewentualnie dodania kilku nowych - ocenia.
Tymczasem z wcześniejszych nieoficjalnych ustaleń money.pl wynika, że w rządzie nie wszyscy uważają, że proces wprowadzenia takich zmian będzie łatwy. - Rozwody u notariusza mogą być trudne do wprowadzenia - stwierdził nasz rozmówca z Kancelarii Premiera.
Faktem jest, że resort sprawiedliwości już w sierpniu ubiegłego roku, czyli na długo przed powstaniem zespołu Rafała Brzoski, analizował rozwiązanie, w którym w określonych przypadkach rozwód mógłby nastąpić u notariusza albo w Urzędzie Stanu Cywilnego. Miesiąc temu "Rzeczpospolita" podała, że prace ciągle trwają i że MS skłania się ku temu drugiemu rozwiązaniu. O te prace również zapytaliśmy resort. Odpowiedź opublikujemy, gdy tylko ją dostaniemy.
Tomasz Sąsiada, dziennikarz money.pl