Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Przełomowy wyrok w sprawie zbuntowanego przedsiębiorcy. Kara za otwarcie solarium go nie ominie

240
Podziel się:

Niespodziewany zwrot w dotychczasowym orzecznictwie wobec tych, którzy wbrew zakazom otwierają biznes. Dotąd wyroki sądów były korzystne dla przedsiębiorców i zwalniały ich z kar nakładanych przez sanepid. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy przełamał ten trend. Utrzymał karę 10 tys. zł grzywny wobec przedsiębiorcy, który otworzył swój zakład, uznając, że nie tylko złamał ustawę, ale też postąpił nieodpowiedzialnie.

Przełomowy wyrok w sprawie zbuntowanego przedsiębiorcy. Kara za otwarcie solarium go nie ominie
Właściciel solarium spod Bydgoszczy, wbrew przepisom sanitarnym, nie zamknął salonu i nadal przyjmował w nim klientów. Sąd uznał, że złamał prawo. (Lukasz Dejnarowicz / Forum, RM, Lukasz Dejnarowicz / Forum)

Właściciel solarium spod Bydgoszczy, wbrew przepisom sanitarnym, nie zamknął salonu i nadal przyjmował w nim klientów. Ktoś poinformował o tym fakcie miejscową policję. Funkcjonariusze pojechali na miejsce i zastali pracownicę. Kobieta tłumaczyła, że musi sporządzić raporty kasowe i posprzątać – stąd jej obecność w miejscu pracy. Policjanci jednak jej nie uwierzyli i sporządzili notatkę służbową, następnie wysłali ją do sanepidu.

Pomimo zapewnień właściciela, że nie przyjmuje on klientów – czego dowodem miał być brak dokumentów fiskalnych oraz stosowne ogłoszenie o zamknięciu salonu w internecie - na podstawie notatki policyjnej sanepid go ukarał.

Uznał, że przedsiębiorca swoim postępowaniem mógł przyczynić się do rozprzestrzeniania się koronawirusa. Z uwagi, że do naruszenia przepisów dopuścił się tylko raz, inspektorzy nałożyli na przedsiębiorcę karę w wysokości 10 tys. zł, a nie 30 tys zł. Taka kara jest natychmiast ściągana z konta przedsiębiorcy.

Zobacz także: Znów tłumy w kurortach i na stokach. Policja dziennie nakładała po 1600 mandatów

Sąd murem za sanepidem

Przedsiębiorca na decyzję sanepidu złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten, po wielu miesiącach listopadzie 2020 roku, utrzymał w mocy wcześniejszą decyzję Inspektora Sanitarnego.

W opublikowanym teraz uzasadnieniu do wyroku napisano, że przedsiębiorca sprowadził zagrożenie zakażenia wirusem SARS-CoV-2 nie tylko na korzystających z jego usług klientów, ale również na kolejne osoby, którym wirus mógł zostać przez tych klientów przekazany.

Sąd podkreślił również, że zdecydowana większość społeczeństwa przestrzega obowiązujących regulacji i ponosi w związku z tym wiele niedogodności, "zdając sobie sprawę z tego, że tylko wspólne wzięcie odpowiedzialności za walkę z epidemią pozwoli na jej wyeliminowanie". - Tymczasem skarżący, próbując wykorzystać luki prawne, podważa te wszystkie działania. Takie zachowanie nie może być aprobowane i korzystać z ochrony prawnej – podkreślono w wyroku.

"Abstrahując od powszechnie znanych niedociągnięć prawodawcy związanych z prawidłową regulacją przepisów, wskazać trzeba, że, biorąc pod uwagę powszechne zagrożenie dla zdrowia i życia wszystkich osób przebywających na terytorium Polski, należy dokonać takiej interpretacji obowiązujących przepisów, aby w jak największym zakresie zabezpieczyć obywateli przed zachowaniem skrajnie nieodpowiedzialnych podmiotów, niestosujących się do regulacji" - czytamy w uzasadnieniu.

Sąd podkreślił, że "nieodpowiedzialne i wymagające szybkiej i skutecznej reakcji zachowania skutkują koniecznością takiej wykładni przepisów, aby zapobiec powtarzaniu takich samych sytuacji w przypadku podmiotów, które już naruszyły obowiązujące przepisy, jak i osiągnąć efekt odstraszający wobec innych podmiotów, które, widząc nieskuteczność działania organów administracji publicznej, będą zachęcane do lekceważenia regulacji".

Sędziowie z Bydgoszczy krytycznie odnieśli się również do argumentu skarżącego przedsiębiorcy, że istnieją konstytucyjne wątpliwości co do podstawy prawnej nałożonej kary.

Chodzi o to, że zgodnie z konstytucją ograniczenie podstawowych praw i swobód obywatelskich, do których zalicza się również swobodę gospodarczą, może nastąpić jedynie poprzez wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Można tego dokonać w drodze ustawy, a nie rozporządzenia.

Argument ten był do tej pory podstawą do uchylenia kar z sanepidu w wielu sądach administracyjnych, które orzekały na tej podstawie na korzyść nieposłusznych przedsiębiorców.

WSA nie zgodził się jednak z takim stanowiskiem i uzasadnił, że wystarczającą podstawą do ograniczenia działalności oraz w konsekwencji też do ukarania przedsiębiorcy jest obowiązująca ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

Zgodnie z nią, kto w stanie zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii nie stosuje się do ustanowionych nakazów i zakazów, podlega karze w wysokości od 10 do 30 tys. zł.

Rozporządzenia rządowe wyłączające niektóre typy działalności są zaś, zdaniem WSA, dopełnieniem wyżej opisanej ustawy.

Rzecznik Praw Obywatelskich: interweniujemy!

Z kolei z taką interpretacją prawa nie zgadza się Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO), który zapowiedział, że złoży od wyroku WSA w Bydgoszczy skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA). Zdaniem Rzecznika wyrok, który zapadł w Bydgoszczy, narusza prawo i powinien zostać jak najszybciej uchylony.

"RPO zwraca uwagę, że decydując o oddaleniu skargi, WSA kierował się względami pozaprawnymi, przez co naruszył art. 1 par. 2 Prawa o ustroju sądów administracyjnych (sąd bowiem tłumaczy swoją decyzję koniecznością walki z epidemią, a nie zgodnością postępowania z prawem). Tymczasem sądy administracyjne są sądami prawa, a nie słuszności" – czytamy w komunikacie biura prasowego RPO.

Mówiąc inaczej, RPO zarzuca sądowi administracyjnemu, że ten przekroczył swoje uprawnienia, bo zamiast ograniczyć się do zbadania legalności zastosowanych przepisów, do czego jest powołany, ocenił również skutki społeczno-gospodarcze wprowadzonych norm prawnych, do czego prawa już nie miał.

Ustawa, na którą powołuje się WSA, nie daje też zdaniem Rzecznika prawa rządowi do całkowitego zakazywania prowadzenia działalności.

"Inaczej byłoby, gdyby w Polsce ogłoszono wiosną stan nadzwyczajny. W takim przypadku Konstytucja w art. 228 ust. 3 i 5 stanowi, że ograniczenia mogą być wprowadzane rozporządzeniami, a ustawa określa jedynie ich zakres" - podkreśla biuro RPO.

Cel uświęca środki?

Opinię RPO podziela dr Sebastian Gajewski, wykładowca w Europejskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji w Warszawie, ekspert prawa administracyjnego oraz sędzia Trybunału Stanu.

Według dr. Gajewskiego, tok myślenia sądu w Bydgoszczy można streścić w dużym skrócie tak: walczymy z zarazą i jej rozprzestrzenianiem się – to nasz główny cel. Ochrona tego celu jest nadrzędna w stosunku do sporu prawnego o konstytucyjność przepisów, które ten cel chronią.

Jak podkreśla nasz rozmówca, to bardzo rzadko spotykana w sądach argumentacja, gdyż nie odnosi się ona wprost do norm prawa, w tym do konstytucji, ale głównie do wskazań moralnych i oceny sytuacji w kraju. Zdaniem dr. Gajewskiego rozstrzygające w tym sporze będzie bez wątpienia stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Jeśli rozstrzygnie on tę sprawę w poszerzonym składzie lub z udziałem najważniejszych sędziów, wyrok będzie dla innych sądów bardzo ważnym wskazaniem. Wyznaczy tzw. linię orzeczniczą. Sądy administracyjne będą wówczas skłonne wydawać wyroki zgodne z tą linią, licząc się z tym, że skargi i tak trafią do NSA.

Sanepid: nie jesteśmy od karania!

A jak wyrok z Bydgoszczy ocenia sanepid? Rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Bondar podkreśla, że inspektorzy nie są od karania przedsiębiorców, ale od ochrony ludzkiego zdrowia i życia. - Ogromna większość przedsiębiorców zachowuje się bardzo odpowiedzialnie. Na setki tysięcy wykonanych kontroli w całym kraju, przypadki łamania przepisów przeciwepidemicznych mają marginalny charakter – przypomina rzecznik GIS.

Przykładowo, w woj. kujawsko-pomorskim od początku roku łącznie sanepid skontrolował 1654 obiektów (były to: hotele, pensjonaty, restauracje, bary, sklepy spożywcze i siłownie). W 27 przypadkach inspektorzy stwierdzili naruszenia przepisów sanitarnych, ale tylko jeden z nich otrzymał karę administracyjną w wysokości 30 tys. zł.

Podobne było na Podhalu. Tam, na blisko tysiąc kontroli, grzywny dostało dwóch przedsiębiorców.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(240)
oplo
3 lata temu
Ja byłem zmuszony się zwrócić do kancelarii Cejrowski po poradę prawną, bo w tych trudnych czasach zwyczajnie nie wiedziałem, co mi wolno, a czego nie jako przedsiębiorcy.
a gdzie sie
3 lata temu
podział główny mecenas kraju , ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? bo po programie w tvn nagle ucichł i zaczynam się martwic o niego
wreszcie
3 lata temu
sad utarł nosa pseudo prawnikom i pseudo konstytucjonalistom
:) :)
3 lata temu
DONOS urusł tu do rangi dowodu.... :(
Jacek
3 lata temu
Skoro w lokalu nikogo poza jedną pracownicą nie było i brak dowodów świadczenia "zakazanej działalności" to za co ten przedsiębiorca został ukarany ?
...
Następna strona