Święty spokój największym graczem na rynku telekomunikacyjnym?
Współczesny rynek szeroko rozumianych teleusług opiera się na jednym fundamentalnym założeniu: konsument, mając dostęp do informacji i szeroki wybór, będzie dążył do maksymalizacji swojej korzyści. Będzie porównywał, analizował i wybierał to, co daje najwięcej za możliwie najniższą cenę. Ale najnowsze badania postaw Polaków pokazują, że ten model nie zawsze działa tak, jak zakłada teoria. Coraz wyraźniej widać, że za racjonalnością decyzji kryje się koszt, o którym rzadko się mówi – koszt psychiczny, który coraz mniej osób jest skłonnych ponosić.
Cena spokoju wyższa niż zniżka
Dane są jednoznaczne i dają do myślenia. Z badania "W gąszczu produktów i ofert. Jak wybierają Polacy?", które przeprowadzono na zlecenie marki Plus, wiemy, że aż 49 proc. badanych przyznaje, że podejmuje szybkie decyzje zakupowe, nawet jeśli oznacza to rezygnację z potencjalnych korzyści finansowych czy lepszych parametrów usługi. Nie jest to wynik braku wiedzy.
To swojego rodzaju akt kapitulacji wobec przytłaczającego nadmiaru opcji. Decyzja, w której spokój ducha wygrywa z obietnicą najlepszego możliwego dealu, wymagającego licznych porównań i analiz.
Ten trend staje się jeszcze bardziej wyraźny w obliczu rynkowej złożoności. Aż 54 proc. respondentów wskazuje, że nadmiar ofert i skomplikowane zasady stanowią realną barierę utrudniającą decyzję.
Konsument staje przed wyborem: czy warto poświęcać czas, energię i nerwy na analizowanie zawiłych ofert, by być może zaoszczędzić kilka złotych? Coraz częściej odpowiedź brzmi: nie. Coraz więcej osób uznaje, że cena spokoju przewyższa wartość potencjalnej zniżki.
Prościej znaczy taniej?
Wszystko, o czym napisałem powyżej, jest jak w soczewce widoczne na rynku telekomunikacyjnym. Z jednej strony konsumenci mają silne, ugruntowane przekonanie, że właśnie tu można – i trzeba – szukać oszczędności. 59 proc. Polaków uważa, że kupowanie usług w pakiecie jest tańsze niż nabywanie każdej z osobna. Wszyscy wiedzą, że duże paczki się opłacają, prawda?
Z drugiej strony ta droga jest często wyboista. Jedna trzecia respondentów badania Plusa (33 proc.) przyznaje, że gubi się w gąszczu telekomunikacyjnych ofert.
Żeby było śmieszniej, ale bardziej w ujęciu tragikomicznym, ta niepewność nie kończy się w momencie podpisania umowy – aż 37 proc. Polaków miało wątpliwości co do ostatecznej wysokości rachunku. To lęk przed ukrytymi kosztami, "gwiazdkami" i niejasnym językiem umów popycha wielu z nas w stronę najprostszych, choć nie zawsze najbardziej opłacalnych rozwiązań.
I tu rodzi się paradoks. Klienci chcą oszczędzać – i wiedzą, że pakiety im to umożliwiają. Ale gdy sam proces wyboru okazuje się zbyt stresujący i nieprzejrzysty, wybierają spokój. Godzą się na "podatek od złożoności" – płacony niekoniecznie w złotówkach, lecz w utraconych korzyściach. Świadomie wybierają ofertę mniej korzystną, ale prostszą, bo w ich hierarchii wartości to właśnie spokój stał się towarem deficytowym.
Czy tak musi być?
Ano, nie musi. I udowodnili to, idąc pod rękę równym, biznesowym krokiem, Plus i Polsat Box. Ich oferta, dostępna od 2 czerwca, to niemal akademicki przykład rozwiązania opisanego wyżej dylematu konsumenckiego.
Jej architektura została zaprojektowana z myślą o jednym: żeby się podczas podejmowaniu decyzji nie męczyć jak przy tablicy na matematyce, a przy tym cieszyć się ze skrojonej pod nasze potrzeby oferty.
Co więc otrzymujemy? Trzy proste abonamenty: S, M i L, przejrzyste zasady łączenia usług oraz pełna kontrola nad kosztami. Przejdźmy przez to po kolei.
W wariancie M dwie wybrane usługi – np. światłowód i telefon – kosztują 80 zł/mies. po rabatach, a każda następna to tylko 30 zł/mies. po rabatach. Za kolejne 30 zł można podnieść wszystkie usługi do poziomu L – zyskując np. światłowód o prędkości do 1 Gb/s, więcej kanałów TV (do 142) i nielimitowany internet mobilny. Zmiana dotyczy wszystkich usług jednocześnie – bez dodatkowych opłat "za każdą z osobna".
W zależności od dostępnej infrastruktury i typu budynku cena światłowodu może być wyższa o 20 zł/mies.
Klient otrzymuje więc nie tylko przewidywalność kosztów, ale też natychmiastowe potwierdzenie korzyści: przy połączeniu abonamentu komórkowego z inną usługą pakiet danych rośnie z 60 do 180 GB. Dodatkowo, za 30 zł/mies. można połączyć dwa streamingi (np. Disney+ i HBO Max), lub w Plusie można połączyć 4 za 60 zł/mies. Wszystko w jednym miejscu, na jednej fakturze, bez ukrytych gwiazdek. Jest spokój, jest przejrzystość, jest korzyść. Pakiet streamingów można złożyć wybierając odpowiednio 2 lub 4 streamingi spośród Disney+, HBO Max, SkyShowtime, Polsat Box Go Premium czy Polsat Box Go Sport.
– Nasza nowa oferta odpowiada na to, czego chce i potrzebuje dzisiejszy klient. Ma być prosto, zrozumiale i najlepiej w jednym miejscu. Wtedy na tym zaoszczędzimy – i czas i pieniądze. Mówimy wprost – połącz usługi i na tym skorzystaj – tłumaczy Michał Sobolewski, Wiceprezes Zarządu Plusa, Grupa Polsat Plus.
Na osobny akapit zasługuje fakt, że oferta działa także w przypadku pojedynczych usług – bez promocji "na wejście" czy ukrytych haczyków.
W opcji L abonament komórkowy i internet mobilny oferują nielimitowany transfer, a telewizja – dostęp do kanałów premium w promocji (Polsat Sport Premium, Eleven Sports, Cinemax) bez dopłat.