Słabe wpływy z podatków główną przyczyną dziury w budżecie. Oto co może zrobić rzad
Ministerstwo Finansów wylicza, że na koniec 2025 r. w budżecie państwa może zabraknąć z tytułu wpływów z podatków nawet 35 mld zł, głównie z VAT-u – 24 mld zł, jak informuje piątkowa "Rzeczpospolita". Ekonomiści podpowiadają, co rząd może zrobić w tej sytuacji, by uniknąć nowelizacji.
W środę resort finansów przedstawił wstępne informacje o realizacji budżetu kraju za trzy kwartały tego roku. Deficyt budżetowy wyniósł 201,4 mld zł. Innymi słowy - o tyle więcej państwo wydało, niż uzyskało wpływów.
Według danych resortu finansów wydatki budżetu po wrześniu wyniosły prawie 616,99 mld zł, co stanowi 66,9 proc. planu przewidzianego na cały rok. Dochody osiągnęły poziom przekraczający 415,5 mld zł, realizując blisko 66 proc. zaplanowanych wpływów rocznych.
Piątkowa "Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że główną przyczyną rosnącej dziury budżetowej są słabsze wpływy z podatków. Zaznacza jednak, że nie problemem nie jest to, że dochody z tego tytułu są niższe niż rok wcześniej, bo jest to spodziewany efekt reformy finansowania samorządów, ale fakt, że pieniądze płyną węższym strumieniem niż oczekiwano.
Skoro Polacy zarabiają więcej, to dlaczego uważają, że biednieją? Analityk odpowiada
Słabsze wpływy z podatków
"Resort finansów wyliczał nawet, że w sumie na koniec roku w kasie państwa może zabraknąć z tego tytułu nawet 35 mld zł, głównie z podatku VAT – 24 mld zł" - czytamy w dzienniku. A także, że sytuacja pozostawiona sobie wymuszałaby nowelizację budżetu i podwyższenie limitu dla deficytu z 289 mld zł do przeszło 320 mld zł. Tego minister finansów Andrzej Domański stara się jednak uniknąć.
- Na ten moment nie widzę konieczności nowelizacji tegorocznego budżetu. Jeśli chodzi o wpływy budżetowe - jeszcze nie publikowaliśmy danych za wrzesień, ale wstępnie mogę powiedzieć, że dynamika jest satysfakcjonująca, zmieścimy się w deficycie, który został wcześniej zaplanowany - powiedział Domański na początku października, w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
Eksperci w rozmowie z "Rz" oceniają jednak, że owszem - wpływy się poprawiły, ale nie na tyle, aby nadrobić wcześniejszej straty. Ale nie oznacza to, zdaniem ekonomistów, że nowelizacja budżetu jest nieunikniona.W tym celu może np. zmianą terminów zwrotów VAT dla podatników, jak sugeruje Leszek Skiba, wiceprezes Instytutu Sobieskiego, doradca społeczny Prezydenta RP, były wiceminister finansów.
– Plan na uniknięcie nowelizacji wygląda ponoć tak: wstrzymanie zwrotów VAT w grudniu może dać nawet 15 mld zł. Dochody grudniowe dzięki brakowi zwrotów będą dobre i sztucznie podbiją wpływy z VAT – wylicza Leszek Skiba na łamach dziennika.
Źródło: Rzeczpospolita