Tak Białoruś omija unijne sankcje na nawozy. Korzysta na tym reżim Łukaszenki
Pomimo unijnych sankcji, białoruskie nawozy azotowe nadal trafiają na rynek europejski - informuje "Dziennik Gazeta Prawna" we współpracy z Białoruskim Centrum Śledczym. Ujawniono mechanizmy, które pozwalają na obejście restrykcji, co stawia pod znakiem zapytania skuteczność wprowadzonych ceł.
Z początkiem lipca weszły w życie unijne sankcje na nawozy z Rosji i Białorusi, które w ostatnich miesiącach "zalewały" Polskę. Dziennikarze Białoruskiego Centrum Śledczego we współpracy z "Dziennikiem Gazetą Prawną" odkryli, że białoruskie zakłady azotowe mają jednak sposoby na ich obejście. Celem ceł, które mają być zaostrzane stopniowo do 2028 roku, jest skuteczne zablokowanie eksportu do UE.
Media: Białoruś omija sankcje UE na nawozy
Pomimo sankcji nałożonych na Hrodna Azot już wcześniej (w 2021 r., z uwagi na udział w represjach przeciw robotnikom protestujących po sfałszowanych wyborach), białoruskie władze znalazły luki prawne, które umożliwiają zakładowi kontynuację eksportu. Czytamy, że powołane szereg spółek, zwanych "speceksporterami", za pomocą których wciąż trwa sprzedaż nawozów do Europy.
Do tego dochodzi stworzona sieć pośredników, których część została zarejestrowana w Polsce. "Niemożliwe jest nagłe przeniesienie czy też zorganizowanie produkcji tego wyrobu" - podkreślało w 2024 roku MSWiA. Choć nałożono sankcje na kilka spółek kontrolowanych przez Białorusinów, to reżim powołał nowe spółki, których na liście sankcji nie ma
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miliardy dla PGZ. "Dobry ruch, choć bardzo spóźniony"
Unijne cła na nawozy azotowe z Białorusi i Rosji mają wzrosnąć do 430 euro za tonę do 2028 r. Jednak obecne działania białoruskich władz pokazują, że skuteczność tych restrykcji jest ograniczona.