Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|

Rząd znalazł lek na wysokie ceny prądu? Eksperci alarmują

203
Podziel się:

Obóz rządzący jest przekonany, że zniesienie obliga giełdowego, będącego gwarantem przejrzystej polityki cenowej na rynku, sprawi, że będziemy płacić mniej za prąd. Chce więc dać producentom większą swobodę. Zdaniem ekspertów to ryzykowne. Nie mają też pewności, że rachunki za prąd będą dzięki temu faktycznie niższe.

Rząd znalazł lek na wysokie ceny prądu? Eksperci alarmują
29 września Sejm przegłosował zniesienie obliga giełdowego. W ten sposób PiS chce obniżyć rachunki za prąd (PAP, Radek Pietruszka)

Rząd, chcąc wziąć w karby szalejące ceny energii, dąży do zniesienia obliga giełdowego - obowiązku sprzedaży wytworzonej energii poprzez rynek giełdowy, co jest standardem na rynkach europejskich. W ubiegłym tygodniu zniesienie obliga przegłosował Sejm. Teraz ustawą zajmie się Senat.

Wielu ekspertów ma wątpliwości, czy dzięki temu rozwiązaniu prąd faktycznie będzie tańszy.

- Uzasadnieniem wprowadzenia obliga giełdowego ponad 10 lat temu była możliwość kształtowania cen na hurtowym rynku energii w sposób transparentny i konkurencyjny. W międzyczasie jeszcze bardziej podniesiono obligo (100-procentowym obligiem objęto wszystkich wytwórców energii - przyp. red.), aby powstrzymać wzrosty ceny energii w 2018 r. Dziś przekaz jest odwrotny. Nie wyjaśniono jednak, w jaki sposób zniesienie obliga ma doprowadzić do spadku cen - podkreśla w rozmowie z money.pl dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, ekspertka Forum Energii.

Obligo giełdowe a ceny energii. Pomysł PiS może nie zadziałać

Zdaniem ekspertki nie ma pewności, że ceny będą niższe dzięki zniesionemu obligu. Z powodu braku transparentności nie będziemy wiedzieć, po jakich cenach sprzedają sobie energię wytwórcy, czy poszczególne spółki obrotu energią.

Krytycznie rządowy pomysł ocenia również Justyna Piszczatowska, redaktor naczelna Green-News.pl. W programie "Newsroom" WP przypominała, że obligo giełdowe zostało wprowadzone za rządów PiS kilka lat temu po to, by wyeliminować nadmiarowe zyski spółek energetycznych i uczynić handel energią i gazem bardziej przejrzystym.

- Dziś likwidację tego rozwiązania rząd próbuje przedstawić jako pomysł na obniżkę cen. To paradoks - kwituje ekspertka. I dodaje, że zabijanie rynku i wolnego handlu jeszcze nigdy nie przyniosło niczego dobrego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Obligo giełdowe do likwidacji. "To absurd. Rynkiem energii nie można sterować ręcznie"

Zniesienie obliga jest ryzykowne

Przeciwko zniesieniu obliga opowiedział się prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) Rafał Gawin. Jak poinformował w ubiegłym tygodniu, nie spodziewa się, by zmiana skutkowała znacznym spadkiem cen energii. Według prezesa, jeśli ktoś myśli o zniesieniu obliga, wierząc, że dla odbiorców będzie taniej, to powinien też zapewnić mechanizm transparentności rynku, upubliczniania cen w transakcjach zawieranych wewnątrz grup. Wyjaśnił, że chodzi o indeks cenowy, który dla wszystkich innych odbiorców w ramach negocjacji ze sprzedawcą dałby punkt odniesienia.

Trzeba szukać narzędzi, które chronią odbiorców, zarówno gospodarstwa domowe, jak i przemysł czy biznes, przed szokiem cenowym, czyli gwałtownym wzrostem cen w krótkim czasie. Moim zdaniem zniesienie obliga nie do końca jednak chroni - stwierdził prezes URE.

W podobnym tonie wypowiedział się dla PAP prezes Tauronu Paweł Szczeszek. - Planowane zniesienie obliga giełdowego docelowo powinno spowodować znaczący spadek cen energii na rynku hurtowym. Może jednak zwiększyć ryzyko kosztów zakupu energii elektrycznej - powiedział w ubiegłym tygodniu.

Na ten problem dawniej uwagę zwróciło Forum Energii. W publikacji z 24 lutego 2021 r. tego think tanku czytamy, że przy mało konkurencyjnym rynku energii elektrycznej - a taki właśnie jest rynek polski - zniesienie obliga spowoduje wzrost cen hurtowych i odbije się negatywnie na odbiorcach, w szczególności przemysłowych. Według Forum Energii to krok wstecz, jeżeli chodzi o konkurencję i transparentność rynku energii elektrycznej w Polsce.

Rząd przekonuje, że ceny energii spadną. Nie wiadomo jednak o ile

Zdaniem prezesa Tauronu dzięki zniesieniu obliga cena energii może znacząco spaść, dziś jednak trudno oszacować, o ile dokładnie. Marek Suski, poseł PiS, pytany w ubiegłym tygodniu przez dziennikarzy, o ile rachunki gospodarstw domowych się obniżą, również nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić. - Mogą nawet o dwie trzecie - oszacował na szybko. Inne rządowe szacunki wskazują, że obniżka będzie mniej więcej o jedną trzecią.

Polska wyłamuje się ze standardu

Po zniesieniu obliga handel energią na polskiej giełdzie będzie dobrowolny. Kraje unijne chcą jednak, aby był obowiązkowy.

- Kraje członkowskie dążą do tego, aby mieć silne giełdy energii. My również dążyliśmy do takiego modelu. Przy tak zorganizowanym handlu partner zagraniczny miał pewność, że ceny są kształtowane na warunkach konkurencyjnych - mówi Gawlikowska-Fyk.

Według niektórych polityków obozu rządzącego unijne regulacje dążą do utrzymania wysokich cen, uznając za cenę rynkową cenę najdroższego źródła produkcji (chodzi o mechanizm wyznaczania cen krańcowych). W komentarzu, który otrzymaliśmy od Towarowej Giełdy Energii (TGE), czytamy, że "głównym rynkiem, na którym następuje realizacja obliga, jest rynek terminowy, gdzie cena ustalana jest na podstawie oferty sprzedających, w tym wytwórców, a nie mechanizmu ceny krańcowej".

"W tym kontekście trudno wskazać powody, dla których wytwórcy mieliby tylko ze względu na zmianę formy handlu oferować inne, niższe ceny. Warto także podkreślić, iż rynek terminowy prowadzony przez giełdę nie jest rynkiem transgranicznym, a krajowym" - pisze TGE.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(203)
Wyborca
2 lata temu
Zastanawia mnie tylko dla czego w większości farmy fotowoltaiczne są budowane przez firmy zagraniczne i gdzie idą zyski. W okolicach powiatu Braniewskiego powstała farma fotowoltaiczna gdzie zainstalowanych jest ponad 100 tysięcy paneli.Głównym udziałowcem jest firma zagraniczna a wiadomo że panele fotowoltaiczne mają swój okres używalności w związku z tym zastanawiam się kto pokryje koszta likwidacji tych zużytych paneli czy będą zabrane i zlikwidowane przez właściciela czy tez będą zaśmiecać nasze środowisko. Chyba jesteśmy bardzo bogatym państwem że nie musimy dbać o to by pieniądze szły do naszego budżetu a nie wyprowadzać zyski z kraju
Głos z tłumu
2 lata temu
Najbardziej mnie interesuje KTÓRE SKŁADNIKI końcowego rachunku zostaną uwolnione. Jeśli pojawią się faktury energia 40gr/kWh + przesył i pozostałe opłaty 3zł/kWh to biura firm sprzedających prąd zapłoną jak rosyjskie komisje poborowe.
Marchello
2 lata temu
Eksperci otrzymują wynagrodzenie niestety nie od suwerena
Krzysiek
2 lata temu
Może Władimira Putina potrzebujecie ?
pegee
2 lata temu
Ci eksperci to chyba z TVNu albo z Bundestagu. Obligo to jedno. Inny pomysł to aby zacząć robić prąd z owsa zamiast z węgla. Owies jest 3 razy tańszy od węgla brunatnego a ma tą samą kaloryczność
...
Następna strona