Strajk włoski nauczycieli. Uwaga, za taki protest może grozić kara

Nauczyciele planują rozpoczęcie strajku włoskiego, polegającego na powstrzymaniu się od obowiązków, które nie są uwzględnione w statucie szkoły. Taka forma protestu, choć często wykorzystywana przez różne grupy zawodowe, nie jest jednak opisana w przepisach i mogą grozić za nią kary.

Strajk włoski może się skończyć karą dla pracownika.
Źródło zdjęć: © East News
Witold Ziomek

O strajku włoskim nauczyciele mówią od początku października. W czasie akcji protestacyjnej mają powstrzymać się od wszystkich dodatkowych zajęć, do których nie zmusza ich statut i Karta Nauczyciela. Chodzi przede wszystkim o wycieczki, zajęcia pozalekcyjne czy porządkowanie klas.

Latem zeszłego roku na tę formę protestu zdecydowali się policjanci, którzy deklarowali, że nie będą wystawiać mandatów, a jedynie pouczać. Zgłaszali też pisemne wątpliwości co do stanu technicznego pojazdów służbowych i odmawiali pracy wysłużonymi pojazdami.

W 2012 roku w ten sam sposób o swoje prawa walczyli celnicy, którzy zatrzymywali i dokładnie kontrolowali wszystkie samochody, przekraczające granice. Dwie godziny takiego protestu spowodowały gigantyczne kolejki przy przejściach granicznych.

Oglądaj też: Strajk włoski nauczycieli. Nie będzie wycieczek? Wiceszef ZNP wyjaśnia

Z taką formą protestu trzeba jednak uważać, bo w skrajnych przypadkach pracodawca może uznać ją za działanie na szkodę firmy.

Jakby strajk

Przede wszystkim tzw. strajk włoski to nazwa zwyczajowa. W polskich przepisach takiego określenia nie ma, a to, co prawo nazywa "strajkiem" polega na powstrzymaniu się od pracy.

W przypadku strajku włoskiego pracy się nie przerywa. Pracuje się za to wolniej i przesadnie skrupulatnie, co może sparaliżować firmę. Z tego powodu pracownika można oskarżyć o działanie na niekorzyść pracodawcy.

- Bardzo obrazowy jest przykład pracowników supermarketu, którzy protestując w ten sposób, wolniej wykładają towar na półki, wolniej obsługują klientów przy kasie, tworzą się kolejki, przez co klienci są niezadowoleni, nie przychodzą na zakupy i pracodawca traci - mówi dr Izabela Florczak, Katedry Prawa Pracy Uniwersytetu Łódzkiego. - Pracodawca musiałby jednak udowodnić, że pracownik faktycznie wolniej pracuje. A nie może być też tak, że pracodawca nakazuje pracownikowi jak szybko ma wykładać towar. Pewne zadania przez pracownika muszą być wykonane w ciągu 8 godzin pracy i teraz pytanie, czy pracownik je wykonał czy nie i jaka była tego przyczyna.

Zgodnie z zapisami Kodeksu pracy "pracownik jest obowiązany wykonywać pracę sumiennie i starannie".

- Pytanie, czy pracownik przystępujący do strajku włoskiego wykonuje tę pracę sumiennie i starannie? Sumiennie może i tak, ale staranność nie wymaga dokładnego oglądania każdego towaru, który wykłada się na półkę - mówi dr Izabela Florczak. - W tym przypadku, pracodawca może zarzucić pracownikowi, że nie wykonuje swoich obowiązków tak, jak go do tego obliguje Kodeks pracy, a to może rodzić konsekwencje.

Co grozi protestującemu

Ponieważ termin strajk włoski w polskim prawie nie istnieje, pracownicy którzy do niego przystępują, nie są w żaden sposób chronieni, jak np. ci, którzy prowadzą legalny strajk polegający na powstrzymaniu się od pracy.

Do podjęcia takiego protestu nie jest wymagane referendum strajkowe czy wejście w spór zbiorowy z pracodawcą. I to, że nauczyciele cały czas w takich sporach są, nie będzie miało żadnego znaczenia.

- Nie jest to akcja usankcjonowana prawnie, więc przepisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nie mają żadnego zastosowania - mówi dr Izabela Florczak. - Tak samo byłoby, gdyby pracownicy umówili się, że w jeden konkretny dzień przychodzą do pracy w czerwonych koszulkach, żeby coś zamanifestować.

Jeśli pracodawca udowodni pracownikowi działanie na szkodę firmy lub niesumienną i niestaranną pracę, konsekwencje mogą być różne. Od kar porządkowych, po zwolnienie dyscyplinarne.

Takie przypadki zdarzają się jednak bardzo rzadko.

- Nie znam przykładu strajku tego typu, który zakończyłby się karą. Myślę, że to są skrajne przypadki - mówi dr Izabela Florczak. - Mimo wszystko taka zbiorowa akcja pracowników - czy przewidziana prawem, czy nie - powinna dać pracodawcy jasny sygnał, że dzieje się coś złego i to jest dobry moment żeby usiąść do stołu i porozmawiać. Nakładanie kar może być przeciwskuteczne.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu: money.pl
Wybrane dla Ciebie
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm zdecydował
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm zdecydował
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją